-
Liczba zawartości
802 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Jarek EM08
-
EM08 (L) - Dziennik Jarka - Poznań
Jarek EM08 odpowiedział Jarek EM08 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Odcinek 118, czyli inwestor się leni... i wygląda góglowozu... Wspominałem ostatnio, że zbytnio nie angażuję siły własnych mięśni na budowie posiłkując się raczej najemną siłą roboczą. Postanowiłem jednak zebrać dla potomności w jednym miejscu wszystkie inwestorskie zadania: 1. Nadzór inwestorski 2. Kontrola jakości 3. Logistyka... Każdy zajmujący się budową inwestor wie, jak niesamowicie czasochłonne w procesie budowy są powyższe punkty. Na pozostałe punkty nie pozostaje mi tak na prawdę dużo czasu. Ale parę dalszych punktów da się dopisać: 4. Ogrodzenie tymczasowe - to dzieło moich rąk i świderka do gleby... 5. Ocieplenie lukarn - w pewnym momencie robienia dachu, szef ekipy zwrócił się do mnie z informacją, że zanim będą mogli założyć obróbki przy lukarnach, trzeba będzie je najpierw ocieplić. No i że mam kogoś do tego poszukać... Pomyślałem sobie... - Taaaa..., kto mi teraz przyjdzie i zrobi taką g%$#@&^ robotę... A nawet jak ktoś się na to zgodzi, to wykasuje mnie za to niemiłosiernie. Ponieważ akurat miałem wtedy trochę czasu postanowiłem się tym zająć sam. Lęku wysokości nie mam, ekipie dekarskiej zaglądałem w każdy zakątek dachu biegając po nim jak łania... , więc czemu nie... Chociaż robota okazała się bardzo żmudna. Na dachu nie dało się docinać styropianu, więc kursów dach-poddasze zrobiłem niezliczoną ilość razy...:bash:bo to była one-man-work... pomocnika niestety nie miałem... :bash:Wklejenie siatki nie było już na szczęście mocno skomplikowane. 6. Przerzucenie 30 ton ziemi - podwyższam sobie poziom na działce, więc od czasu do czasu pojawia się na działce duża "wanna" mieszcząca ok. 30t ziemi. Normalnie do rozparcelowania takiej ziemi (w większej ilości) zatrudniam cata, ale ponieważ kiedyś pojawiła się tylko jedna wywrotka, nie chciałem specjalnie do niej go wołać. Wprawdzie jestem "inteligencik", co to ma delikatne rączki , ale rączki zabezpieczone rękawicami roboczymi i uzbrojone w łopatę dały radę "kupie" ziemi w dwa popołudnia... Było nad czym tą łopatą machać, oj było... Na następny raz obiecałem sobie, że załatwię dwie "kupy" i wezwę do nich cata. Szkoda mojego czasu i wysiłku... 7. Naprawa drenu - to była prawdziwa syfioza, a nie robota...:bash::bash:W czasie kopania wykopu pod szambo, trzeba było przerwać dren, a później go naprawić robiąc z rury drenarskiej obejście. Po konsultacjach z Poznańską Spółką Wodną zajmującą się w Posen drenami i wysłuchaniu od nich paru dobrych rad, wraz z pomocnikiem (na szczęście miał mi kto w tym pomagać) zabrałem się do roboty. A robota była prze-je-ba-na... Kopanie łopatą na stojąco, na leżąco, na siedząco, leżenie na mokrej ziemi, podkopywanie gołymi rękami, wypompowywanie nachodzącej do wykopu wody, ponad godzinna walka w ogromnym kamlotem stojącym nam pod ziemią na drodze obejścia to chyba nie wszystkie "atrakcje" tej roboty. Pomocnik w postaci mojego siostrzeńca prawie poddał partię walkowerem... Na szczęście cała operacja zakończyła się sukcesem, a panowie "drenażowcy" czyszczący dreny na wiosnę nie mieli do roboty żadnych zastrzeżeń. Uff... 8. Kabelki - być z wykształcenia średniego elektrykiem i nie położyć sobie paru kabelków, to byłby grzech... Zwłaszcza, że miałem do dyspozycji zaległy urlop. "Uzbrojony" w pomocnika, położyłem wszystkie kabelki alarmowo-inteligentno-komputerowo-głośnikowe. Położyliśmy ich 1.5 raza więcej niż elektryk swoich "wysoko napięciowych" i zajęło nam to 2 tygodnie. To była jedyna tak naprawdę poważna robota... 9. Ocieplenie garażu od wewnątrz - dobrym pomysłem w przypadku budowy domu ze zintegrowanym, nieocieplanym garażem, jest wykonanie jego ocieplenia, zanim przystąpi się do wykonywania posadzek (i ich ocieplenia). Mając już małe doświadczenie nabyte przy lukarnach postanowiłem zabrać się i za tę robotę. Ściany były proste, styropian już niestety nie za bardzo, ale na szczęście po tarowaniu nabrał odpowiedniej równości i gładkości. 10. Montaż skrzynki gazowej - o tym było w poprzednim poście... To by było tyle... Czego raczej nie robię, to nie koszę na działce chwastów czy trawy. Wolę wziąć na małą godzinkę cata, który z odpowiednio opuszczoną łyżką przetrzebi chwaściory dokumentnie, tak że mam spokój na dłuższy czas. Normalnie nie spieszy mi się z wezwaniem cata na taką robótkę, ale w tym roku było inaczej. Google ogłosiło, że w związku z EURO 2012 objedzie największe miasta Polski swoimi góglowozami. Jak ktoś jeszcze tego ustrojstwa nie widział, góglowóz wygląda tak: http://img713.imageshack.us/img713/7011/googlecardrivesthemselv.jpg Pomyślałem sobie, że szkoda byłoby, gdyby taki góglowóz zawitał w moje okolice i obfotografował zarośniętą po dach działkę... Wezwałem więc cata żeby zrobił trochę porządku. To czy góglowóz do mnie zawitał okaże się dopiero za parę miesięcy... Where Is Google Street View Bo gdybym dokładnie wiedział kiedy będzie jeździć, to bym się przygotował. Np. tak: http://img714.imageshack.us/img714/5311/googlene.jpg -
Tynki,jakie najlepsze?
