
Valana
Użytkownicy-
Liczba zawartości
25 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Valana
-
To u mnie jest inaczej. Wieś, w której mieszkam, składa się właściwie z dwu dość mocno od siebie odseparowanych społeczności: pierwotnych mieszkańców oraz tych wszystkich (a wśród nich i mnie), którzy przenieśli się tu z Wrocławia. 'Tubylcy' mają jeszcze nad nami przewagę, ale niezbyt dużą. Ponieważ nieczęsto się kontaktujemy, nie doświadczyłem opisywanych powyżej atrakcji. Nikt z gumiakami do domu bez pukania nie wchodził, pijaczkowie mają swój własny krąg towarzyskich i 'obcych' nie ruszają, nie 'dzieńdobrujemy' też sobie (co akurat może i szkoda). Do kościoła jeździmy zupełnie gdzie indziej, więc i z tym związanych przeżyć raczej nie mam. Najwięcej atrakcji dostarcza mi poczta (z tej, niestety, muszę korzystać), dość bezceremonialnie traktująca swych klientów. Listonosz, gubiący po drodze przesyłki (jedną taką przyniósł mi swego czasu życzliwy znalazca, w zamian za co wyręczyłem go w rozniesieniu pozostałych), znajduje pełne zrozumienie wśród swych zwierzchników. Choć może to specyfika poczty jako instytucji, a nie jej wiejskiego charakteru. Nie dostrzegłem natomiast jakiejś specjalnej chęci dorobienia sobie. Kiedy budowaliśmy nasz dom, szukaliśmy chętnych do uciążliwych a koniecznych prostych prac typu sypanie piasku itp. - i nie za głodowe stawki, a normalne, odpowiadające tym, jakie płacono wówczas w budownictwie. Nikt nie chciał, zaś ceny, o których wspominano, wychodziły niebotyczne. Robiliśmy więc 'swemi ręcami'. Spośród miejscowych znam tylko dwie rodziny: jedną z nich jest rodzina dekarza, który bezczelnie nas orżnął, drugą zaś zupełnie sympatycznej kobiety, od której kupiliśmy ziemię i której później wywalczyłem zwrot bezprawnie pobranej prze gminę opłaty adiacenckiej. Pomiędzy 'nowymi' nie znam zbyt wielu wartych poznawania ludzi, popieram też w całej rozciągłości stwierdzenie, że czy z miasta, czy ze wsi, burak zawsze pozostanie burakiem. Co wszakże jest już zupełnie inną kwestią. Dopisuję: zabawne są kontakty z miejscową służbą zdrowia. Niby w przychodni rejestrują na konkretną godzinę, a i tak mrowią się tam zupełnie nie umówieni miejscowi dziadkowie i babcie, najspokojniej w świecie przychodzący, bo im się właśnie coś przypomniało i czegoś tam chcą. Proste otwarcie w stylu 'Dzień dobry, na którą godzinę Pan/Pani jest zapisany' w tym miejscu nie odnosi żadnego skutku i mimo iż mam termin na - powiedzmy - 10.00, jest 10.30, nikogo to nie wzrusza. Personelu zresztą też. Choć być może w miastach jest tak samo, nie wiem tego na pewno, bo leczę się bardzo rzadko i na ogół wyłącznie u lekarza pierwszego kontaktu, zaś tego rodzaju przeżycia miałem z wiejskim okulistą.
-
MAŁOPOLSKA - biała i czarna lista wykonawców.
Valana odpowiedział vitooo → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Dzięki za przestrogę. NIGDY nie skorzystam z ich usług.- 4 266 odpowiedzi
-
- -niesolidny
- adagre
- (i 20 więcej)
-
klient...inwestor (500zł i inwestor..) "uczciwy inaczej
Valana odpowiedział praca.zabierzow → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Byłem sobie jakiś czas temu u kuzyna w Niemczech. Spodobało mi się wykończenie jego mieszkania - bardzo staranne. Od słowa do słowa okazało się (czystym przypadkiem!), że tym znakomitym wykonawcą był przedsiębiorca z naszego pięknego kraju- którego pamiętałem z koszmarnie schrzanionej (nie tak dużo dawniej) roboty u znajomych. Istotnie jakoś tak wyszło, że druga lewa ręka została w kraju, a na zagranicę założył w jej miejsce prawą. Ciekawe, na ile to prosty zbieg okoliczności, a na ile jakaś szersza prawidłowość? -
Och, to ironicznie było. Nawet mój czteroletni syn przecież by w to nie uwierzył. Byłoby pewnie łatwiej, gdyby dało się wstawić emotikonki, ale mój firefox solidnie je blokuje.
-
To nawet w niedzielę pracuje ten Wasz wykonawca (no bo skoro dzisiaj sobota, a on będzie zaraz jutro- to w niedzielę)? Pozazdrościć...
-
Tylman to imię czy nazwisko? Poza tym- reklama!
-
Do praktyków - jak zaszkodzić niesolidnemu wykonawcy
Valana odpowiedział zygzak → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Tak z ciekawości- jak się sprawy mają? -
Bardzo często inwestor jest sam sobie winien...
Valana odpowiedział praca.zabierzow → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Kurczę, w takim razie NIGDY jeszcze nie spotkałem dobrego wykonawcy (co skądinąd mniej więcej pokrywa się z moimi odczuciami), bo każdy od razu zaczynał od żądania zaliczki. -
Ponad już miesiąc za nami- jak sprawy się potoczyły?
