Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Agnicha

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    844
  • Rejestracja

Agnicha's Achievements

 DOMOWNIK FORUM (min. 500)

DOMOWNIK FORUM (min. 500) (5/9)

10

Reputacja

  1. Agnicha

    Grupa Wrocławska

    Hej wszystkim!!! Yemiołka - GRATULACJE!!!!!!! Ja się nie odzywam, bo jestem na chorobowym i na forum rzadko bywam. Ostatnie dwa tygodnie spędziłam między domem a budową - już mamy DACH!!!!!! Jak wywołam zdjęcia to zamieszczę na mojej stronie - jest śliczny. A do porodówki to mam jeszcze jakieś 8 - 9 tygodni, więc droga wciąż daleka.... Yemiołka - jak maleństwo? Zdrowe? Duże? Napisz cos!!! pozdrawiam wszystkich serdecznie Agnicha
  2. Hej wszystkim!!! Yemiołka - GRATULACJE!!!!!!! Ja się nie odzywam, bo jestem na chorobowym i na forum rzadko bywam. Ostatnie dwa tygodnie spędziłam między domem a budową - już mamy DACH!!!!!! Jak wywołam zdjęcia to zamieszczę na mojej stronie - jest śliczny. A do porodówki to mam jeszcze jakieś 8 - 9 tygodni, więc droga wciąż daleka.... Yemiołka - jak maleństwo? Zdrowe? Duże? Napisz cos!!! pozdrawiam wszystkich serdecznie Agnicha
  3. 05.11.2002 - No nareszcie!!!! przyjechało drewno - śliczniutkie, różowiótkie. oczami wyobraźni już widze je zamontowane na dachu. W czwartek ma wkroczyc ekipa. HURA!!!! - bedzie dach tej zimy. Moze to nareszcie koniec złej passy :)
  4. 05.11.2002 - No nareszcie!!!! przyjechało drewno - śliczniutkie, różowiótkie. oczami wyobraźni już widze je zamontowane na dachu. W czwartek ma wkroczyc ekipa. HURA!!!! - bedzie dach tej zimy. Moze to nareszcie koniec złej passy
  5. Październik 2002 No i nadeszła ta długo oczekiwana chwila – czas ruszyć z budową w następny etap. Zakasałam rękawy i zadzwoniłam do naszych murarzy....”Abonent czasowo wyłączony” oto co usłyszałam. Cóż chcąc nie-chcąc wsiadłam w pokaszlującego maluszka i puściłam się czarną drogą zalaną rzęsistym deszczem w stronę siedziby tychże murarzy. Umówiłam termin rozpoczęcia murowania kominów od stropu aż po niebo :) W odpowiednim momencie panowie wkroczyli i dumnie zabrali się za wykonanie dzieła rozpoczętego w marcu tego roku. Okazało się jednak, że zabrakło metra komina. Starając się nie zahaczyć wystającym brzuchem o drabinę wspięłam się dziarsko na strop żeby ocenić sytuację. Zobaczyłam czego brakuje – i próbowałam ustalić z murarzami. Dziwnym trafem nie mogliśmy dojść do porozumienia w kwestii, których to pustaków kominowych brakuje. Powoli zaczął się wyłaniać obraz katastrofy Drżącą ręką sięgnęłam po rusztowanie i w akcie desperacji narażając się na utratę równowagi zachwianej przez rosnący brzuch, wspięłam się jeszcze wyżej. To co zobaczyłam potwierdziło moje najgorsze podejrzenia. „Fachowcy” zamienili pustaki zewnętrzne!!!! W kominie spalinowym od kominka dali pustaki od komina przeznaczonego do gazu i odwrotnie z drugim!!! Niby nic, ale skutek opłakany: Komin, który powinien mieć przewietrzenie, nie ma przewietrzenia, a komin bez przewietrzenia oddycha swobodnie świerzym powietrzem. Wykonałam kilka panicznych telefonów i w akcie agonii podziękowałam za współpracę dotychczasowej ekipie prosząc o oddanie kluczy od skrzynek, zabranie swoich narzędzi i jak najszybsze oddalenie się z miejsca wypadku. W tym samym dniu umówiłam się z przedstawicielem Schiedla. Po przedstawieniu sprawy okazało się, że kominy trzeba ROZEBRAĆ AŻ DO DOŁU Na szczęście tylko spalinowe, bo w wentylacyjnych nie dało się nic zepsuć więc wymurowano je (jak sądziłam) prawidłowo. Trzeba było rozebrać kominy tak, aby ocalić jak najwięcej materiału. Bałam się zlecić to dotychczasowym magikom, żeby nie okazało się, że w akcie zemsty za niewypłaconą dolę zniszczą mi drogi materiał. Rozwiązanie przyszło niespodziewanie – Maciek wraca z