Jarek EM08 odpowiedział Monia84 → na topic → Wykończenie ścian; elewacje zewnętrzne
A przepraszam... Myślałem, że w tych komentarzach ponownie maczała palce Elfir. Co za nagromadzenie adminów... Warto by się chyba pokusić o obliczenie gęstości adminów przypadających na cm2 tego wątku... Dzięki za słowa wsparcia i otuchy... Bo "buractwu na forum Muratora należy przeciwstawiać się siłom i godnościom osobistom"... Ady idź! Jestyś nie do żdżarcia! Kolega nieźle "pojechał po bandzie". Własnoręcznie tynkujący inwestor nie jest często spotykany nawet na tym forum. Holipa musisz mieć dryg! Jo to bym miał fefra! Wstyd się przyznać, ale ja osobiście zajmuję się na budowie jakimiś duperelami. Na tynki bym się nie porwał nawet z motyką..., a co dopiero bez... No nic. Fyram stond... Z poznańskim pozdrowieniem Jarek -
EM08 (L) - Dziennik Jarka - Poznań
Jarek EM08 odpowiedział Jarek EM08 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Odcinek 117, czyli dzwoni do mnie gazownia... Tuż po zakończeniu tynków odezwała się do mnie gazownia. A właściwie nie gazownia, tylko firma-podwykonawca działająca na zlecenie poznańskiej gazowni. Miła pani poinformowała mnie, że dostali zlecenie na przyłączenie mnie do gazociągu i zapytała, czy będzie mi pasować wykonanie robót za 4 dni... Akurat mi to pasowało, ale dopytałem jeszcze, czy muszę być obecny na działce, bo może ekipa poradzi sobie beze mnie. - No pewnie, musi pan być... - brzmiała odpowiedź. Na takie dictum, uzgodniłem z panią moją obecność na działce na piątek 8:00 rano. Na "do widzenia" podpytała mnie pani, czy życzę sobie, aby ekipa zamontowała mi przy okazji również skrzynkę gazową za jedyne "tysiąc-pincet-sto-dziewięćset"... Ponieważ do tej pory moje myśli nawet na ułamek sekundy nie skierowały się ku skrzynce gazowej, grzecznie pani podziękowałem i poinformowałem, że muszę się zorientować w modelach, rozmiarach i w tym co lubią kobiety najbardziej... kolorach...(pani ze zrozumieniem przytaknęła)... No i co do tego, czy poznańska gazownia ma jakieś szczególne wymagania co do tych skrzynek. Jeden telefon do gazowni wyjaśnił wszystkie moje wątpliwości. Skrzynka może być dowolna, byle tylko miała atest... Szybki rzut oka na Alledrogo trochę sytuację zagmatwał, bo tam takich skrzynek jest "od groma"... lub jak ktoś woli "do wyboru do koloru"... Na szczęście czasy komuny, w których typowym stanem rzeczy było "nie ma i nie będzie" dawno są za nami, więc mogłem najbliższy wieczór poświęcić niezwykle pasjonującemu zadaniu porównywania poszczególnych modeli i wybraniu tego jedynego - "the best", zwanego również z francuska "crème de la crème". Po dość długim poszukiwaniu miałem na oku faworyta. Model F16 w wersji 4.18 z klimatyzacją i podgrzewanymi drzwiczkami... wróć... tzn. z jakimś fabrycznie wtopionym uchwytem na licznik i inne ustrojstwa i ze zdejmowanymi "plecami" (przyda się na przyszłość, jak już pojawi się docelowe ogrodzenie). Ponieważ akurat byłem na krótkim urlopie poinformowałem panią, że skrzynkę kupię i zamontuję sam, a ekipa może w nią sobie w umówiony piątek wjechać rurą... W dzień poprzedzający wejście ekipy zajechałem na działkę uzbrojony w świder do gleby, 2 rurki fi ileś tam i worek zaprawy. Niedługo po mnie pojawił się (wcześniej zapowiedziawszy się) kurier z moją skrzynką. Szybkie przestudiowanie instrukcji montażu zaowocowało myślą "das mache ich mit links", co z poznańskiego dialektu tłumaczy się "zrobię to z zamkniętymi oczami". I rzeczywiście, każdy średnio rozgarnięty inwestor podoła montażowi tego ustrojstwa... W umówiony piątek inwestor pojawił się punktualnie na miejscu o 8:00 i w oczekiwaniu na ekipę zajął się tylko jemu znanym czynnościom. Nawet nie zauważył, gdy na zegarze minęła 9, potem 10... Dopiero wysoko stojące na nieboskłonie słońce zwróciło inwestorską uwagę na zagubioną ekipę. Na szybko wykonany telefon z pytaniem - Gdzie ekipa???... pani odpowiedziała równo zaniepokojonym tonem - To jeszcze ich nie ma??? - A no nie ma... - To ja się dowiem i zaraz oddzwonię... ... - Już jadą! - oświadczyła miła pani po paru minutach oddzwaniając na moją komórkę - Okazało się, że mieli wcześniej umówioną inną "wizytę", a ja nic o tym nie wiedziałam... - Nie szkodzi - pocieszyłem panią. Akurat mi się nigdzie nie spieszyło i byłem na luziku. To "już" trwało jakieś 20-30 min, przez które mimo wszystko zacząłem się trochę nudzić, więc gdy pojawiła się w końcu ekipa, przywitałem ją z lekką nutką pretensji w głosie: - No panowie... od ponad 2 godzin na was czekam... Na co niczym niezrażeni "panowie" odpowiedzieli: - Zupełnie niepotrzebnie... My sobie w zupełności poradzimy bez pana... Ta... Dlaczego się zupełnie taką odpowiedzią nie zdziwiłem...? Pewnie dlatego, że budowa uodparnia inwestora na takie błahe budowlane przypadłości fachowców maści wszelakiej... Ważne, że od momentu przybycia fachowców, robota zaczęła ostro posuwać się do przodu. Pewnie dlatego, że nie było jej dużo, bo gazociąg przebiega w drodze 1 metr od granicy działki. http://img706.imageshack.us/img706/6920/mg0531s.jpg Panowie raz-dwa podłączyli skrzynkę do gazociągu, po chwili pojawił się inspektor czuwający nad poprawnością montażu, dziura została zasypana, a po panach pozostało tylko wspomnienie... Po fakcie nie pozostało mi nic innego jak zapłacić zryczałtowaną opłatę przyłączeniową. Z ryczałtem jest ten problem, że pomimo bliskości gazociągu, kasa gazowni 1800 PLNów od Jarka z ochotą przyjęła... I o to voilà... W pełnej krasie, skrzynka gazowa, model F16 w wersji 4.18 z klimatyzacją i podgrzewanymi drzwiczkami...w kolorze lux-torpeda, czyli żółtym: http://img543.imageshack.us/img543/7824/mg0549s.jpg -
Tynki,jakie najlepsze?
