Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

gumis107

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    845
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

gumis107's Achievements

 DOMOWNIK FORUM (min. 500)

DOMOWNIK FORUM (min. 500) (5/9)

10

Reputacja

  1. Wiesz ,dzisiejszaa wiedze mogles miec juz w momencie zaciagnia kredtu ,wystarczylo popatrzec na wieloletnie kursy franka wzgledem innych walut lub pln ,aby przekonac sie ,ze frank w zwiazku z jego stala aprecjacja jest najgorsza waluta do brania kredytow dlugotermiowych ,a w latach 2006-2008 zlotowka ulegla chwilowej aprecjacji i wiedzac o kursach koniunkturalnych musialo przyjsc jej odbicie.Tak samo przy braniu kredytu mogles brac pod uwage ujemne stopy procentowe i wystarczylo troche poszukac ,aby przekonac sie ,iz w latach 70-tych Szwajcaria takie miala.Po prostu w hipoteciarskim amoku nikt tego nie sprawdzal ,a to troche dziwi ,bo wiekoszosc ludzi kupujac cos za kilkaset zlotych bardziej sie przyklada do sprawdzenia co kupuje i jakie to ma skutki ,tak wiec frankowcy zadluzajac sie na cale zycie dopuscili sie razcego niedbalstwa nie sprawdzajac nawet podstwoych wykresow kursu franka ,co skutkowac bedzie tym ,iz nie zalpaia sie na mozliwosc ogloszenia upadlosci konsumenckiej http://biznes.interia.pl/finanse-osobiste/news/felieton-upadlosc-konsumencka-a-razace-niedbalstwo,2098115,4141#pst86243715 Swoja droga frankowca juz zupelnie wali na dekiel ,ostatnio ich guru Sadlik ktory zmienil niedawno zone na mlodszy model nie dosc ,ze domaga sie od banku odszkodowania za straty moralne jakie odniosl w zwiazku z tym ,iz bank dal mu kredyt o jaki zabiegal to teraz twierdzi ,ze z zona rozwoidl sie z winy banku ,wiec pewnie niedlugo bedzie bank skarzyl o alimenty dla dzidziusia ktorego zmachal w bedac w nowym zwiazku ktory to zawiazal z winy banku .Do tego jak wiadomo branie kredytow w walucie ktora musial sie umocnic nie swiadczy za dobrze o mozliwosciach intelektualnych posiadacza takiego kredytu ,ale frankowcy na sile staraja sie udowodnic wszystkim ,iz sa zupelnymi matolami ktorzy nie rozumieja co podpisywali i wypisuja takie bzdury jak w tym linku http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/frankowicze-z-wszystkich-bankow-laczcie-sie/vqvnp Zupelnie kuriozalnym pomyslem nawidzonych frankowcow jest teraz obrazanie sie na banki ktore udzielily im kredytow jakie chcieli i przenoszenie kont z tych bankow do SKOKow ,oja jaka szkoda ,ze nie pwadli na ten pomysl przez upadkiem SKOKu Wolmin ,albo ,ze nie inwestowali w AMBER GOLD , bo teraz mieliby powody do jeszcze wiekszych lamentow . Ludzie ,ogrnijcie sie troche i nie zachowujcie sie jak debile,twierdzac publicznie ,iz biorac kredyt walutowy nie wiedzialiscie ,ze jego kurs moze sie zmienic ,albo ze wierzyliscie ,iz zlotowka bedzie sie wiecznie umacniac(a tak twierdziliscie 6-8 lat temu) ,bo to absurd jakich malo i nie rozumieliscie co podpisujecie jak ma to miejsce w linku ktory umiescilem, bo ludzie zaczynja was traktowac jako osobnikow niepelnosprawnych umyslowo .