delegacji. On na pewno zadba o materiał – w końcu własną krwawica na niego zarobił. No tak, ale co z kominami dziś wymurowanymi???? Trzeba je rozebrać zanim zastygnie zaprawa i kit kwasoodporny!!! Paniczny telefon do szwagra i kolegi – pomogą – ufffff. Po pracy, w płaszczu wdrapałam się na strop i próbowałam im pomóc – oni rozbierali komin, a ja nie bacząc na ciążę czyściłam rury ceramiczne z kitu – UDAŁO się. Kilka dni później wrócił Maciek i rozebrał resztę kominów tracąc przy tym tylko cztery pustaki i nie niszcząc żadnej z rur. Wiedziałam, że mu się uda!!! W CDN-ie (mojej hurtowni) dostałam namiar na ekipę fachowców od kominów i nie tylko. Zadzwoniłam i przedstawiłam sytuację. Po kilku minutach, z oporami, ale jednak zgodzili się poprawić po moich magikach i wymurować komin prawidłowo. Już po rozmowie z szefem tej firmy (dla zainteresowanych - to firma CESBUD z Oławy - robi domy od podstaw i jest naprawdę dobra w tym co robi!!!) od razu zorientowałam się, że wie o co chodzi i zna się na rzeczy –kamień mi z serca spadł Dzięki temu teraz wyczystkę mam z prawidłowej strony komina (z tyłu od kuchni, a nie z przodu od salonu) i nie musze się już głowić jak zrobić obudowę do kominka żeby dostać się do wyczystki!!! Wyglądało na to, że to koniec kłopotów. Więźba zamówiona, dachówki też, TOITOI na działce stoi i czeka na ekipę cieśli i dekarzy, dachówki zamówione – wszystko gra!!! I właśnie wtedy........... nadeszła wichura. Rano pełna niepokoju i złych przeczuć zadzwoniłam do sąsiada – powiedział, że kominy stoją – ulżyło mi, ale coś nie dawało mi spokoju. W ciągu dnia zadzwonił Maciek – zanim odebrałam już wiedziałam, że jednak coś jest nie tak – telefon jakby dźwięczał inaczej z jakąś nerwowością i niepokojem. Odebrałam z lękiem i usłyszałam, że ..... komin wentylacyjny nie wytrzymał!!!! Całe trzy metry, które wystawały nad strop. Uratowały się tylko dwa pustaki wentylacyjne. Około 6 rozbiło się w drobny mak, a upadając na strop nad garażem spowodowały odpadniecie denek z siedmiu pustaków terriva!!!! A taki piękny był strop – całe szczęście, że nie popękał!!!! Jak pech to pech. Podejrzewam, że moja poprzednia ekipa zrobiła taka "wytrzymałą" zaprawę. No bo dlaczego stoja inne kominy? Spalinowe stoją, a wentylacyjny padł !!!! W przyszłym tygodniu będzie kierownik budowy i ruszy budowa dachu – wtedy odetchnę – na razie patrzę z niepokojem na drzewa, czy nie idzie następny wiatr i zastanawiam się co jeszcze wydarzy się w tym sezonie budowlanym??? A mówią, że w ciąży nie wolno się denerwować – tylko jak to zrobić???? [ Ta wiadomość była edytowana przez: Agnicha1704 dnia 2002-11-05 13:32 ]
  6. Październik 2002 No i nadeszła ta długo oczekiwana chwila – czas ruszyć z budową w następny etap. Zakasałam rękawy i zadzwoniłam do naszych murarzy....”Abonent czasowo wyłączony” oto co usłyszałam. Cóż chcąc nie-chcąc wsiadłam w pokaszlującego maluszka i puściłam się czarną drogą zalaną rzęsistym deszczem w stronę siedziby tychże murarzy. Umówiłam termin rozpoczęcia murowania kominów od stropu aż po niebo W odpowiednim momencie panowie wkroczyli i dumnie zabrali się za wykonanie dzieła rozpoczętego w marcu tego roku. Okazało się jednak, że zabrakło metra komina. Starając się nie zahaczyć wystającym brzuchem o drabinę wspięłam się dziarsko na strop żeby ocenić sytuację. Zobaczyłam czego brakuje – i próbowałam ustalić z murarzami. Dziwnym trafem nie mogliśmy dojść do porozumienia w kwestii, których to pustaków kominowych brakuje. Powoli zaczął się wyłaniać obraz katastrofy Drżącą ręką sięgnęłam po rusztowanie i w akcie desperacji narażając się na utratę równowagi zachwianej przez rosnący brzuch, wspięłam się jeszcze wyżej. To co zobaczyłam potwierdziło moje najgorsze podejrzenia. „Fachowcy” zamienili pustaki zewnętrzne!!!! W