Jarek EM08 odpowiedział Monia84 → na topic → Wykończenie ścian; elewacje zewnętrzne
No proszę Radosławie, czy mi się wydaje, że jesteś pierwszą osobą w Polsce a może i na świecie, która właśnie udowodniła, że tynki gipsowe nie mają wad?... No widzisz... Nie neguję, że gdzieś tam... jest do dostania jakiś super-duper tynk gipsowy o podwyższonych parametrach. Może i na ściskanie też. Tylko nie na darmo tynki gipsowe zostały okrzyknięte tynkami miękkimi... Bo są on rzeczywiście bardziej miękkie!... Bo tego Twojego super-duper tynku Knaufa (na marginesie nazwy firm piszemy z dużej litery ), pewnie mało kto do tej pory położył. Bo niestety dla większości inwestorów jednym z najważniejszych, albo i nawet najważniejszym kryterium wyboru jest cena. W takim wypadku wybiera się gips, a nie c-w, i nie super-duper Knaufa, który pewnie za te podwyższone parametry tynku każe sobie więcej płacić, tylko zwykły, najtańszy tynk - czytaj: miękki. Może kiedyś się to zmieni, ale czy tego chcesz czy nie, gips będzie dalej funkcjonował w świadomości ludzi właśnie jako miękki. Mój najbliższy sąsiad też położył sobie tynki gipsowe. I kręci nosem... bo miękkie. I kazał szpachlować, bo nie są wystarczająco gładkie. A jak się pytałem, dlaczego gipsowe, to usłyszałem, że tańsze... Teraz dobudował sobie garaż i też położył gips... Bo to tylko garaż... Jak widać nie są to pochlebne opinie, zadowolonego inwestora. Położył c-w, bo chciał przyoszczędzić... Poza tym poprawiony parametr dotyczący ściskania, nie oznacza automatycznie, że z tego Twojego super-duper tynku robi się naprawdę dobry tynk... Beton też ma dobre parametry na ściskanie... A na pytanie dlaczego w budownictwie stosuje się żelbet, a nie beton, odpowiedz już sam sobie w domowym zaciszu... Oj Radosławie... Ty chyba dziecko Wikipedii i FM jesteś. Bo widać, że jak nie znajdujesz linka na tym forum , to nie ma ma problemu. Problem z gipsem jest taki, że bardzo nie lubi wody. Jeżeli nie zagruntujesz, nie pomalujesz tych gipsowych tynków środkami nieprzepuszczającymi wody (wilgoć w powietrzu to też woda) i nie odetniesz ich od "nieprzyjaznego" dla nich środowiska, to te tynki zaczną w nim reagować. Jeżeli znajdą się w środowisku, w którym okresowo zmienia się w znacznym stopniu wilgotność, to zaczną "butwieć", przy czym "butwienie" powłok gipsowych, to oczywiście nie to samo co butwienie drewna, ale w obu przypadkach oznacza to robienie się "kuku". Tynk pęcznieje i niszczy się jego struktura... No kurde, wiadomo, że gips to nie cukier i się też tak jak cukier nie rozpuszcza... To mała przenośnia, której jak widać nie załapałeś. Może to moja wina, bo powinienem napisać: ... się po prostu "rozpuszcza" Czy Ci się to podoba czy nie gips jest wodo- i kwasorozpuszczalny. I jak już chyba wszyscy wiedzą, woda robi gipsowi "kuku" niszcząc strukturę tynku. Nie na darmo w końcu stosuje się w pomieszczeniach o podwyższonej wilgotności, specjalne płyty gipsowo-kartonowe, które w jakimś stopniu są przed wilgocią zabezpieczone. Czy tak samo inwestorzy zabezpieczają w łazienkach swoje gipsowe tynki, jak fabryki płyty?... Pozwolę sobie pozostać przy zdaniu, że to raczej przypadłość gipsowa, niż cementowo-wapienna... A mnie się wydaje, że to Ty jesteś z lekka zadufany w swojej wiedzy... Ale mimo wszystko również pozdrawiam No to przynajmniej tu zgadzamy się 100 procentowo PS. Jeśli o Ciebie chodzi, to z mojej strony EOT. Szkoda mojego drogocennego czasu na dalszą pisaninę. +++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ Oj Monia, Monia... A miałaś taką dobrą okazję, żeby więcej nie wychylać nosa z piaskownicy... O przepraszam... Nigdy bym się nie podjął tak kiepsko płatnej profesji... No chyba, że chciałaś napisać "Polonista" się znalazł... To co innego... Co "a może determinacja kobiet"?... Tu nie chodzi ani o kobiety, ani o determinację... ... tylko o to, że brakuje Ci podstawowych umiejętności komunikacyjnych w ojczystym języku. Bo nie jesteś chyba nowoosiadłą w Polsce Wietnamką, prawda? Acha... I pewnie jeszcze na złość mamie odmrozisz sobie uszy... Moim zdaniem, to kolega, wróć..., koleżanka Elfir sugerowała, że "na priv byłoby grzeczniej..." Jest różnica... Widzisz... Ja akurat jestem zupełnie odmiennego zdania. Jeżeli walczymy na tym forum z bylejakością i beznadziejnością niektórych fahofcuf, wymieniamy się informacjami na ich temat i przed nimi ostrzegamy, to uważam, że tak samo należy ostro walczyć na tym forum z beznadziejnością w formułowaniu myśli i zdań w naszym języku ojczystym. Moja siostra, (była) polonistka, również uważa, że w takich sytuacjach trzeba reagować, bo inaczej zaleją internet i to forum barbarzyńskie hordy dyslektycznych nieudaczników. Pamiętaj, że jeśli się publicznie wypowiadasz, to możesz również publicznie otrzymać odpowiedź... Gdybym chciał się zachować niegrzecznie, to bym Ci odpisał "Monia, kup se słownik, bo żal dupę ściska, jak się czyta takie wypowiedzi-śmieci"... Aby niepotrzebnie nie wystawiać na próbę cierpliwości naszego dobrego duszka Elfir, z mojej strony EOT. Sorry [highlight]Majki[/highlight], ale nie mogłem się powstrzymać... :P:) Nie zsyłaj mnie za to do ciemnicy... Jarek -
Tynki,jakie najlepsze?
