Budowa tego etapu przebiegała całkowicie bezboleśnie. Ekipa robiła swoje, kierownik kontrolował, my zamawialiśmy materiały. Udało nam się zmieścić w budżecie przewidzianym na ten etap (wykorzystaliśmy ok. 80%), co zaskoczyło nas chyba najbardziej.
Prace wykończeniowe ruszają w przyszłym roku na wiosnę. Czekamy na powrót naszej ekipy, która po zakończeniu pierwszego etapu u nas buduje komuś dom pod klucz w Milanówku. Oby nie mieli opóźnień...
Z boku http://images48.fotosik.pl/211/972a39402a7d9f03med.jpg" rel="external nofollow">http://images48.fotosik.pl/211/972a39402a7d9f03med.jpg
Od strony garażu http://images37.fotosik.pl/207/024a003b529ea66fmed.jpg" rel="external nofollow">http://images37.fotosik.pl/207/024a003b529ea66fmed.jpg
W połowie sierpnia zamknęliśmy pierwszy etap budowy - stan surowy zadaszony.
Na zdjęciu widać ostatnie prace: http://images41.fotosik.pl/207/eb34bb2ec58f6339med.jpg" rel="external nofollow">http://images41.fotosik.pl/207/eb34bb2ec58f6339med.jpg
Trwa układanie więźby. Potworne ilości drewna, projekt oczywiście nieprecyzyjny (po zmianach, które nanosiliśmy z projektantem na oryginale), cała działka zawalona belkami. Majster na szczęście stanął na nogi po wypadku i choć oczywiście niczego nie może dźwigać, nadzoruje budowę z wysokości stropu.
Jutro przyjeżdża więźba. Byłaby już dziś, ale w niedzielę - po kolejnej wielkiej ulewie - zalało pół tartaku i mamy opóźnienie. Tymczasem ekipa kończy murowanie ścianek działowych. Nareszcie widzę swoje pokoje!
Zamówiliśmy też materiały na dach. Zdecydowaliśmy się na dachówkę Roben antracytową. Wygląda tak:
Przeżyliśmy mały szok, gdy zobaczyliśmy fakturę - prawie 4,500 za cegły (dziurawki i pełne) na dwa kominy! I to tylko na część wystającą ponad dach. Tymczasem wszystkie materiały na dach (dachówki, rynny, kotwy, blacha etc.) kosztować na będzie ok. 30 tys. Dysproporcja dla nas niezrozumiała, ale utwierdzająca nas w przekonaniu, że na ściany trójwarstwowe wykończone klinkierem nigdy nie byłoby nas stać.
Strop zalany, dziś chyba murują się kominy i ścianki działowe. W sobotę przyjedzie więźba, dach już zamówiony.
Niestety nie obyło się bez problemów. Nasz główny majster miał na budowie wypadek. Podnosił coś ciężkiego i trzasnęło mu w kręgosłupie tak, że z placu budowy do szpitala wiozła go karetka. Okazało się, że przesunął się dysk, który uciska teraz nerw i o żadnej pracy (a nawet normalnym chodzeniu) nie ma mowy. Pan Przemek jest jednak honorowy i postanowił nie opuszczać budowy. Przyjechał teraz jego syn z kolegą, więc czterech panów ciężko pracuje, a nasz majster "buduje palcem", czyli wszystkim kieruje.
Wczoraj widać było znacznie więcej. Pojawił się zarys okien, garaż wymurowany w prawie w połowie. Widać też już oba wyjścia na taras. W trakcie budowy zrezygnowaliśmy z zamienienia okna w sypialni na wyjście tarasowe. Gdybyśmy chcieli przedłużyć taras do sypialni, zająłby chyba połowę działki. Już teraz widać, że będzie ogoromny.
W piątek umawiamy Pana Piotra z Budokruszu na wyliczenie materiałów na strop. I pora zamawiać więźbę.
Widok od frontu. Zamarzyły nam się drzwi z szybkami po bokach, więc trzeba było poszerzyć otwór wejściowy. Na szczęście w wiatrołapie nadal zmieści się z boku głęboka szafa.
Do końca tego tygodnia mają być wymurowane ściany zewnętrzne i nośne. Czekamy niecierpliwie na działowe, aby wreszcie zobaczyć pokoje. Na razie łazienka przy sypialni wydaje się koszmarnie mała.
Bloczki Budokruszu okazały się tak dobre, jak chwalił majster. Pojawił się tylko problem z ceramiką. Umawialiśmy się na pustaki Leier, podobno dobre. Dziś jednak zadzwonił szef hurtowni, radząc nam jednak wziąć Porotherm. Od Leiera dostali już 30 palet pustaków, które były gruzem i do budowy zupełnie się nie nadawały. Leier uznaje reklamacje i zwraca pieniądze, ale moje zaufanie już stracili.
Na razie najwięcej kosztowały nas beton i bloczki betonowe. Pozostałe wydatki nie wyglądają tragicznie, ale nie wyszliśmy przecież jeszcze nawet z robót ziemnych.
Dotychczasowe koszty materiałów:
- deski - 2000 zł
- stal i różne wkręty - 4 662,43 zł (stal będzie także na strop)
- cement i wapno - 1 893,77 zł
- folia i Visbit do fundamentów - 860,50 zł
- beton B25 na fundamenty i bloczki betonowe - 21 258,50 zł
Razem materiały: 30 711,27 zł
Dotychczasowe koszty usług:
Architekt - 6000 zł
Mapy geodezyjne - 600 zł
Wytyczenie działki - 600 zł
Wycinka drzew - 500 zl
Kierownik budowy - 2500 zł
Studnia / próbne wiercenie - 300 zł
Studnia / geofizyk - 500 zł
Zdjęcie humusu / koparka - 300 zł
elektryk / przyłączenie prądu - 2500 zł
geodeta / wytyczenie domu - 500 zł
Razem usługi: 14 300 zł
Uff, 45 tysięcy, a widać nadal niewiele...