kominie spalinowym od kominka dali pustaki od komina przeznaczonego do gazu i odwrotnie z drugim!!! Niby nic, ale skutek opłakany: Komin, który powinien mieć przewietrzenie, nie ma przewietrzenia, a komin bez przewietrzenia oddycha swobodnie świerzym powietrzem. Wykonałam kilka panicznych telefonów i w akcie agonii podziękowałam za współpracę dotychczasowej ekipie prosząc o oddanie kluczy od skrzynek, zabranie swoich narzędzi i jak najszybsze oddalenie się z miejsca wypadku. W tym samym dniu umówiłam się z przedstawicielem Schiedla. Po przedstawieniu sprawy okazało się, że kominy trzeba ROZEBRAĆ AŻ DO DOŁU Na szczęście tylko spalinowe, bo w wentylacyjnych nie dało się nic zepsuć więc wymurowano je (jak sądziłam) prawidłowo. Trzeba było rozebrać kominy tak, aby ocalić jak najwięcej materiału. Bałam się zlecić to dotychczasowym magikom, żeby nie okazało się, że w akcie zemsty za niewypłaconą dolę zniszczą mi drogi materiał. Rozwiązanie przyszło niespodziewanie – Maciek wraca z delegacji. On na pewno zadba o materiał – w końcu własną krwawica na niego zarobił. No tak, ale co z kominami dziś wymurowanymi???? Trzeba je rozebrać zanim zastygnie zaprawa i kit kwasoodporny!!! Paniczny telefon do szwagra i kolegi – pomogą – ufffff. Po pracy, w płaszczu wdrapałam się na strop i próbowałam im pomóc – oni rozbierali komin, a ja nie bacząc na ciążę czyściłam rury ceramiczne z kitu – UDAŁO się. Kilka dni później wrócił Maciek i rozebrał resztę kominów tracąc przy tym tylko cztery pustaki i nie niszcząc żadnej z rur. Wiedziałam, że mu się uda!!! W CDN-ie (mojej hurtowni) dostałam namiar na ekipę fachowców od kominów i nie tylko. Zadzwoniłam i przedstawiłam sytuację. Po kilku minutach, z oporami, ale jednak zgodzili się poprawić po moich magikach i wymurować komin prawidłowo. Już po rozmowie z szefem tej firmy (dla zainteresowanych - to firma CESBUD z Oławy - robi domy od podstaw i jest naprawdę dobra w tym co robi!!!) od razu zorientowałam się, że wie o co chodzi i zna się na rzeczy –kamień mi z serca spadł Dzięki temu teraz wyczystkę mam z prawidłowej strony komina (z tyłu od kuchni, a nie z przodu od salonu) i nie musze się już głowić jak zrobić obudowę do kominka żeby dostać się do wyczystki!!! Wyglądało na to, że to koniec kłopotów. Więźba zamówiona, dachówki też, TOITOI na działce stoi i czeka na ekipę cieśli i dekarzy, dachówki zamówione – wszystko gra!!! I właśnie wtedy........... nadeszła wichura. Rano pełna niepokoju i złych przeczuć zadzwoniłam do sąsiada – powiedział, że kominy stoją – ulżyło mi, ale coś nie dawało mi spokoju. W ciągu dnia zadzwonił Maciek – zanim odebrałam już wiedziałam, że jednak coś jest nie tak – telefon jakby dźwięczał inaczej z jakąś nerwowością i niepokojem. Odebrałam z lękiem i usłyszałam, że ..... komin wentylacyjny nie wytrzymał!!!! Całe trzy metry, które wystawały nad strop. Uratowały się tylko dwa pustaki wentylacyjne. Około 6 rozbiło się w drobny mak, a upadając na strop nad garażem spowodowały odpadniecie denek z siedmiu pustaków terriva!!!! A taki piękny był strop – całe szczęście, że nie popękał!!!! Jak pech to pech. Podejrzewam, że moja poprzednia ekipa zrobiła taka "wytrzymałą" zaprawę. No bo dlaczego stoja inne kominy? Spalinowe stoją, a wentylacyjny padł !!!! W przyszłym tygodniu będzie kierownik budowy i ruszy budowa dachu – wtedy odetchnę – na razie patrzę z niepokojem na drzewa, czy nie idzie następny wiatr i zastanawiam się co jeszcze wydarzy się w tym sezonie budowlanym??? A mówią, że w ciąży nie wolno się denerwować – tylko jak to zrobić???? [ Ta wiadomość była edytowana przez: Agnicha1704 dnia 2002-11-05 13:32 ]
  7. Czy nie sądzicie, że komentarze pod naszymi nickami sa urocze? Redakcja na reszcie coś wymyśliła. Pozdrawiam wszystkich!!!
  8. Agnicha