Jarek EM08 odpowiedział Monia84 → na topic → Wykończenie ścian; elewacje zewnętrzne
Nigdzie nie napisałem, że "tynk cw jest najlepszy, bo ja taki mam"... Ale tu nikt się nie kłóci... Chyba pomyliłeś mnie z cieszynianką... Ale kliknąłem sobie w pierwszy z przedstawionych przez Ciebie sznurków i nie znalazłem pod nim nic, co by przemawiało przeciw tynkom cw. To był raczej czystej wody przykład "pracy" fahofca. Są na tym świecie pewne uniwersalne zasady, których warto się trzymać. Jak się nie myje zębów, to lepiej gęby w towarzystwie nie otwierać... Jak nie zmienia skarpetek, to butów przy ludziach lepiej nie ściągać... Jak się nie opanowało podstaw j. polskiego, to lepiej się aktywnie na forum nie udzielać, a pójść raczej w kierunku pasywnego uczestnictwa... No patrz.. To zgodnie z Twoja pokrętną logiką, wątek musiała chyba rozpocząć patronka świątyni Opatrzności Bożej... Wypowiedzi tego rodzaju, to typowa "urban legend" przekazywana USTNIE u dyslektyków z pokolenia na pokolenie. Co do tematu (żeby mnie stąd Elfir nie pogoniła... )... Przytoczę inne wady gipsiaków: - są miękkie, - mniej trwałe, - mogą "butwieć", - gdy załapią wilgoć, robi się mniejsze lub większe "kuku", bo gips się po prostu rozpuszcza, - "prześwitują".... W dzisiejszych czasach, kiedy zazwyczaj tynkarza bierze się "z materiałem", wkładają oni wiele wysiłku, aby położyć jak najcieńszą jego warstwę, co kończy się często położeniem bardzo cienkiej warstwy nad kablami, które później (nawet po pomalowaniu) prześwitują, - wbrew często powtarzanym opiniom, też trzeba je szpachlować - chociaż jak ktoś chce przyoszczędzić, to oczywiście nie trzeba... -
ZGŁOSZONE PROBLEMY do rozwiązania / naprawy
Jarek EM08 odpowiedział ponury63 → na topic → Uwagi o naszym Forum
joliska... to nie jest żaden błąd systemowy... Wszyscy doświadczeni forumowicze wiedzą czyj błąd to jest... Tych papraków, co to już nie raz FM spaprali... http://www.femineus.pl/Smileys/zgaga/police.gif http://www.femineus.pl/Smileys/zgaga/laugh.gif -
Tynki,jakie najlepsze?
Jarek EM08 odpowiedział Monia84 → na topic → Wykończenie ścian; elewacje zewnętrzne
Oj tam... Grzeczniej byłoby dbać o nasze językowo-estetyczne odczucia... A to nie jest przypadkiem tak, że akurat gipsów grzyby i pleśnie się gorzej trzymają? Ciekawe według jakich kryteriów... Bo każdy z nas ma swoje własne i przykłada do nich inne wagi, po uwzględnieniu których otrzymuje się zupełnie inne wskazanie decyzyjne... Moje preferencje skierowały mnie ku tynkom CW. Gipsy to był dał położyć sobie tylko "za karę"... Można też na forum poczytać, ile osób ma problemy z tynkami gipsowymi... -
Tynki,jakie najlepsze?
