Post dotyczy problemów spowodowanych moją niewiedzą. Wiem, że postąpiłem bezmyślnie więc się ze mnie nie naśmiewajcie. Jeśli możecie - podpowiedzcie. Sytuacja: Kupiłem działkę rok temu z zamiarem budowania na niej domu. Działka ma kształt trójkąta, 2600m2, i jeden z jej brzegów (pas kilku metrów od linii granicznej) leży w strefie zalewowej rzeki która pod ziemią płynie poza granicą działki. Tam nie wolno prowadzić żadnej inwestycji. Działka jest urocza ale trochę spadzista. W lutym br otrzymałem dla niej tzw "warunki" (ponieważ nie ma ogólnych) i mogę zbudować dom zachowując naturalne ukształtowanie terenu. Błąd który popełniłem: Grudzień / styczeń -> Połaszczyłem się na kilkadziesiąt wywrotek ziemi z wykopów i wyrównałem działkę w wyższej części (poza strefą zalewową). Mimo tego wciąż działka jest niżej niż sąsiedzkie. Co się wydarzyło: Wydział Ochrony Środowiska dostał skargę (...) i wezwał mnie do złożenia wyjaśnień a następnie przekazał sprawę do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. PINB wezwie mnie (wiem bo rozmawiałem) do przywrócenia naturalnego ukształtowania terenu. Wiem, że powinienem najpierw, z planem domu, pójść do Ochrony Środowiska i uzyskać zezwolenie na podniesienie terenu... nie miałem pojęcia, że nie mogę wyrównać działki bez zezwolenia... teraz wiem. Podobno gdyby nie było skargi - nie byłoby kwestii. Pytanie do Was -> czy jest coś co mogę zrobić, żeby PINB umorzył sprawę i nie wydawać kilku / kilkunastu tysięcy na koparkę / wywóz / wysypisko a później na tzw inwentaryzację geodezyjną? To moje pierwsze doświadczenia z działką i wierzcie mi - nauczyłem się już dużo... Dodam na zakończenie, że plany rodzinne się zmieniły i nie zamierzamy budować domu.