    Grupa Wrocławska

    Ivonesca - dziękuję za pocieszające buźki, Tobie dobrzykowice za pocieszające słowa i wstawiennictwo, a Frankai - cóż... - ja wiem, że błędy są nieuniknione, ale zgadzam się całkowicie z komentarzem dobrzykowice, a jak do tego dołożysz fakt, że zaledwie przed tygodniem musiałam zlecić rozebranie kominów bo były źle zrobione, postawić je od poczatku i tydzień później okazuje się, że przy wietrze 3 metry komina wentylacyjnego nie wytrzymało to naprawde może krew człowieka zalać - i jeszcze zniszczony od spodu strop.... cóż pozostaje mi pocieszyć się buźkami Ivoneski, zakasać rękawy i budować dalej... Echhh z nowymi doświadczeniami.
  9. Ivonesca - dziękuję za pocieszające buźki, Tobie dobrzykowice za pocieszające słowa i wstawiennictwo, a Frankai - cóż... - ja wiem, że błędy są nieuniknione, ale zgadzam się całkowicie z komentarzem dobrzykowice, a jak do tego dołożysz fakt, że zaledwie przed tygodniem musiałam zlecić rozebranie kominów bo były źle zrobione, postawić je od poczatku i tydzień później okazuje się, że przy wietrze 3 metry komina wentylacyjnego nie wytrzymało to naprawde może krew człowieka zalać - i jeszcze zniszczony od spodu strop.... cóż pozostaje mi pocieszyć się buźkami Ivoneski, zakasać rękawy i budować dalej... Echhh z nowymi doświadczeniami.
  10. Agnicha

    Grupa Wrocławska

    A mi się zawalił komin wentylacyjny Ja to mam pecha z tymi kominami. Co za wredne wietrzysko - straciłam 3m komina, a gdy spadał to tak uderzył w strop, że odpadły dna od kilku pustaków terriva
  11. A mi się zawalił komin wentylacyjny Ja to mam pecha z tymi kominami. Co za wredne wietrzysko - straciłam 3m komina, a gdy spadał to tak uderzył w strop, że odpadły dna od kilku pustaków terriva
  12. Ano właśnie Alanta - jestem przekonana, że gdy Maciek się do tego weźmie to uratuje 98% materiału.
  13. Agnicha

    Grupa Wrocławska

    Ekipie zapłaciłam za część wykonaną w marcu - bo część komina stawiali wtedy, za to co teraz zrobili, zanim zorientowałam się w błędzie nie zapłaciłam. Ekipę wzięłam nową do rozbiórki z kilku powodów - a najważniejszy z nich to taki: musze ocalić jak najwięcej materiału, żeby poskładać z niego komin. Tamtym nie ufam i nie chcę żeby cokolwiek więcej u mnie dotykali, tym bardziej, że nie wiem czy nie zniszczyliby materiału ze złośliwości - wolę na zimne dmuchać. A wyobraźcie sobie mnie w płaszczu zimowym na stropie - prosto po pracy czyszczącą rury ceramiczne z kitu kwasoodpornego (ocalanie rur zanim zastygnie kit) Szwagier z kolegą pomogli mi rozebrać częsć postawioną w ciągu dwóch ostatnich dni, a ja czyściłam rury - po prostu ubaw. Echhh - mam nadzieję, że już teraz będzie dobrze. W przyszłym tygodniu wraca Maciek więc część komina rozłożymy sami, a ekipa wkracza za tydzień i postawi komin jak trzeba - Facet z którym rozmawiałam zna się na rzeczy!!! a dodatkowo przyjedzie przedstawiciel schiedla - przeszkoli na wszelki wypadek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...