Jarek EM08 odpowiedział Monia84 → na topic → Wykończenie ścian; elewacje zewnętrzne
1. Przed znakiem zapytania, przecinkiem nie wstawiamy odstępu. Robimy to za to po nich. Po kropce i nawiasie zamykającym też... 2. Zdania zaczynamy z dużej litery. 3. Wyrazy - poszczegulnych - śćian - wogule pisze się jednak trochę inaczej... 4. Zastanów się, czy piszesz z polskimi literami czy bez. 5. Nie rób z FM śmietnika... Bo Twój post, to przykład totalnego niechlujstwa. -
EM08 (L) - Dziennik Jarka - Poznań
Jarek EM08 odpowiedział Jarek EM08 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Odcinek 116, czyli trochę o piniondzach, w Posen bejmami zwanymi... Przyszła jesień, niedługo nadejdzie zima – oznacza to, że będę miał więcej czasu dla mojego dzienniczka-pamiętniczka… (właściwie, to powinienem go przemianować z dzienniczka na miesięczniczek). W związku z tym uzupełniam wpisy. Zakończenie tynków skutkowało pojawieniem się w mojej excelowej tabelce z budowlanymi wydatkami kwotą lekko przekraczającą 300 000. Co oznacza, że aktualny stan wydatków w przeliczeniu na m2 wyniósł niewiele ponad 1 000 PLNów (dom ma 296 m2). Czyli jak na razie wychodzi prawdziwa taniocha (porównując do cen, które sobie winszują u nas deweloperzy). Nie jest to oczywiście cena końcowa – jednak daje już jakieś wyobrażenie docelowych kosztów budowy domu. W kosztach budowy nie jest oczywiście wliczona cena działki. Jedno jest prawie w 100% pewne. Jestem przeświadczony, że budowa zakończy się dużo niższym wynikiem niż muratorowy kosztorys, przewidujący koszty budowy na poziomie 486 tys. (w cenach netto dla IV kwartału 2010 r.) Koszt tym bardziej przyjemny dla oka i portfela, jeśli dopiszę, że udział pracy własnej inwestora na budowie jest naprawdę znikomy... Prawda jest taka, że inwestorowi ani nie chce się na budowie babrać w różne samoróbki, ani nie ma na to za bardzo czasu... Prawda jest taka, że inwestor woli zainwestować swój czas w pracę zawodową (i tym samym przy okazji dać zarobić ludziom, którzy dużo bardziej się na budowlanych sprawach znają), czy poświęcić swój czas dziecku, z którym można iść na basen, pojeździć na rowerze, iść na spacer, porobić fajowskie zdjęcia, pogrillować, powygłupiać i pohałasować, doprowadzając tym samym od czasu do czasu sąsiadów do szewskiej pasji, kończącymi się pisemnymi skargami do zarządcy budynku... Czasami pozwolimy dołączyć się mojej żonuli, chociaż żonula jak to żolnula, bardziej woli się nas pozbyć z domu i mieć z nami „waryjatami” święty spokój... No ale wybaczamy jej to z całego serca. Koszt tym bardziej przyjemny dla oka, że nie spowodowany obniżaniem kosztów poprzez zakupy materiałów wątpliwej jakości, czy zatrudnianiem "szemranych", "dwuleworęcznych" fahofcuf. Przydaje się natomiast umiejętność negocjacji cen i asezonowe wykonywanie prac budowlanych. A najważniejsza Jarkowa budowlano-życiowa zasada to „LUZIK” - kiedy tylko się oczywiście da – bo kiedy przychodzi do prób naciągania inwestora na wyższe koszty, czy wprowadzania wątpliwych z inwestorskiego punktu widzenia „ulepszeń”, Jarkowy luzik się szybko kończy. W budowlanym luziku pomaga, przyjęta przez Jarka zasada „no credit”, co w praktyce oznacza budowę domu z tego co mi zostanie z pensji (żonula nie pracuje), po opłaceniu bieżących kosztów życia. Nie gonią mnie żadne raty, transze i tym podobne rzeczy. Prawdziwy luz-blus (ang. blues)... Przy okazji, gdy już jestem przy temacie „piniondzów”, chciałem wspomnieć o trochę bardziej aktualnej sprawie. Jak się okazuje zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych może być czasem niebezpieczne. Może komuś wpadły całkiem niedawno informacje o pewnej sprawie prowadzonej przez CBA. Opisany w artykule obywatel Andrzej M., to mój kolega Andrzej M#%$&@*# (z litości, której pozostało w moim sercu dla niego naprawdę niewiele, nie rozwijam dalej jego nazwiska), do pewnego czasu zupełnie „nieprzemakalny”, który dał się jednak skusić. A to jego skuszenie, spowodowane było wymianą modelu żony. Taka wymiana wiąże się zazwyczaj z podwyższonymi kosztami życia, bo nowe gniazdko potrzebne jest również. A nowe gniazdko tanie nie jest (we Warszawie tym bardziej), no i sprawa dla CBA gotowa. Winny jest też oczywiście pracodawca..., bo taki dyrektor Centrum Projektów Informatycznych MSWiA kokosów nie zarabia... Także drodzy panowie, myśli o wymianie czegoś na nowy model, lepiej skierować ku samochodowi, a „stary” model żony się się starzeje wraz z nami u naszych boków:hug:, czego i sobie, i Wam, i żonom życzy: Jarek, który kredytów ani łapówek nie bierze ... Narka PS. Tak na marginesie, to te drobne wzmiankowane 200 patoli, to chyba jakaś mała, wstępna zaliczka miała być... -
Poznań i okolice 2010
Jarek EM08 odpowiedział makofski → na topic → Poznań i okolice Poznań i okolice Topics
No to zapuść żurawia jeszcze tu: http://www.markam-poznan.pl/ Wołałem ich ostatnio i mieli całkiem atrakcyjne ceny. Ostatni numer telefonu jest do szefa i chyba najlepiej do niego od razu uderzać. -
Pomarańczowy zawrót głowy Myszy i Niedźwiedzia - komenty:)
Jarek EM08 odpowiedział myszonik → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Stasiu Kowalczyk, ale z lekka próbował mnie "naciągnąć"... Nie dałem się, bo od pewnego czasu nagrywam wszystkie rozmowy telefoniczne, ze szczególnym naciskiem na fachowców i fahofcuf wszelkiej maści... Jak przyjdzie/ znajdę czas, to go z "letka" w dzienniku obsmaruję ... Od czasów przebojów z tynkarzem, mam na fachmanów lekkie uczulenie. -