  2. Heniok ,ale dlaczego dalej nie mowisz prawdy piszac ,ze wzioles 80.000zl kredytu ,skoro z wlasnej nieprzymuszonej woli wzioles scisle okreslna sume frankow.Gdybys chcial wziac kredyt w zlotowkach to bys go po prostu wziol ,a nie sciemnial ,iz wzioles kredyt o okreslonej wartosci w plnach.Napisz po prostu ile wzioles frankow .Jeszcze raz Cie prosze postaraj sie zrozumiec czym roznia sie kredyty denominowego od indeksowanego i zobacz jakimi kredytami baki finansuja kredyty indeksowane we frankach, bo nie da sie Ci niczego wytlumaczyc ,przy az takiej Twojej niecheci dozrozumienia najprostyszych ekonomicznych praw .A to ze kredytowaly czesc kredytow zlotowkami to przeciez logiczne dzialanie ,bo kazdy by tak zrobil skoro tlumy jelonkow zdecydowaly sie brac kredyty walutowe gdy zlotowka byla przewartsciowana,ale byly to wlasnie kredyty DENOMINOWANE !.Przeczytaj to http://wyborcza.biz/finanse/1,105684,8620291,Kredyt_walutowy__indeksowany_czy_denominowany_.html i w koncu przestan mieszac pojacia ktorych nie za bardzo rozumiesz i nie oburzaj sie na normalne dzialanie bankow jakim jest udzielnaie kredytow denominowanych i indeksowanych .Juz Ci kilka razy tlumaczylem ,ze i tak w przypadku umow ZAWARTYCH Z WLASNEJ NIEPRZYMUSZONEJ WOLI! znaczna czesc kosztow poniosa podatnicy i tlumaczylem Ci jak dziecku dlaczego sie tak stanie ,,ale widze ,ze nie jestes w stanie tego pojac,wiec wroc do moich poprzednich postow i postaraj sie wolno i ze zrozumieniem je przeczytac .A tak sowja droga to i tak cos sciemniasz ,bo nie uwierze ,ze calkowity koszt budowy domu wyniosl Cie 240.000zl , bo za tyle to owszem mozna postawiac tani dom ,ale bez dzialki,wiec cos tu nie gra .
  3. Heniok ,wszem pisales ,bo uwazales ,ze banki udziely kredytow denominowaych(byc moze wynikalo to z Twojej niewiedzy ,ale w kazdym razie raczyles pisac ,ze banki nie mialy zadnych frankow) ,a jakbys laskawie przeczytal linki ktore Ci wyslalem to bys sie dowiedzial ,ze delikatnie mowiac mjales sie z prawda.A to co mowil Belka potwierdza tylko moje slowa ,zwroc uwage ,iz poruszyl problem amerykanskich kredytow subprime ,ktore doprowadzily do kryzysu o o ktorych to kazdy czlowiek czytajacy cos niecos o ekonomi wiedzial od poczatku wieku,a to musialo spowodowac skokowa deprecjacje zlotowki jednym slowem nihil novi.Zrozum i frankowcy i zlotowkowcy z gorki jada na podobnym wozku a ich najwiekszym nieszczesciem jest to iz kupili przewartsciowane o kilkaset % nieruchmosci .Wbrew temu co twierdzisz HIPOTECIARZE NIE WSPOMAGALI GOSODARKI ! swoimi zakupami ,tzn troche wspomogli przez 2 lata ,ale oslabiac ja beda przez nastepne kilkadziesiat,czyli suma sumarum gospdarka straci i to duzo na tym hipoteciarskim amoku.Wyobraz sobie ,ze nie kupili by oni na gorce mieszkan w cenie kilku tys. $ za metr ,tylko kupili w normalnej wieloletniej cenie wynoszacej kilkaset$.Roznica trafilaby na rynek i zwiekszyla popyt ,a tak trafila ona do bankow ,producentow materialow i deweloperow ,zreszta w artykulach ktore zalinkowalem sa podane starty jakie poniosla i ponosic bedzie przez nastepne kilkadzisiat lat polska gospodarka przez hosse na rynku nieruchmosciTez nie jestem ekonomista , tylko zyjac dziesiat lat i prowadzac rozne interesy musze zachowywac sie logicznie i brac pod uwage wieloletnie skutki swoich decyzji ,bo inaczej bym dawno zbankrutowal ,a tak poza tym to od kilku lat jestem rolnikiem nieproducentem zywnosci skupujacym ziemie na ktorej nic nie zamierzam chodowac , dobrze mi z tym i zamierzam dalej inwestowac w ziemie bo mi sie to po prostu oplaca i jezeli bedzie mi sie to oplacalo to moze nawet bede kiedys kupowal na kredyt, ba moze nawet walutowy (dzis nachetniejj wziolbym kredyt w rosyjskich rublach ,moze byc nawet oprocentowany na 30% rocznie ,tylko wiem ,ze zaden bank ie udzieli kredytu w rublach ,bo by na nim stracil ) ,ale bedzie to moja samodzielna decyzja i nikogo nie bede winil jak mi cos nie wyjdzie .Pzdr
  4. Pasquad -alez przeciez ja o tym pisalem i wklejam nawet linki udowadniajace ,ze jak na razie calkowite koszta splat kredytu frankowego sa w wiekszosci przypadkow mniejsze niz w przypadku kredytu zlotowkowego !,ale chodzi o to ze FRANKOWCY DOMAGAJA SIE ZEBY PODATNICY ZAPEWNILI IM TAKA SYTUACJE DO KONCA SPLACANIA KREDYTUl Chca zeby im przeliczyc kredyt po kursie zaciagnia , oprocentowanie ma byc stale do konca splacania kredytu i tez ma tyle wynosic co w dni zaciagniecia , jezeli kiedys placili wyzsze raty niz zlotowkowy to roznica ma byc im zwrocona ,przy kredytach zaciganych powyzej 100% wartosci nieruchmosci zabezpieczeniem ma byc sam nieruchmosc ,a majatek dluznika ma nie podlegac egzekucji ,a do tego banki maja im zaplacic za stres i straty moralne .Nie uważasz ,ze to troche przesada ?
