Też uważam,że małgos2 ma rację.Ja nie bronię wykonawców i nie oskarżam inwestorów,bo tez kiedyś nim byłem i pewnie nie raz jeszcze będę,bo ciągle coś trzeba remontować,malować,naprawiać.Jestem z wykształcenia matematykiem a nie budowlańcem i zaczynając budowę bladego pojęcia nie miałem o co w tym wszystkim chodzi.Mogę rozprawiać o całkach a nie o fundamentach,łatach,kontrłatach i nie wiem o czym tam jeszcze.Też pieprzyli mi robotę i wciskali,że to się ułoży,to zamaskuje,a to poprawi(do dzisiaj).W poprzednim poście chodziło mi o to,że wykonawcy tez czasami trafiają na wrednego dziada w postaci inwestora i też im zdrowie pruje.Mój sąsiad trafił na porządną ekipę,wymuskali mu chałupę jak ta lala i co?Przejechali się na tej robocie.Tam nawet doszło do tego,że jak chłopak oparł się o płytę ceramiczną w kuchni i ta pekła,to zamówił za własne pieniądze.Bez gadania,że tak się zdarza! Ja myślę,że trzeba miec do tego wszystkiego dystans,bo szkoda zdrowia.Wiem,że każda budowa to ogromny kredyt(ja będę go spłacał do sześćdziesiątki) i patrzenie jak budowlaniec rysuje parkiet to żadna przyjemność,ale naprawdę są uczciwe,porządne firmy,gdzie pracują naprawdę kulturalni fachowcy którzy szanują powierzony im dorobek.Takich firm wszystkim życzę,bo sam na taką trafiłem.