Pomarańczowy zawrót głowy Myszy i Niedźwiedzia - komenty:)
Jarek EM08 odpowiedział myszonik → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Ja już po wentylacji, więc żadne inne firmy nie wchodzą w rachubę. Ale ciekawi mnie co to za M&P... Mają jakąś stronę w necie? A KlimatSystem akurat mnie nie nie irytował, ale odpadł, bo dał najwyższą cenę. Uznałem, że co jak co, jakość wykonania wentylacji jest ważna, ale tyle przepłacać nie zamierzam. Zwłaszcza, że po zrobieniu tynków zostało mi trochę mniej pieniędzy niż planowałem... Odrzuciłem też firmę, która dała najniższą cenę i wybrałem średniaka. -
ZGŁOSZONE PROBLEMY do rozwiązania / naprawy
Jarek EM08 odpowiedział ponury63 → na topic → Uwagi o naszym Forum
Joliska, bo koledze chodziło raczej o administratorów "technicznych", tych co to lubią forum psuć i wszystko mają w nosie, a nie o Was adminów "społecznych", crème de la crème, tego forum, pełniących funkcję administracyjną i wspierających forumowiczów... -
EM08 (L) - Dziennik Jarka - Poznań
Jarek EM08 odpowiedział Jarek EM08 → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
Odcinek 115, czyli trzeba się w życiu zabezpieczać, chociaż czasami cholera nie wychodzi... I znów po dłuższej przerwie, mam czas aby uzupełnić mój dzienniczek... A nie miałem go wcześniej, bo "wyprawa ratunkowa" o której pisałem w poprzednim poście zajęła mi dużo więcej czasu niż na początku myślałem. Na szczęście cała historia skończyła się pomyślnie, ale nie obyło się bez dodatkowego wyjazdu w austriackie Alpy. W Dolomitach byłem trzeci raz w życiu, w Alpach n-ty, ale za każdym razem robią na mnie niesamowite wrażenie. Wrażenie tym bardziej spotęgowane muzyką towarzyszącą mi w podróży. Wjeżdżając w Pale di San Martino, w których górują cztery 3-tysięczniki, mój odtwarzacz akurat włączył "Hello again" Neila Diamonda z mojej ulubionej, lekko zwariowanej koncertowej płyty Hot August Night 2. Dla ponownie wjeżdżającego z lekką nutką zadumy i tęsknoty w Dolomity Jarka nie mogło być lepszej piosenkę niż właśnie ta, bo bardzo nastrojowa muzyka wraz z całkiem dobrze pasującymi do okoliczności słowami (patrząc na to oczywiście okiem nieco przyćmionym alegoryczno-metaforyczną łzą...): Hello again, hello I just called to say hello I couldn't sleep at all tonight And I know it's late I just couldn't wait Hello, my friends, hello I just called to let you know I think about you every night When I'm here alone And you're there at home, hello... Kto nie zna, niech sobie posłucha. Neil Diamond mocno spocony...: Zapewniam, że wrażenia audio i wideo były po prostu MIODZIO! A płytę polecam każdemu fanowi dobrej muzyki, z nieskręconym jeszcze kręgosłupem moralnym od słuchania Lady Gagi, Dody czy mocno już zapomnianej Mandaryny... Kto ma czas i ochotę posłuchać paru innych kawałków Neila zapraszam do PSa na końcu postu. Na szczęście ubezpieczalnia stanęła na wysokości zadania (alpiniści mają dodatkowe, czyt. drogie ubezpieczenia) i bez problemu udostępniła niezbędne samochody i przejęła koszty helikoptera. Chwała im za to. A kolega miał dużo szczęścia, bo choć niby zabezpieczony, to okazuje się, że zabezpieczenia z lekka przestają być bezpieczne, kiedy zaczyna się odpadać od góry, znajdując się na akurat spadającym odłamie skalnym... To "dzięki" temu odłamowi skalnemu, dane mi było zobaczyć w Trento sala di terapia intensiva, wyglądająca jak (prawie) prawdziwy mostek statku Enterprise ze Star Trek'a... Dla przypomnienia Star Trek Bridge wygląda tak, tylko łóżek na tym obrazku brakuje... Cała wyprawa obfitowała w wydarzenia jak z najlepszych książek sensacyjno-przygodowych i zakończyła się pomyślnie, a kolegę czeka teraz dłuuuuuuuga rehabilitacja... A prosto z Austrii zjawiłem się wymęczony prosto na budowie (pobijając tym samym mój osobisty samochodowy rekord jazdy: 2000 km w 28 godzin), bo akurat miałem ważny budowlany termin... Tak więc wracam do uzupełniania budowlanych wpisów (oczywiście w porządku chronologicznym)... Pisałem ostatnio, o zakończeniu kładzenia tynków, ale jak się okazało to nie był koniec tego tematu, który w rezultacie kosztował mnie trochę nerwów. Generalnie wyznaję na budowie (i w zasadzie w życiu też) zasadę "luz-blues", bo inaczej skończę z nadmiernie rozbudowaną florą wrzodów na żołądku i przedwcześnie posiwiałymi włosami. Niemniej na zakończenie tematu "tynki", tynkarz zaskoczył mnie nieprzyjemnie podwyższając sobie stawkę od metra położonego tynku. Niby te 3 zł więcej szału nie robi, ale już po pomnożeniu tego przez ilość metrów do tynkowania, kwota robi się już znaczna. WIEM! Prawie każdy pomyśli sobie teraz "A gdzie bumaga, którą należało podsunąć pod pysk tynkarza-naciągacza, waląc go jednocześnie z laka między rogi, udowadniając niniejszym swoje racje..." Wiem, że coś takiego powinienem mieć, a nie miałem, ale na swoje usprawiedliwienie dodam, że za zwyczaj zawsze jakiś papier z ustaleniami cenowo-wykonawczymi mam, a tym razem nie miałem... Miałem natomiast swoje zapiski z czasu przesłuchań tynkarzy na temat cen i terminów, które potwierdzały "moją", a nie "jego" cenę. Ponieważ moje prywatne