  5. Patrzac na wpisy HenioKa odnosze jednak wraznie ,iz posiadanie nawet podstawowej wiedzy ekonomicznej jest tej grupie spolecznej obca klasowo,ba on nawet nie odroznia kredytu denomiowanego od indeksowanego ,wiec jakolwiek rozmowa o ekonomi z osobnikiem ktory nie posiada nawet podstawowej wiedzy ,ale za to ma wielkie mniemanie o sobie i uwaza sam siebie za orla biznesu godnego zarabiac na roznicy kursowej ,robiac do tego rzeczy iracjonalne jest po prostu bez sensu.HenioK ,przeczytaj na poczatek te linki ,a jak nie bedziesz rozumial jakis okreslen ekonomicznych to skorzystaj z google http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/bankowosc/kredyty-walutowe-uderza-takze-w-polskie-banki/ http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/bankowosc/frank-zaraza-bilanse-bankow-nie-tylko-w-srodkowej-europie/ http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/bankowosc/preludium-do-franka/ http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/bankowosc/ogolnowegierski-kac-po-franku/ http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/bankowosc/jak-wygladalby-swiat-bez-frankowiczow/ A tak swoja droga zarzucanie mi,iz banki mi placa za pisanie prawdy o ich dzilalnosci i kulisach dzilania bankow swiadczy ,raczej o zupelnym braku logiki ,wiec takie wpisy potwierdzaja tylko teorie ,ze kredyty we frankach brali ludzie delikanie mowiac niezbyt rozgarniaci,wierzacy do tego bardziej w rozne spiskowe teorije dziejow,niz w podstwowe prawa ekonomi ktore dotycza takze dzialanosci kredytowej ..
  6. Ok ,jestem w stanie zrozumiec ,ze komus do szczescia konieczne jest posiadanie jakiejsc nieruchmosci na wlasnosc ,ale wcale to nie swiadczy ,iz kupowanie przewartsciowanych o kilkaset% nieruchmosci na gorce ,ktore rocznie traca KILKROTNIE! wiecej na wartosci niz wynosza koszta ich wynajmu jest rzecza logiczna i madra. nikt nie musial kupowac nieprzewartsciowanych nieruchmosci ,ani nie musial mieszkac w jaskini ,wystarczylo wynajac ,a tak poza tym to wielu frankowcow kkupilo po kilka nieruchmosci ,bo mysleli ze zrobia na nich krocie Raz w zyciu myslaem o zaciagniecu kredytu na zakup mieszkania an wynajem ,ale jak podliczylem to biorac pod uwage ,iz gdyby rata byla rowna mniej wiecej sumie kredytu ,a kredyt bralbym na 12-13 lat to po podlicznieu kosztow % skladanego ,uraconych korzysci itp to nie byla to oplacalna inwestycja ,wiec takie inwestycje trzeba naprawde dobrze policzyc .Egzaltowanie sie samym faktem zkupu na kreche dlatego ,aby zaspokoic wlasna chec posiadania nieruchmosci jest IMHO troche rzeklbym malo odpowiedzialne .Owszem kreyciarze spowodowali skokowy wzrost obrotow na rynku ,ale smietanke z tego spily banki ,dewloperzy, producenci materialow itp windujac ceny w kosmos i trwalo to tylko 2 lata ,zas kredyty spowalniac beda polska gospodarke przez lat kilkadziesiat.Zreszta sam zobacz ,dzis bez problemu mozna zakupic nieruchmosci czesto nowo wybudowane w cenie okolo 2000zl/m.kw ,na gorce hipoteciarze kupowali je po 5-10tys zl i wlasnie ta roznica plus oczywiscie odsetki , i wzrost wartosci kredytow nie trafia na rynek tylko do bankow.Jak sam widzisz wzorst byl krotktorwaly i nie za wielki ,a koszta beda olbrzymie ,szczegolnie gdy Polska znajdzie sie w takim kryzysie w jakim dzis jest Grecja ,w ktorej to wielu hipoteciarza po splacaniu rat zostaje 100-200 euro na codziennne zycie .
