Mam dokładnie tan sam problem i jestem bardzo ciekaw powodzenia rozwiązania. Po wybudowaniu domu ( woda z sieci ) okazało się , że podlewanie ogrodu trochę kosztuje. A na tym etapie nie bardzo mnie stać na wiercenie przez profesjonalistów. Poczytałem trochę w internecie i zrobiłem sobie wiertło. Przez pierwsz 4 metry była glina, szło powoli, ale systematycznie. Potem metr raju, czyli mięciutki piaseczek który pokonałem w 10 minut, a dalej piasek zrobił się mokry, i zostałem na 5,5 metra. Wybrałem dwie taczki piachu z woda, ale co wyjmę to jak opuszczam wiertło to na tym samym poziomie. Myślałem, ze może tak właśnie musi być, ale z tego co czytam to chyba nie. Wpadłem na podobny pomysł, żeby wpuścić rury kanalizacyjne 110 i wiercić przez nie.dorobiłem już nawet nową końcówkę do wiertła, żeby pasowała do rury. Mam trochę wątpliwości. Mam świadomość, że tych rur już nie wyciągnę. Czy mi się to wiertło nie zaczepi o koniec rury i nie będzie chciało wyjść ? Czy zrobić w najniższym odcinku rury otwory po bokach, żeby woda mogła wpływać. Żeby nie za dużo na raz to to na tym kończę. Będe wdzięczny za wszelkie sugestie. Pozdrawiam.