zapiski, na małej, wytartej już czasem karteczce były wątpliwej jakości dowodem, postanowiłem wytoczyć działa bardzo ciężkiego kalibru, sięgając po nagrania rozmów telefonicznych z mojej komórki, bo wszystkie ceny uzgadniane były z tynkarzem właśnie drogą telefoniczną. Ponieważ na co dzień używam całkiem zaawansowanego smartphona, na który moja żonula mówi "dziesiąty komputer Jarka", skonfigurowałem go sobie tak, aby nagrywać każdą prowadzoną za jego pomocą telefoniczną rozmowę. Nie jestem trendy, kochanki nie mam i nie prowadzę żadnych tajemniczych rozmów, więc czemu nie... Jakież było moje zdziwienie, gdy odkryłem w działaniu jedno z praw Murphiego, które mówi, że jeżeli coś ma niezawodnie działać, to w najmniej odpowiednim momencie przestanie... Tak było i tym razem. Okazało się, że w pewnym momencie rozmowy przestały się nagrywać, ja tego nie zauważyłem, i kiedy akurat nagranie było koniecznie potrzebne, zostałem z palcem w nocniku, tzn. z nic nie wartym świchem papieru w ręce... Ale nie poddawałem się... Namówiłem siostrę do zadzwonienia do tynkarza i przedstawienia jako inwestorki - potencjalnej klientki rzeczonego tynkarza. Siostra naświetlając wstępnie problematykę czekającego ewentualnie na tynkarza zadania, podała podobny metraż i podobną odległość od tynkarza (bo fachowcy zwracają uwagę jak daleko będą musieli zasuwać do pracy). I co? No i tynkarz podał siostrze cenę tylko o 2 złote wyższą od tej z naszych wstępnych ustaleń. Co ciekawe, w okresie pomiędzy ustaleniem z tynkarzem ceny za robociznę, a wykonywaniem przez niego prac, miały podobno wzrosnąć ceny za tynk Kreisel'a... O i to o ok. 10%... Dlatego nawet tynkarz w międzyczasie się do mnie zgłosił, aby zamówić tynk jeszcze po starej cenie. W rezultacie, z powodów "technicznych", tynku nie zamówił, darowując mi tę podwyżkę!... Sam byłem niezmiernie zdziwiony, bo jeszcze nie widziałem fachowca, który wzrost cen materiału o 10% bierze na siebie... A on tak... No ale jak widać, po jakimś czasie sprawę musiał sobie przemyśleć i mnie zaskoczył mnie nową, mniej atrakcyjną ceną, wmawiając mi, że moje zapiski muszą być błędne... Normalnie bym gnojowi nic więcej nie zapłacił, ale moja siostra wraz żonulą, widząc jak niekorzystnie wpływają na mnie rozmowy z tynkarzem, zaczęły mnie namawiać, żebym mu dopłacił... A bezczelność tynkarza w międzyczasie zaczęła rosnąć... Wydzwaniał do mojej siostry (skojarzył jej wypytujący telefon z moją osobą) - myśląc, że to moja żona - i kategorycznie domagał się dopłaty. Mnie osobiście zaczął straszyć sądem, nie mając pojęcia, że akurat sądu to ja się boję najmniej... Niemniej maglowanie mnie przez moją babską stronę rodziny, poskutkowało tym, że jednak dopłaciłem naciągaczowi te 3 zł od metra. Baby argumentowały to tym, że: 1. Z roboty byłem/jestem zadowolony 2. Moje nerwy są ważniejsze od użerania się z pi%$@#%&@#m naciągaczem... Poniekąd miały rację, bo od momentu "dopłaty" zamknąłem pewien rozdział, co poskutkowało powrotem do nastroju luz-blues zwany czasami don't-worry-be-happy, który towarzyszył mi przez cały czas budowy... Co ciekawe, nie jestem jedynym, który ma nieprzyjemne wrażenia po widzeniu się z tynkarzem... Jednym z "poszkodowanych" jest mój kierbud... Czym sobie zasłużył na to miano mój biedny kierbud...? Ano tym, że pewnego pięknego dnia pojawił się na budowie, aby skontrolować jakość wykonywanych przez tynkarza prac... A pan tynkarz widząc kontrolę... wpadł we wściekłość..., że go tu jakiś kierbud nachodzi, i kontroluje... Kierbud młodzieniaszkiem nie jest, swoje doświadczenie ma, jednak kiedy mi relacjonował swoją wizytę, było słychać drżenie w jego głosie... Inwestor, kierbud, ... to nie koniec listy osób, którym podpadł tynkarz... Niezależnie od siebie, swoje sceptyczne zdanie wyrazili o tynkarzu, i elektryk, i wod-kan-magician... Do przytoczenia nadaje się tylko wypowiedź hydraulika, który na zakończenie swoich prac, tuż przed wejściem na plac budowy tynkarza, wziął mnie pod rękę i konspiracyjnym głosem zapodał na ucho: - "Ale ten tynkarz panie Jarku, to jakiś wyjątkowo nieprzyjemny facet..." Czy to już wszystko, co mogę złego napisać o tynkarzu? Ano nie... Bo pan tynkarz postanowił - mnie krnąbrnego inwestora - "ukarać" i wystawił mi za wykonaną pracę pracę rachunek, domagając się niniejszym dodatkowo kasy za VAT. Nie muszę chyba dodawać, że uprzednio umówieni byliśmy na robotę "bez", a nie "z"... Co ciekawe, tynkarz mi ten rachunek wystawił i wysłał, chociaż nie znał mojego adresu... Trzeba być wyjątkowo "uzdolnionym" aby coś takiego zrobić... Nie muszę chyba dodawać, że nie zapłaciłem tego rachunku "wysłanego na Berdyczów"... No cóż, nie wszyscy ludzie mogą być inteligentni..., niektórzy mogą być tylko inteligentni "inaczej"... Zgadałem się też z moim najbliższym sąsiadem, że tynkarz tynkował i u niego..., tylko, że los oszczędził mu takich przebojów jak mi. No prawie zaoszczędził, bo na koniec tynkarz i jemu postanowił wystawić rachunek (nie muszę dodawać, że uzgodnione było co innego)... No nic, dość już tych pejoratywów. Przyznaję, że z tynkarzem nie trafiłem zbyt dobrze, no ale przecież mogło być gorzej.. Niemniej "mojego" tynkarza nikomu raczej nie polecę, a nawet i odradzę... Po "przygodach" z tynkarzem, komórka została odpowiednio "narychtowana", tak że ponownie