Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

AneczkaG

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    98
  • Rejestracja

AneczkaG's Achievements

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) (3/9)

10

Reputacja

  1. Ok, o ile się rozwiąże... choć mam taką nadzieję.
  2. Czyli jednak elektryka muszę przycisnąć... Dziękuję za zainteresowanie problemem i odpowiedź. Jeśli ktoś jeszcze będzie miał jakiś pomysł, zapraszam do podzielenia się.
  3. 3 żarówki halogenowe G9 40W 220V I nic innego poza włączaniem/wyłączaniem oświetlenia nie było w domu robione.
  4. Transformatory mam w tablicy, a kabelki głęboko w ścianie więc nie pokombinuję. Natomiast najświeższe doniesienia z dziś: zapalam światlo w jednym pokoju, gaszę i rusza roleta w drugim pokoju (jedna z dwóch, które są koło siebie). Jeszcze raz zaświecam, potem gaszę i rusza roleta w tym pokoju od światła. Kilka kolejnych prób jest powtarzalnych. I zawsze te same rolety.
  5. W zasadzie przewodowa. Dwie czujki bezprzewodowe, bo ktoś kabelek przeciął po drodze.
  6. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Właśnie kontaktowałam się z firmą, która montowała i od której mam fakturę. Zobaczę co powiedzą. Programował elektryk, bo ci co montowali "nie znają się na programowaniu". Co do wilgotności - domek jest juz dawno ocieplony, grzany, wilgotność ok 35%, więc nawet mniej niż powinno być. Chętnie szczegóły dodam, tylko nie bardzo wiem, o jakie Ci chodzi...
  7. Witam, nie wiem, jak ugryźć temat, a mój elektryk się na temat wypiął Mam rolety Fakro w oknach dachowych, są sterowane radiowo i... żyją wlasnym życiem. Podnoszą się i opuszczają, kiedy same chcą, np gdy się wchodzi do pokoju (czujka z alarmu???) lub gdy się zapala światło. Dodam, że dzieje się tak w 4 roletach (na 11 założonych) - np jednej z dwóch znajdujących się obok siebie i na wspólnym kabelku z transformatora. Pomóżcie proszę, bo z desperacji wyłączyłam już zasilanie we wszystkich roletach i mam poczucie kasy wyrzuconej w błoto
  8. Moje doświadczenia: Przeczytałam informacje w necie i uadliśmy się z mężem do banku. W banku oczywiście zaświadczenie o zarobkach - przyniósł mąż jedynie, bo ja chwilowo działalność gospodarcza jedynie jestem i uznalam, że poziom komplikacji w załatwianiu papierków nie jest wart dotacji na solary. Powypelnialismy wszystkie wnioski, dostarczyliśmy projekt instalacji, umowę z instalatorem, dane techniczne i co tam jeszcze chcieli. Okazało się, że potrzebujemy poręczyciela... Zeby uznali kaucję lub inne zabezpieczenie (np weksel), kwota kredytu musiałaby być poniżej 10 tys. No dobra, załatwiliśmy żyranta. Nadmienie, że kasę na solary mamy, ale chcieliśmy "wyłudzić" dotację... Pomysł był: dostać kredyt, dostać dotację i od razu spłacić kredyt. Potem nam przyszło do głowy, że przyznanie kredytu nie jest przecież równoznaczne z przyznaniem dotacji.... i zaczęliśmy drązyć temat. Okazało się, że przy naszych kosztach 16 tys instalacji możemy zyskać 1,5 tys, może w porywach do 3 tys. (po odliczeniu podatku, kosztów kredytu - oprocentownie efektywne wyszło nam ok 22%!!! toż to więcej niż mam na karcie kredytowej). A ryzyko, że nie dostaniemy dotacji też jakieś jest - np. nie załatwimy jakiegoś idiotycznego papierka Zaczęliśmy się wahać, czy występowanie o dotację ma sens. Na szczeście bank orzekł, że ze względu na zbyt duże obciązenia dochodu (spłacamy kredyt hipoteczny na dom) nie mamy zdolności kredytowej i tak zakonczyła się nasza przygoda z dotacjami. Dwóch moich kolegow z pracy również myślało o wydtąpieniu o dotację, ale zrezygnowali na jeszcze wcześniejszym etapie niż my. Jeśli więc znajdzie się ktoś, kto miałby ochotę nagłośnić sprawę absolutnego braku sensu tych dotacji i systemu i przyznawania, jestem chętna do wystąpienia jako bohater opowieści. Wystarczy napisać na PW. Pozdrawiam
  9. I jeszcze z boczku, od tej najładniejszej strony:
  10. Zaniedbałam się troszkę, jeśli chodzi o pisanie. Bo budowa idzie pełna parą. Teraz ze zgrozą myślę o kosztach wykończenia... Maj 2009 - rozpoczęliśmy prace. Po wykopaniu fundamentów przyszły deszcze i nijak nie mogliśmy ław wylać. Czerwiec-wrzesień 2009 - rosły mury. Październik - grudzień 2009 - dach, z czego ostanie dachówki kładliśmy juz w śniegu Styczeń - luty 2010 - instalacje elektryczne, wod-kan. Kwiecień 2010 - tynki wewnętrzene, które musiały podeschnąc zanim nadszedł kolejny etap, czyli: Koniec kwietnia - okna, i nasz dom zaczął wyglądać jak dom, a nie jak plac budowy. Maj 2010 - instalacja co, ocieplanie dachu, konstrukcja pod płyty K-G, ocieplenie stryszku, wyłaz na strych. No i teraz mamy etap wylewek...
  11. Mam do sprzedania działkę budowlaną 1149 m2, okolica ul. Łącznej. Okolica cicha, tuż obok terenów zielonych; nowopowstające, jednorodzinne domy domy. Dobra komunikacja z Katowicami i Żorami. Cena do uzgodnienia. Możliwość dokupienia dziaki do 3500 m2. Zdjęcia mogę przesyłać na priva.
  12. Witam, będę na wiosnę rozpoczynać budowę w Katowicach - Podlesiu. Ekipa od stanu surowego zaczyna wymyślać coraz to wyższe ceny, w ciągu miesiąca urosła od 100 tys do 120 ( za stan surowy + dach 170 m2). W związku z tym chyba zacznę szukać od nowa. Czy mogłabym prosić o namiary na sprawdzone, niedrogie ekipy budowlane?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...