  7. Nie dokopuje lezacemu , tylko nie trawie organicznie glupoty.A tak poza tym to mam zal do wszytkich hipoteciarzy z gorki ,gdyz ich bezmyslne i alogiczne dzialnie spowoduje ,iz Polska szybciej zbankrutuje ,gdyz zamiast wydawac kase pobudzajac tym samym popyt wewnetrzy beda przez dlugie lata splacac swoje przewartsciowane nieruchmosci,zmniejszajac tym samym wzrost PKB .Zreszta ,,nie pisze dzis nic nowego i nie jest to zadna wyzsza ekonomia ,ani zadna wiedza tajemna ,sa to podstwy ekonomi ktore zyjac w komunie gdy wiekszosc rzeczy trwalych mialo cene podawana w $ i ludzie zyjacy w PRLu stosowali je na codzien , to samo pisalem w roku 2006 tylko nikt nie chcial sluchac , bo bardziej wierzyli doradca finasowym majacym dole zalezna od ilosci kredytow walutowych ,niz w aksjomaty ekonomi.A tak swoja droga to zlotowkowaca tez nie ma czego zazdroscic ,gdyz w przypadku bankructwa Polski inflacja moze siegac kilkudziesieciu % ,wiec i tak wiekszosc z nich zbankrutuje w takiej sytuacji, po prostu kupujac na gorce przeplaciliscie i tyle ,a najgorsze w tym wszystkim jest to ,ze koszta upadlosci i tak poniesie caly narod .Mozesz nie wierzyc w co pisze ,ale zobacz na rosyjski rynek nieruchmosci ,a przekonasz sie ,ze nie ma gorszej rzeczy w gospodarce kraju niz posiadanie w kraju znacznego % obywateli ktorzy kupili na gorce przewartscioawne nieruchmosci ,do tego w niestabilnych czasach.
  8. HenoK , grac w cos mozna jak istnieje mozliwosc wygrania ,a takiej mozliwosci w latach 2006-2008 nie bylo ,a zeby sie o tym przekonac wystarczylo sprawdzic wieloletni kurs franka do innych walut ,albo porownac ceny metra nieruchmosci ,aby przekonac sie ,iz metr najbardziej syfistej deweloprki PL kosztuje 4-5 razy wiecej niz metr willi z basenem w USA ,do tego wypoasarzonej w sprzet AGD i meble warte kilkadzisiat tys . $,wiec swiadczylo to jasno o tym ,iz mamy stycznosc z gorka cenowa .Ciezko mi wiec nazwac ludzi ktorzy zdecydowali sie zadluzyc czesto na cale zycie lub nawet na przyszle pokolenia i nie poswiecili nawet kilku minut ,aby sprawdzic te rzeczy innym slowem niz glupcami i leniami.Dla mnie jest to po prostu zachowanie iracjonalne ,tak samo jak kupowanie cukru po 5 zlotych pare lat temu na zapas przez ludzi ktorzy wykrzykiwali podobne farmazony jak frankowcy ,zreszta gdyby bylo to racjonalne zachowanie ,to dzis frankowcy dalej nazywali by innych nieudacznikami zyciowymi i puszyli na forach jak to mialo miejsce 6-8 lat temu ,a nie jęczeli ,ze ich ktos oszukal .Zgubila was po prostu chciwosc i wydumana mozliwosc zarobienia na nieruchmosciach majacych wiecznie na wartosci zyskiwac na wartosci i brak znajmosci podstawowych aksjomatow ekonomicznych, takich jak to ,ze nie inwestuje sie na gorce i ze kredyt mozna brac tylko i wylacznie w walucie ktora moze sie oslabic ,a frank ktory w ciagu ostanich kilkadziesieciu lat umocnil sie w stosunku do $ o prawie 400% na pewno nie jest taka waluta .Argumenty frankowcow ,ze w momencie brania kredytu mieli nizsza rate ,lub ,ze zacigajac kredyt frankowy mogli sie wiecej zadluzyc uwazam za zenujace i nienormalne ,bo normalny czlowiek nie zadluza sie na tyle ile moze tylko ,na tyle ile mu sie to oplaca ,a wysokosc raty w momencie zaciagnia kredytu ma najmniejsza waznosc, bo liczy sie calkowity koszt splaty kredytu.
