Jestem tez na etapie poszukiwania kredytu. Mam mieszkanie i jak słyszę ciągle o transzach, problemach, operatach, dokumentowaniu, okresie karencji itp. to chyba wole zapłacic nieco więcej, wziąc pożyczkę hipoteczną i miec kasę na koncie i nie spowiadać się co komu po co i dlaczego. I budowę mogę sobie ciągnąc przez 5-8 lat i ewentualnie z tej kwoty wpłacic kilka rat od razu (w razie jakiegos poslizgu w przyszłości) bez strachu, że nie starczy transzy na etap, że mi bank połozy łapę na domku, a i może w jakąś podróż się udam z tego
Wiem, że dostane mniej, ale mniejszy kredyt to mogę sobie pozwolic na nieco krótszy okres kredytowania, w tym czasie skończę dom - częściowo z tego kredytu częsciowo z dochodów bieżących, potem mieszkanie wynajmę lub sprzedam z kredytem jak będzie chętny
mam gdzie mieszkać i cisnienia nie mam
a róznice w ratach? Przykładowa abstrakcyjna kwota, przykładowo Polbank kontra Nordea (z kalkulatora w obu przypadkach najtańsze opcje)
120 tys. kredyt na budowe domu na 20 lat - ok. 745 zł
120 tys. poż. hipoteczna na 20 lat - 894 zł
inne koszta wstępne w obu przypadkach porównywalne (w budowlanym dodatkowo koszt wizyt rzeczoznawcy i ubezpieczenia )
róznica na całości przy drobnych negocjacjach to ok. 34 tys./20 lat
a to mies. niewiele ponad 140 zł
a jeszcze dochodzi okres wybudowania domu
- jeslli kredyt budowlany i 2 lata to przez dwa lata tylko odsetki od poszczególnych transz - to też podraża kredyt budowlany
co o tym sądzicie?
warto walczyć z terminem budowy, wyrobieniem się w transzach itp.
czy lepiej spokojnie, ale nieco drożej?