wszystko nagrywa. Co zresztą całkiem szybko się przydało. Ale o tym napiszę w jednym z kolejnych odcinków... PS 1. Na szczęście, generalnie nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, więc awaryjno-ratunkowy wyjazd natchnął mnie pomysłem na kolejne wakacje. Czyli w mój ulubiony zakątek Alp, określany jako "największe zagłębie śmierci sportowej na świecie" - do Chamonix. Co moja żonula musiała oczywiście skomentować: - "Latem do Chamonix..., to chyba tylko po to żeby iść się najeść w McDonald'sie"... Ręce normalnie opadają z tymi babami... Zwłaszcza, że akurat McDonald's w Chamonix na rue Michel Coz, prezentuje się całkiem zachęcająco: http://img6.imageshack.us/img6/3143/dsc0245lm.jpg http://img37.imageshack.us/img37/4148/dsc0249p.jpg No ale ona od francuskiego Chamonix, woli szwajcarskie Lugano... Bo się tam nasza córa poczęła... PS 2. Wyszukałem na szybko parę innych kawałków N. Diamonda na YouTube. I'm lovin' it! http://www.youtube.com/watch?v=aVLonpBtkH0 http://www.youtube.com/watch?v=1vhFnTjia_I http://www.youtube.com/watch?v=dPFUUiEdJqk http://www.youtube.com/watch?v=JMTgiFedLpE Niestety jutjubowe audio nie jest najwyższych lotów, więc zachęcam do zapoznania się z materiałem lepszej jakości. -
Pomarańczowy zawrót głowy Myszy i Niedźwiedzia - komenty:)
Jarek EM08 odpowiedział myszonik → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Nie, klima - pol. Jeszcze się doczekają obsmarowania na czarnej liście. No właśnie... Wiedziałem, że jak nie jedni, to drudzy... Klima-coś-tam siedziało mi właśnie w głowie... Ja osobiście nie brałem ich przy robieniu wentylacji pod uwagę, bo "na mieście" chodziły słuchy, że trzeba się od nich raczej trzymać z daleka.... Widocznie "chodzące po mieście informacje" nie zdążyły dotrzeć do Szamotuł... Na pocieszenie Ci napiszę, że też mam kandydata na czarną listę... :bash:Niestety... Chociaż robotę akurat wykonał całkiem nieźle... -
Pomarańczowy zawrót głowy Myszy i Niedźwiedzia - komenty:)
Jarek EM08 odpowiedział myszonik → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Czy mi się dobrze wydaje, że wentylację robi/robił Wam KlimatSystem? -
ZGŁOSZONE PROBLEMY do rozwiązania / naprawy
Jarek EM08 odpowiedział ponury63 → na topic → Uwagi o naszym Forum
No właśnie... A tym forum zajmują się grzebko-psuje, którym rok zabrało doprowadzenie tego forum do względnej używalności, po zmianach, które sami wprowadzili... Moim zdaniem nie ma na nich za bardzo co liczyć. -
ZGŁOSZONE PROBLEMY do rozwiązania / naprawy
Jarek EM08 odpowiedział ponury63 → na topic → Uwagi o naszym Forum
Ta.... Jasne... Oni tu sobie nie potrafią poradzić z podstawowymi sprawami, a Ty tu wyjeżdżasz z takim czymś... Zapomnij... -
Stemple budowlane- co i jak ?
Jarek EM08 odpowiedział adrian23 → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Opierając się na własnych doświadczeniach budowlanych pozwolę sobie się nie zgodzić... -
Stemple budowlane- co i jak ?
Jarek EM08 odpowiedział adrian23 → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Trzeba mieć tańszą firmę, która ma stemple... -
Komentarze do Tatarakowego Dziennika
Jarek EM08 odpowiedział Tatarak → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Może Ci się przyda: Fetyszysta ceramiki, Jarek PS. Brama tylko i wyłącznie biała... Sam mam zamówioną w takim kolorze... Tylko, że okres oczekiwania na nią to prawie 2 miesiące...- 6 826 odpowiedzi
-
- dziennika
- komentarze
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gdzie postawić/kupić dom koło Poznania?
Jarek EM08 odpowiedział Steuben → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
O w dupę jeża... Ja stary wyjadacz dałem się wciągnąć takiej świeżynce... Normalnie zwracam uwagę, żeby nie kontynuować dyskusji wyciągniętych z lamusa. A tu taka wpada... -
Inspektor nadzoru - ile wizyt w trakcie budowy?
Jarek EM08 odpowiedział AndrzejSi → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Najważniejsze są więźba i wszelkie zbrojenia. Generalnie można napisać, że kierownik powinien oglądnąć wszelkie elementy (konstrukcyjne) przed zakryciem (czyli przed zasypaniem czy zalaniem). Po co chcesz wołać kierbuda po stanie 0? Żeby oglądnął wylaną płytę?... To nie ma sensu. Co do ilości wizyt, to zależy od Ciebie. Jak jesteś "oczytany" i potrafisz sam dopilnować jakości wykonanych prac potrzebujesz mniej wizyt. W przeciwnym przypadku trzeba zapłacić więcej, aby gościć kierbuda częściej...- 4 odpowiedzi
-
- inspektor budowalny
- inspektor budowy
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Stemple budowlane- co i jak ?
Jarek EM08 odpowiedział adrian23 → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
A po co Ci stemple... Do budowy weź firmę, która ma swoje stemple i na dzień dobry masz ten mały kłopot z głowy -
Formalnosci oraz koszty przed rozpoczeciem budowy?
Jarek EM08 odpowiedział marusZiom → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Nygus jesteś. Wujek Google jak zawsze czeka by zaoferować pomoc: http://www.google.com/search?q=formalno%C5%9Bci+przed+budow%C4%85 Z jego pomocą szybko znajdujesz np. coś takiego: http://www.e-sciany.pl/a/6054,formalnosci-przed-budowa-domu PS: Popatrz co masz wpisane w postach pod swoim nick'iem...- 5 odpowiedzi
-
- budowy
- formalności
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: