Widzę atak na moją osobę jest skomasowany. Szkoda że zostałem źle zrozumiany. Nie jestem zawistny, nie zazdroszczę mu dwóch wjazdów i nie boję się tego że zostanę zlokalizowany. Nie chodzi o to że chcę człowiekowi dopiec albo utrudnić życie. Żyliśmy sobie w miarę zgodnie z sąsiadami i nikt nikomu nie robił na złość, nie wchodził w drogę. Było w porządku... Ale wprowadza się nowy mieszkaniec do starego domu i zaczyna od wycinki drzew na drodze publicznej, następnie robi wjazd od strony na której parkują samochody. Niestety droga jest ślepa i do tego bardzo wąska - ewidentnie uniemożliwi to parkowanie po tej stronie nie tylko mnie - kilka rodzin musi szukać miejsca do parkowania z dala od domu. Gość na mój gust jest arogancki i w d...pie ma co myślą inni sąsiedzi, inni użytkownicy drogi, inni mieszkańcy - robi co mu się żywnie podoba ale jak widać po wypowiedziach w tym poście NIKT W TYM NIE WIDZI NIC ZŁEGO - RÓBCIE TAK DALEJ POLACY, niedługo może zaczniecie parkować ludziom na ich działkach... śmieci wyrzucać do ich śmietnika... co w tym złego... naprawdę żałośni jesteście. Cwaniactwo i arogancja w waszych postach aż się wylewa... Zadałem pytanie na tym forum bo sądziłem że są tu fachowcy. Oczekiwałem konkretnych wypowiedzi popartych artykułami z prawa budowlanego o ile takie są - a w dyskusji udział wzięli sami warszawscy cwaniacy. A gdzie współpraca międzyludzka i spojrzenie na sprawę z punktu widzenia innych osób? Ale waszym zdaniem - mam ochotę wyciąć drzewa obok mojej działki i zrobić sobie wjazd to sobie zrobię i w d...pie mam czy komuś to przeszkadza.... po prostu żadnego poszanowania dla prawa i innego człowieka oraz jego problemów. A może by tak najpierw sprawdzić czy nie będzie to ludziom utrudniało życia? Moje "widzimisię" kontra kilka rodzin pozbawionych miejsc do parkowania. Współczuję waszym sąsiadom... nigdy takich wokół siebie... Pomyślcie najpierw zanim coś napiszecie albo lepiej w ogóle darujcie sobie Państwo takie marnej treści wypowiedzi... Sprawę zamykam bo i tak niczego konkretnego na tym forum się nie dowiem.