  9. Dokladnie ,ale Ty zachowuje sie normalnie i uzywasz mozgu ,a zdecydowanej wiekszosci frankowca z gorki tego nie mozna zarzucic .Przypuszczam wiec ,ze chetnie bys wziol kreche w $ w 1999 roku gdy $ kosztowal 4,7 i splacal go po 2-3 pln ,bo to ma sens ,ale frankowcy z gorki nie sa po prostu pojac aksjomatu ,ze kreche walutowa bierze sie tylko wtedy gdy dan waluta moze sie oslabic .Dziwi mnie to ,bo przeciez KREDYTY WALUTOWE SA DOSTEPNE W PL OD PONAD 20 LAT! i na poczaku lat 90-tych wielu ,wielu ludzi bralo ,bo inflacja ,a co za tym idzie oprocentowanie kredytow bylo w Pl duzo wyzsze niz deprecjacja zlotowki oraz oprocentowanie kredytow walutowych. .Najbardziej mnie smieszy co sie bedzie dzialo z frankowcami jak za kilka lat Polska zacznie bankrutowac ,a rzad im przewalutuje zgodnie z ich dzisiejszymi zyczaniami kredytu na zlotowki.Juz widze te szlochy gdy kredyt bedzie oprocentowany kilkanscie ,kilakdzisiat % rocznie ,ciekawe czy wtedy beda sie domagali znow od rzadu aby przewalutowal im z powrotem na franki ,bo we frankach bedzie rata nizsza ?Pzdr
  10. HenoK Uwazam ,iz czlowiek rozumny postepuje logicznie,czyli nie kupuje nieruchmosci w sytuacji gdy osiagaja one swe historyczne maksima ,i nie bierze kredytu walutowego w walucie w sytuacji gdy zlotowka jest maksymalnie przewartsciowana ,a zeby dojsc do tych wnioskow wystarczylo poswiecic minute i sprawdzic wieloeletnie ceny nieruchmosci oraz kursu zlotowki od innych walut.Gdyby przecient frankowiec to zrobil to w lot pojolby ,iz w roku 2004 metr deweloperki w wiekszym miescie kosztowal okolo 600-900ch.f ,a juz 4 lata pozniej ok 4000-5000ch.f ,wiec naprawde trzeba bylo miec nie calkiem rowno pod sufitem ,aby kupowac ,az tak przewartsciowane nieruchmosci w wieloletnich kredytach ,gdyz logicznym bylo ,ze musi przyjsc odbicie Ciezko ,wiec frankowcow z gorki zaliczyc do ludzi rozumnych ,bo zachowywali sie nielogicznie ,a ich 'argumenty" ktora wtedy radosnie wykrzykiwali na roznych forach z cyklu:" kto nie wziol kredytu we frankach ten frajer, zlotowkowcy to idioci nie umiejacy liczyc , kto nie kupuje na gorce przegral zycie ,nieruchmosci beda rosly przynamjiej do 2012 ,a frank bedzie po 1 zlotowce ,najlepiej inwestowac na gieldzie z hossie ,biorac na inwestcje kredyt walutowy ,nigdy nie bedzie taniej " itp kretynizmy wskazuja ,na znaczne uposledzenie umyslowe. Tylko naiwniak wierzyl ,ze sprzedawcy kredytow zwani przez niektorych nie wiadomo czemu "doradcami kredytowymi" wierzyl ,ze dzialaja oni na szkode banku i na korzysc kilenta ,gdyz jak wiadomo sa to pracownicy bankow ktorzy w sytuacji gdy kazde dziecko wiedzialo ,ze zlotowka jest przewartosciowana beda wciskali klienta jak tylko sie da kredyty walutowe ,bo banki mialy na tym najlpeszy interes .Banki nie sa zadnymi instytucjami zaufania publicznego i w swoich dzialniach kieruja sie nie dobrem klienta ,ale checia zysku ,tak samo jak deweloperzy nie buduja po to aby ludzia sie zylo lepiej ,ale po to ,aby zarobic i warto o tym pamietac .Tu jest tekst na tym jak dzialali doradcy finansowi ,swoja droga jak pisalem o tym 6-8 lat temu to tez to nie bylo w stanie przebic sie do swiadomosci frankowcow ,wierzacych naiwnie we wszytsko co od nich uslyszeli http://pieniadze.gazeta.pl/pieniadz/1,136156,17352929,Doradca__Sprzedawalismy_Wam_kredyty_we_frankach__Mowilo.html#MT
