Zdaje się, że rzeczywiście skończy się tylko na mandacie... To oczywiście była moja wina, kierownik coś wspominał ale uradowany rozpoczęciem wymarzonej budowy jakoś to puściłem mimo uszu... Wpisy w książce mam, bo wspomniany kierownik nie dość że stawia (z ekipą) dom w imponującym tempie, to jeszcze prowadzi dziennik na bieżąco. Dzięki wszystkim za odpowiedzi.