Witam zacne grono Oszołomskie
Wątek obserwuję z niemała jakieś cztery lata... Sami do kredytu podchodziliśmy 3 razy i za każdym, pomimo zdolności, coś nas odciągało. Wiadomo, przede wszystkim obawy. Ale to długa historia.
Należymy jeszcze do "rasowych Oszołomów". Bez zabezpieczenia, póki co bez działki, ale bez kredytów. W perspektywie dość pokaźny spadek, ale ile można czekać?
Nikomu źle nie życzymy- bez podtekstów i dwuznaczności.
Po utracie pracy, zaszłam w ciążę. Ten na górze ma swój plan, więc siłą rzeczy na jednej pensji+marne grosze z UP (6mies) żyliśmy 15 miesięcy. Synuś podrósł troszkę, mama pracuje a babcia z chęcią zajmuje się wnusiem. Na zarobek mojego chłopa narzekać nie mogę, ale nie chcielibyśmy obudzić się z tzw., ręką w nocniku. Co dwie pensje, to nie jedna!
Mam dosyć wynajmowanego mieszkania, jego wstrętnego właściciela i sąsiadów pijaków. Ktoś zapyta dlaczego nie kupiliśmy choćby najmniejszego mieszkania? Ano dlatego, że przy naszych zarobkach "to tylko budować" i my jak te głupki słuchaliśmy, sami bijąc się z myślami czy podołamy. Co jeśli? itd..
Nie sztuką jest wziąć kredyt. Lubimy spontanicznie w góry pojechać, na basen chodzimy, do sauny, fitness, siłownię i różne kursy.
Plan jest taki: kredyt komercyjny na działkę, ewentualne przyłącza z bieżących pieniędzy, RnS na dom+ jak się da, to skonsolidować w nim działkę.Rata nie wyższa niż 3000zł po tych 8 latach. Projektu nie mamy- co chwilę coś innego nam się podoba. Teraz Magda s-gl 312, tyle, że musiałaby być pomniejszona do 140mkw. użyt.
Na dniach wizyta w biurze doradztwa kredytowego, potem wycieczka po bankach w celu weryfikacji. Postaram się informować co u nas.
Piszcie, piszcie. Czekam i czytam.
BAD- mam nadzieję, że niedługo będę mogła też tak napisać.