Witam! Ja jestem na jeszcze wcześniejszym etapie, niż Karola, bo nie mam działki. Koło W-wy trzeba zgodzić się na jedną z trzech rzeczy: - wydać dużo kasy na działkę, - mieszkać daleko od cywilizacji, - mieć maleńką działkę (dla nas 800m to dolna granica). Dlatego od dość dawna z żoną wybrzydzamy i na razie działki nie ma. Pod koniec roku nawet miałem pokusę, żeby "rzutem na taśmę" coś kupić i zacząć budowę, ale trzebaby pójśc na różne kompromisy. Ulga była nie do pogardzenia, ale w końcu dom buduje się na wiele lat... A bez rachunków wyjdzie rzeczywiście taniej. Aha, jeszcze jedno: na rynku działek jest od stycznia spory ruch - tak mówią znajomi pośrednicy, którzy bali się, że po zakończeniu ulgi będzie dołek większy, niż normalnie zimą. To chyba znaczy, że takich, jak my jest więcej? Pozdrawiam Krzysiek