  11. HenoK ,ale przeciez o tych zapisach wiedzial kazdy myslacy czlowiek.Wiadomo bylo ,ze banki zarabiaja na kredytach ,wiec nieduczonych kilentow beda naganiac na kredyty walutowe gdy pln byl przewartsciowany,bo zarobia krocie na roznicy kursowej,wiadomo bylo ,ze mozliwosci kredytowe banki wyliczajac biora pod uwage wysokosc miesiecznej raty w chwili zaciagania ,a to byla nizsza w kredycie frankowym ,wiadomo bylo ,ze jak KNF chcial ukrucic kredyty walutowe to najglosniej portestowali frankowcy ,wiadomo bylo ,ze bankowy tytul egzekujacyjny ulatwia zycie banka ,wiadomo jest iz banki znaczna czesc kredytow frankowych podpieraly miedzybankowymi pozyczkami frankowymi.Jednym slowem nihil novi.Frankowcy zachowali sie po prostu iracjonalnie kupujac przewartsciowane nieruchmosci i biorac kreche w walucie ktora osiagnela swoje minima .To ich wina ,iz mielismy skokowy wzrost cen nieruchmosci ,zachowywali sie identycznie jak ludzie wykupujacy drozszy niz dzis o kilkaset% kika lat temu cukier na zapas ,a do tego wielu z nich bralo kredyty frankowe powyzej LTV 1 i naddwyzki inwestowalo na GPW (w hossie ,to dopiero glupota),gdyz naiwnie wierzyli,z e kredyt sam im sie splaci .To samo zreszta dotyczy zlotowkowcow z gorki ,ale oni w tylek dostana jak Polska zacznie bankrutowac ,a spoleczenstwa nie stac ,ponosic koszta kredytow ludzi zyjacych ponad stan i wydajacych wiecej niz zarabiaja na konsumpcje i spekulacje .Zrozum ,ze przed gorka 1 metr mieszkania kosztowal kilkaset frankow/$ ,na gorce kilka tysiecy ,wiec nawet frankowcy ktorzy kupili nieruchmosci PRZED GORKA ! nie sa w zadnym bagnie i wiekszosc z nich wyjdzie na plus ,w bagnie sa tylko ci ktorzy kupowali przewartsciowane o KILKASET% nieruchmosci na gorce dlatego ze to modne bylo,wierzac naiwnie ,iz robia interes zycia na ktorym zarobia krocie ,a jak to nie wyszlo to wyciagaja bez zenady lape po kase podatnikow. P.S Tomasz Sadlik i Pro Futuris na swoich stronach zajmuja jasne stanowisko:"miało być taniej, niż w złotych, nie interesuje nas, że panowie prezesi banków w Warszawie ustalali sobie coraz wyższy i za chwilę jeszcze wyższy WIBOR, marże itp.... ma być taniej zgodnie z obietnicami w momencie podpisywania umów!!!!'
  12. " Ewa ma 45 lat. Mieszka w Gdańsku. Wychowuje dziewięcioletnią córkę. Kiedy w 2007 roku brała na 30 lat kredyt we frankach, zakładała, że będzie go spłacać z mężem. Dziś jest 4 lata po rozwodzie. Została sama z dzieckiem i kredytem. - Tak naprawdę od początku to tylko mój kredyt. Ja go brałam, bo z mężem, pracującym na zleceniach, nie mieliśmy zdolności kredytowej. Prowadziłam i prowadzę działalność gospodarczą, jestem weterynarzem. Solo byłam bardziej wiarygodna. W banku zasugerowano nam: zróbcie rozdzielność majątkową, wtedy dostaniecie kredyt bez problemu. Zresztą takich dobrych rad było więcej. Dużo było też marketingowego nacisku. Wszyscy mrużyli oko i mówili: Spoko, frank jest najstabilniejszą walutą od dziesięcioleci. Jeżeli nie frank to cóż innego? A poza, tym trzeba myśleć pozytywnie. Przecież wszyscy biorą. Więc myśleliśmy pozytywnie. To, co teraz powiedziałam, nie oznacza, że się rozgrzeszam. "Wina" leży po naszej i po banku stronie. Wzięła 280 tys. na mieszkanie 50-metrowe. Znalazła dwa pokoje w budynku wielorodzinnym. - Zaczynaliśmy spłacać we dwoje. Dwie dorosłe osoby i około 1500 zł miesięcznie, przed kryzysem. Jakoś powolutku, powolutku szło. Oczywiście cały czas zaciskając pasa. Nie pamiętam już dziś, jakie mieliśmy wtedy dochody. Ale na pewno pozwalały funkcjonować. Działalność gospodarcza daje możliwość życia nie tyle z zysku, co z obrotu gotówką. Coś się zarobi, to coś się zapłaci. I tak dalej. Od 4 lat płaci raty sama. A one rosą. - Wiem, jaką kwotę zapłaciłam w zeszłym miesiącu: 2100 zł... Żeby wygospodarować taką kwotę nie zapalam wieczorami światła w domu, nie farbuję włosów, korzystam z lekarzy tylko