Dzieki za wszystkie rady, szczególnie te dowcipne. Będę próbował wszystkiego. Myślę że najpierw wrócę do metod łagodnej perswazji, potem poszukam wsparcia u innych sąsiadów. Jeśli to nie zadziała, zostaje metoda z głośnymi kawałkami z mojej strony a potem ewentualnie straż miejska, policja , sądy itd. Zobaczymy co zadziała... Aha, na końcu pewnie sie wyprowadzę do domku za miastem...