Pocieszające jest to, że mamy znakomitą ekipę. Samodzielni, zaradni, sumienni, uczciwi i trzeźwi. Nie muszę im organizować każdego gwoździa, dlatego na budowę wpadam tylko porobić zdjęcia. Oby tak dalej!
Zaczęło się. Wczoraj weszli panowie budowlańcy, rozłożyli swoją przyczepę, zbudowali sobie komórkę na narzędzia, a dziś zabierają się za kopanie. Zdjęcia wkrótce. :)
Elektryk przyłączył prąd w ostatniej chwili i przez chwilę wisiało nam nami widmo korzystania z agregatu. Wody oczywiście nie mamy, bo za uzgodnienia zabraliśmy się za późno, a studni nie udało się wywiercić (nie ma wody!). Gdyby nie życzliwi sąsiedzi, wozilibyśmy chyba butelki mineralnej.
Drzewa wycięte, budowa zgłoszona, ekipa umówiona, elektryk przyłącza prąd budowlany.
W sobotę urządziliśmy rajd po składach budowlanych, aby porównać ceny. Różnice są ogromne. Cena pustaka ceramicznego Leier 25 cm - od 5,90 zł do 8,10 zł! A my ich potrzebujemy dwa i pół tysiąca.
Jutro spotkanie z majstrem i jego ekipą. Wyliczył nam zapotrzebowanie na materiały budowlane, więc będę mogła wreszcie zrobić wyceny.
Wiemy już orientacyjnie, z czego budujemy. Ściana dwuwarstwowa - pustak Max 25 cm + styropian 20 cm. Chociaż majster twierdzi, że ściany zewnętrzne na 19 cm wystarczą... Dachówka Braas antracytowa, podbitka tynkowana, okna białe (jeszcze nie zdecydowałam - PCV czy drewniane). Reszta jest nadal wielką niewiadomą.
Musimy też znaleźć elektryka, aby zrobił przyłącze na czas budowy. Szukamy też firmy do wywiercenia studni. Rozwiązanie idealne podczas budowy i jak znalazł do podlewania trawnika. :)
Pogubiliśmy się w kolejnych krokach. Warto byłoby chyba zadzwonić do ZEWT Konstancin i zapytać, kiedy podłączą nam prąd. Czy trzeba donieść tam pozwolenie na budowę? A co z wodą?! Mamy zgodę gminy, ale potrzebny jest chyba jakiś projekt przyłącza...
Na razie wiemy tylko, jak będzie wyglądać elewacja naszego domu.
Zrobiliśmy kolejny krok - mamy kierownika budowy. Polecona przez znajomych kierowniczka bierze 2600 zł, w tym mamy 12 wizyt na budowie. Każda dodatkowa płatna 200 złotych.
Niedługo trzeba będzie wreszcie wyciąć drzewa. Jak przykładni obywatele postaraliśmy się nawet o pozwolenie na wykarczowanie naszych paru brzózek.
Mamy też wycenioną robociznę: - stan surowy otwarty z więźbą - 44 tysiące - dach (bez więźby, dachówka ceramiczna) - 18 tysięcy.
Potem wybór projektu... Katalogi pracowni architektonicznych leżały w całym mieszkaniu, a po nocach śniły nam się domy w rododendronach, maciejkach i innych bratkach. Początkowo szukaliśmy typowego domu z użytkowym poddaszem, ale po dokładniejszym zastanowieniu wybór padł na parterówkę. Schody to jednak nie nasza bajka, a rozmiary działki pozwalały na trochę większą powierzchnię zabudowy.
Jest nas dwoje, dlatego odpada konieczność uwzględnienia sypialni dla dzieci. Luby pracuje w domu, więc musi mieć swój gabinet. Potrzebowaliśmy też pokoju gościnnego, dużego salonu oraz wygodnej sypialni z osobną łazienką i garderobą (nigdy więcej szaf w sypialni!). Po kilku miesiącach poszukiwań znalazłam - Ala z pracowni PProjekt:
Powiększyliśmy część z główną sypialnią w stronę ogrodu. Dzięki temu mamy większy pokój i - co najważniejsze - większą garderobę. Zamknęliśmy też salon od strony holu - będzie bardziej kameralny. Jadalnię otwarliśmy na hol, a dzięki zmniejszeniu pomieszczenia gospodarczego wygospodarowaliśmy miejsce na spiżarnię i kilka dodatkowych metrów pokoju. Garaż został wysunięty w stronę wjazdu.
Zaczęło się od działki... Miała być pewną inwestycją, lokatą kapitału, a dopiero po kilku, kilkunastu latach ewentualnym miejscem na budowę domu. Sprawy przybrały jednak szybszy obrót. Po co czekać? Zaczynamy latem 2009.
Działki szukaliśmy przez agencję z Nadarzyna. Obejrzeliśmy cztery, ale wróciliśmy do pierwszej. Z góry odrzuciłam wszystkie propozycje, które były kawałkiem szczerego pola pośrodku niczego. Szukałam drzew, kameralności i jako takiej infrastruktury. Działka w Starej Wsi, 1200 metrów kwadratowych, miała wszystko. Porośnięta brzozami, z wodą i prądem w drodze, gaz planowany na 2009, przyjemna okolica, domy sąsiadów tonące w drzewach i zieleni, dużo nowych inwestycji wokół.