w przychodniach NFZ, nie chodzę do dentysty. Kiedy zepsuł mi się ząb, to po prostu musiałam go wyrwać, bo o tym, żeby go leczyć, nie było mowy. A jeszcze muszę przeżyć nie sama, bo z dzieckiem. Kiedy czasami wpadają znajomi, mówią: "Ojej, u ciebie w lodówce jest jak zwykle światło". Wyrzekam się wszystkiego, bo nie mam wyjścia. Staram się, żeby dziecko nie odczuło, w jakiej jesteśmy desperacji. Absolutnie nie opowiadam, że są kłopoty. Kiedy chce, bym jej coś kupiła, po prostu mówię "nie", to nie jest nam potrzebne. I koniec. Mam mądre dziecko. Wie, że nie musi mieć wszystkiego. Zawsze ją tego uczyłam. Nie wie, jaką ratę zapłaci pod koniec tego miesiąca. - Ale znając spready i inne rzeczy związane z byciem klientem banku, sądzę, że z 2700 zł. Dziś nie jest w stanie zapłacić takiej kwoty. - Chyba że zdarzy się cud i moje obroty w przychodni nagle błyskawicznie wzrosną w martwym miesiącu, jakim jest styczeń. Tak jak mówiłam, generuję obrót. Dlatego płacę czynsz za lokal, robię wszystkie zakupy, płacę ponad 1000 zł ZUS. Oczywiście tu się poślizgnę, tam się spóźnię 2-3 tygodnie, ale w obrębie miesiąca daję radę. Mąż płaci tylko 500 zł alimentów. Mam długi prywatne. Bardzo wiele osób tego nie rozumie i mówi mi: "A po co brałaś kredyt?". Jak to po co? Chcieliśmy gdzieś mieszkać. Mieć dziecko. A przede wszystkim to było 1500 zł, a nie 2700 zł. A ostatnio miała się finansowo nieco lepiej. - W tym roku była normalna Wigilia. Upiekłam dwa ciasta, zrobiłam śledzia i spokojnie mogłam usiąść do stołu, bo w poprzednich latach tak nie było. A jednak cały czas tykał mi w tyle głowy taki zegar, z której strony teraz coś tam walnie? Bo przecież nie może być aż tak dobrze: zapłacony ZUS i do tego ostatniego dnia miesiąca jakoś dobijam, faktury w hurtowniach z grubsza popłacone... No i walnęło. Jestem niewolnikiem mieszkania. Ja już go nienawidzę. Wolałabym mieszkać w mieszkaniu socjalnym lub w barakowozie niż tutaj. To jest moja szubienica. Nawet nie próbuje negocjować z bankiem. Boi się. - W tej chwili mieszkanie, które kosztowało 280 tys., jest warte przynajmniej dwa i pół razy tyle. I co z tego. Jego wartość jest znacznie niższa niż wartość kredytu. Po 15 stycznia różnica stała się drastyczna. Nie pytałam w banku o przewalutowanie kredytu z prostej przyczyny - bank musiałby znów ocenić moją zdolność kredytową. A ja jej teraz nie mam. Nie mam też oszczędności. Takie operacje wymagają nakładu finansowego. Mogłabym jedynie oddać bankowi klucze od mieszkania. I zrobiłabym to, będąc najszczęśliwszą osobą na świecie, gdyby wiązało się to z końcem mojego zadłużenia i tego lęku. Nie zdawała sobie sprawy z tego, czym będzie 15 stycznia. - Usłyszałam o franku rano i kompletnie to po mnie spłynęło. Pomyślałam: kolejna machinacja na rynku, to nie może przecież zachwiać rynkiem nieruchomości. Mamy państwo, które powinno pełnić funkcję opiekuńczą. Poza tym nie jestem przypadkiem jednostkowym, jest nas więcej. Przecież ludziom się takich rzeczy nie robi. Prawda dotarła do mnie wieczorem. A teraz tylko sprawdzam tego franka. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało. Zakładam, że skoro robię, co mogę, bardzo się staram, sytuacja była stabilna, no to jakoś to będzie. Nie zapłacę czynszu, nie zapłacę czegoś tam, a zapłacę ratę - resztę później. Ale od 15 stycznia nerwowo siedzę i ślęczę. To jest bez sensu. Nie mam na to wpływu i niepotrzebnie się nakręcam. Po naszej rozmowie zadzwoniła do banku. Chciała sprawdzić zakres ubezpieczenia kredytu. - Zadzwoniłam na infolinię, aby zapytać o zakres ubezpieczenia. Okazało się, że w mojej umowie kredytowej