Witam! Mieszkam w kamienicy poniemieckiej z początku XX w. Jako wspólnota dociepliliśmy budynek styropianem. 2 pokoje mojego mieszkania znajdują się nad prześwitem bramowym (dojazd do oficyny). Strop bramy dociepliłem też styropianem na własny koszt (była dołożona druga warstwa 10-centymetrowa na 5-centymetrową). Niestety, w zimie bardzo ciągnie od podłogi (prawdopodobnie muszą być mostki cieplne po murze). Zastanawiam się nad zerwaniem podłóg (obecnie wygląda na to, że na legarach są deski podłogowe, na nich płyty OSB i na wierzchu panele) w pokojach nad bramą i wypełnieniem przestrzeni między legarami wełną mineralną. W przedpokoju, kuchni, łazience i ubikacji są położone płytki ceramiczne, które najprawdopodobniej żadnej izolacji cieplnej nie mają (te pomieszczenia nie są nad bramą), ale nie planuję remontu tych pomieszczeń. Czy to docieplenie podłóg w pokojach wełną ma sens, czy też lepiej sobie odpuścić i pogodzić z zimnymi podłogami i wyższymi rachunkami za gaz?