Otóż kupiliśmy zestaw wypoczynkowy od Abry. Oczywiście zdaję sobie sprawę z jakości oferowanych produktów, ale niestety to co dziś usłyszałem spowodowało u mnie atak śmiechu (prawie śmiertelny).
Zdarzenie dotyczy wersalki, której boki są montowane na prowadnicach (szynach). No i pech chciał, że jak zaczęliśmy składać meble, to jakoś boki nie pasowały do korpusu wersalki - szyny na bokach były za szeroko zamontowane. Zatem natychmiastowa reklamacja.
Następnego dnia dzwoni telefon od Abry. Odzywa się Pani, która potwierdziła jeszcze moje zgłoszenie i wylatuje z problemem, że do miejsca docelowego, gdzie miałby dojechac ktoś z serwisu jest dość spora droga i czy nie mógłbym sobie sam tych szyn wyregulować (czyli odkręcić i przykręcić w dobre miejsce, co niestety i tak spowoduje, że zostaną dziury w materiale). Hmmm....słucham dalej. Firma za tą niedogodność dorzuci mi upust - jakies 130 zł (co nie stanowi nawet 10% wartosci calego zestawu). No fajnie, spoko. Może być Tylko teraz pytanie klucz: czy stracę gwarancję??? Kobieta w telefonie odpowiedziała twierdząco W tym momencie prawie zostałem zabity przez atak śmiechu. Pozdrawiam!