nie ma ubezpieczenia od utraty pracy, życia czy choroby. Jest tylko propozycja udziału w płatnym, dobrowolnym programie Dom...coś tam. Taka oferta ubezpieczeniowa wpisana w umowę kredytową. Jak chcesz, to skorzystaj. Za każdy obszar takiego ubezpieczenia trzeba oddzielnie płacić. A ja przez lata myślałam, że to jest normalne ubezpieczenie kredytu. W zamian mam... OC. Ubezpieczyciel zapłaci za to, jak kogoś na przykład zaleję lub spowoduję jakąś katastrofę. Co najgorsze, nie mam dziś żadnej możliwości doubezpieczenia kredytu! Może powinnam się bić w piersi, że dokładnie nie przeczytałam umowy. Próbowała podpytać w banku, czy ma jakiś pomysł jak pomóc osobie "utopionej we franku". - Zapytałam konsultantkę na infolinii, jakie są dla mnie pola manewru. Oficjalnie żadnych. Nie wchodzi w grę zawieszenie spłat, wakacje kredytowe ani renegocjacja umowy, bo we wszystkich tych przypadkach bank musi zbadać od nowa zdolność kredytową spłacającego. A ja jej po prostu nie mam. Co wtedy mogłoby się zdarzyć? Bank wypowiedziałby mi umowę. Zostałabym bez mieszkania, ale i z resztą długu do spłacenia. A choćbym nawet w takiej sytuacji chciała to zrobić, to nie ogłoszę upadłości konsumenckiej, bo wtedy nie mogłabym prowadzić działalności gospodarczej. Ewę wkurzają bankowcy, eksperci i politycy produkujący się w telewizji. - Nie wierzę w składane frankowiczom propozycje. Oczywiście, nie jestem za tym, żeby komuś dawać coś za darmo. Ja chcę spłacać swój kredyt. Banki po prostu powinny wziąć część odpowiedzialności na siebie i na przykład przewalutować kredyt na złotówki po w miarę uczciwym kursie. Nie 2,20 zł, bo to faktycznie nierealne, ale powiedzmy 3 zł. zrodlo :http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,17346716,Powszedni_strach_frankowicza.html?biznes=local#BoxBizLink Kurcze co napisac po takim tekscie o "biednych" frankowcach ,az sie noz w kieszeni otwiera.Panienka wziela kreche na 130% wartosci nieruchmosci , nie brala pod uwage ,iz 1/3 małżeństw sie rozpada , nadwyzke kredytu szybko wydala na konsumpcje ,gdyz jakby ja trzymala we frankach , $ lub w zlotowkach na koncie to mialby dzis (wliczajac w to % skladany) odlozone sto kilkadziesiat tys . zlotych ,do tego jak latwo podliczyc jak na razie suma splat rat wyniosla ja mniej niz kosztowal by ja wynajem tego mieszkania wartego dzis okolo 700.000zl Jak widac po tych wyliczeniach frankowcy uwielbiaja klamac i robic z siebie ofiary losu jak ich guru Sadlik ,szkoda ,ze pare lat wczesniej uwazali siebie samych za krolow zycia ,co dziwi gdyz placa jak na razie mniej od zlotowkocow i ich protesty maja na celu utrzymanie tego stanu http://www.szuklandia.pl/przewalutowanie.html
  13. Jak na razie koszt paliwa autem zagozowanym jezt nizszy niz koszt przejazdu autobusem i w malych autach wynosi ponizej 10groszy za km ,a tak swoja droga to z tego newsa http://www.forbes.pl/zerowe-clo-na-lpg-z-rosji-ceny-spadna,artykuly,189361,1,1.html#fp=frb wynika ,ze gaz potanieje jeszcze o ok 20-30 groszy na litrze.Szkoda ,ze nikt nie odpowiedzial ile placi na gaz do butli przydomowych , bo za jakis czas byc moze beda budowal dom nie podlaczony do sieci elketrycznej i wlasnie kombinuje z agregatem pradotworczym zasilanym LPG z odzyskiem ciepla ze spalin i z ukladu chlodzenia .
  14. Dokladnie to juz 1,7 pln stacja Arge na Zakopiance Krakow i jest to cena przy dystrubutorze
  15. Kurcze , niezle skoro LPG na stacji w detalu kosztuje o kilkadziesiat% do ponad100% mniej niz w zakupach hurtowych, przypominam ,iz na stacji mam gaz po 1,74 za litr .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...