Rozmawiałem dziś z sąsiadem, sam przyszedł do mnie ale w innej sprawie, wiec ja zagadnąłem, że ponoć ma podsypać skarpę. Tak, czeka na pozwolenie na budowę, wykonawcę już ma, ziemię też (gdzieś kupił z wykopu pod market 200 "kamazów"). Powiedziałem, że chyba nie może tak się podnieść a on że się nie będzie podnosił tylko wyrównywał teren bo jest po skosie i że to nie będzie zaburzenie stosunków wodnych bo i tak i tak woda będzie leciała w dół. Grzecznie było, bez przepychanek. Chyba muszę jednak zacząć szykować się do walki...