Tak, tak! Pamiętam te zdjęcia! Szkoda, że - jak Pan pisze, już ich nie ma.
Mam nadzieję, że przypomnienie tych zdjęć służy celom ogólnym, a nie temu,
aby zanegować przedstawiony szacunek przyrostu temperatury.
Raczej nie pokusiłbym się o dogłębną analizę tamtego przypadku, ale wbiło mi się w pamięć zdjęcie nr 3, które pokazuje, że drut żebrowany nie stanowił ciągłego przewodu lecz był kilkoma odcinkami rozdzielonymi od siebie. Otrzymaliśmy w ten sposób szereg iskierników po których przeskoczył prąd piorunowy.
Jeśli ma Pan okazję przyjrzeć się jeszcze raz zdjęciu nr 3, to proszę zauważyć, że max. uszkodzeń muru występuje na przerwach (iskiernikach), a w miejscach gdzie drut jest ciągły maleje do zera.
Proszę zauważyć, że jeśli byłaby prawdziwa Pana sugestia, że przepływ prądu piorunowego przez pręty zbrojeniowe powodowałby eksplozję muru, to w normach należałoby zabronić używania zbrojenia filarów żelbetowych do odprowadzenia prądu piorunowego. A jak Pan wie, jest wprost przeciwnie!
Normy zalecają takie rozwiązania! No...... większość norm, oprócz normy hiszpańskiej.
Czytając Pana wypowiedź z tamtej dyskusji, sądzę, że jest Pan człowiekiem bardzo ostrożnym, wolącym "przewymiarować" bezpieczeństwo niż je zaniedbać. Postawa godna pochwały, szkoda tylko, że kosztem estetyki domu.
Wyobrażam sobie, że takie przewody odprowadzające ( a nie zwody pionowe - jak Pan pisze) wyglądają koszmarnie.
Sądzę, że Pańskie obawy przedstawione powyżej są przesadzone. Przeglądając zapisy normy PN-EN 62305-3 znajdzie Pan w punkcie 5.2.4. wyjaśnienie, że na podłożu nie palnym może układać Pan zwody bezpośrenio na tym podłożu.
No komuś trzeba wierzyć! Jeśli naukowcy przebadali problem i tak napisali w normie to pomimo wzmożonej czujności powinniśmy im zaufać.
Serdecznie Pana pozdrawiam
Krzysztof[/b]