Występuję pod nowym nickiem, bo od kilku lat dużo napisałam na forum, a mam teraz sprawę delikatną i trudną.
Muszę się bronić i potrzebuję Waszej pomocy.
Opis problemu:
Od kilku lat walczymy o pozwolenie na przebudowę domku - zdążył już popaść w całkowitą ruinę. Obstrukcje czynią nam urząd i architekt.
Najwięcej czasu zmarnował nam architekt. Zatrudniliśmy go po długim wypytywaniu, czy czuje się na siłach poradzić sobie z tym konkretnie urzędem i doprowadzić do uzyskania pozwolenia na budowę. Urząd ma złą sławę, ale wygląda na to, że nasz architekt dodatkowo rozzłościł go ponad zwyczajową normę. Jednak 2/3 straconego czasu, to poślizgi z jego wyłącznej winy, zupełnie niezależne od urzędu.
Z samym projektem też jest kłopot, bo najpierw przedstawił bardzo nam odpowiadający, ale... niezgodny z planem zagospodarowania. Po zmianach powstał potworek. Brnęliśmy w to, bo czas nam uciekał, sami wiecie co działo się na rynku w ostatnich latach, ale chcemy to poprawić.
Nie wnikając dalej w szczegóły, nie mamy już siły (ani pieniędzy) na niekompetencję, nonszalancję i arogancję naszego architekta. Jedyne o czym marzymy, to by się od niego (i jego dwóch pomocników) uwolnić.
Pytanie brzmi: jak uwolnić się od architekta, a nie podłożyć sobie samemu nogi?
Musimy koniecznie znaleźć innego architekta, ale wiemy, że będzie chciał by dotychczasowy podpisał iż wyraża zgodę na dokonywanie zmian w projekcie.
I tu pytania do Was:
1. Gdzie można znaleźć wzór takiego pisma (zgody by kto inny przerabiał projekt i czuwał nad realizacją)?
2. Czy muszą je podpisać wszyscy występujący w projekcie, czy tylko główny architekt?
Ten "kryminalny" wątek zamieszczam jednocześnie w dziale prawnym na wymianie doświadczeń, bo nie mogłam się zdecydować czy ma być pilniej czy celniej.