-
5 w 1 czyli solidny szwagier z Suwałk
Valana odpowiedział Mariusz1707 → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Na prawach offtopicznej dygresji- niedobrze mi się robi, gdy słyszę o "starych fachowcach", tych mitycznych tytanach kielni i młotka, którzy kiedyś to ho-ho, jak budowali i wykańczali, zaś dziś to sami partacze. Ja nigdy nie miałem okazji spotkać takiego starego fachowca. Za komuny widziałem wielu budowlańców, którzy u moich rodziców oraz sąsiadów i członków rodziny wykonywali rozmaite prace. Zawsze było to z łaski, za ogromne pieniądze i często- gęsto kiepsko (że o totalnym syfie, jaki po sobie pozostawiali, nie wspomnę). Dlatego nie widzę specjalnej różnicy między tym, co było kiedyś ("starymi fachurami") a tym, co jest dzisiaj ("młodzi partacze"). Drżę tylko przed tym, co może być jutro. -
To chyba dobrze o nich świadczy, prawda?
-
Przestrzegam przed pseudo-stolarzem od schodów!!!
Valana odpowiedział _ZBYCH_ → na topic → Podłogi, schody, taras
Ano z tą ugodą to jest tak, że sąd z zasady nie może orzec ponad żądanie pozwu. Zakładam, że pozew nie precyzował, co ma się stać ze schodami (a powództwa wzajemnego zapewne nie było)- bo wykonawca dzieła wadliwego powinien je sobie zabrać i oddać to, co za nie otrzymał (że o zużytym materiale, jeżeli płacił zamawiający, nie wspomnę). Skoro jednak z jakichś powodów fizyczne zabranie schodów nie wchodziło w grę, to jakieś wynagrodzenie za nie się wykonawcy należy. I tego właśnie miałaby dotyczyć ugoda. Wcale nie jest tak, że sąd docenił, że schody były dobre, nie mógł po prostu rozstrzygnąć inaczej bez zwracania sprawy ponownie do I instancji. Zaś co do spokoju na rozprawie w II instancji- z reguły jest tak, że sprawę poznaje sędzia- sprawozdawca, zaś pozostali jedynie się z nim zgadzają, więc cała rozprawa jest swego rodzaju fikcją, gdyż wyrok faktycznie jest wydany już przed nią. Wiem, że tak być nie powinno, ale wielu rzeczy spośród tych, co są, też nie powinno być. -
CZARNA LISTA SKLEPÓW INTERNETOWYCH
Valana odpowiedział Tomek_J → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
To akurat jest zupełnie zrozumiałe. Ktoś dostał po tyłku, zeźlił się i postanowił choćby w taki sposób odegrać. -
CZARNA LISTA SKLEPÓW INTERNETOWYCH
Valana odpowiedział Tomek_J → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Jak już jesteś takim prawnym purystą, to pozostań precyzyjny. O tym kpk zamiast kk pisano już wcześniej, zaś ja dorzucę jeszcze jeden drobiazg- wbrew pozorom firma to nie osoba, a nazwa, pod jaką działa przedsiębiorca, więc "firma" nie może kogokolwiek jakkolwiek traktować, to może czynić jedynie przedsiębiorca, który pod daną firmą działa. Poza tym zaś doprawdy nie rozumiem, czego się czepiasz zastosowaniu przepisu o groźbie karalnej w tej sytuacji. Problem może się pojawić jedynie na tle tego, jak bardzo realne są te groźby via e-mail, bo że była to groźba, nie powinno być wątpliwości (ten "ezopowy" język jest wystarczająco łatwy do przejrzenia). Gdyby przyjąć, że ich adresatka jest drobną kobietą, zaś nadawca wielkim mężczyzną, nie byłoby specjalnego problemu. -
Czy studenci są w stanie wybudować dom?
Valana odpowiedział kieresik → na topic → Sondaże - zapraszamy, zadaj pytanie, odpowiedz na nasze
I z tymi znajomymi tudzież promocyjnymi cenami też bywa bardzo różnie. Mi już zdarzyło się naciąć na sympatycznego sąsiada, który po zakończeniu pewnych prac przestał być sympatyczny i stał się śmiertelnym wrogiem. Poza tym łatwiej wymagać od obcego oraz w sytuacji, gdy wykonywane prace nie są pod tytułem darmym. -
A mi się akurat tak złożyło (ale nie przy budowie domu, a prostym remoncie), że każdy wykonawca domagał się dwudziestoprocentowego narzutu na wszystko to, co on będzie kupował. Skutek był taki, że wszystko kupowaliśmy sami, łobuz zaś, którego w końcu wybraliśmy, nigdy do końca nie wiedział, ile i czego mu będzie potrzeba. To oczywisty rewanż za to, że mu nie daliśmy dorobić.
-
A mi się akurat tak złożyło (ale nie przy budowie domu, a prostym remoncie), że każdy wykonawca domagał się dwudziestoprocentowego narzutu na wszystko to, co on będzie kupował. Skutek był taki, że wszystko kupowaliśmy sami, łobuz zaś, którego w końcu wybraliśmy, nigdy do końca nie wiedział, ile i czego mu będzie potrzeba. To oczywisty rewanż za to, że mu nie daliśmy dorobić.
- 2 364 odpowiedzi
-
- dziuplina
- grupa budująca
- (i 11 więcej)
-
Karminiki dla ptaszków -urocze
Valana odpowiedział acca5 → na topic → OGRODY - Pamiętajcie o ogrodach
A nam rozkoszne ptactwo gruntownie paskudzi cały dach. Na szczęście od czasu do czasu pada, bo inaczej byłby cały biały. Wobec tego jakoś przechodzi mi ochota na dokarmianie tych miłych, skrzydlatych przyjaciół. -
Wykończeniówka a dookoła brud i smród!
Valana odpowiedział alela → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Co rozumiesz przez kurzyć?? szlifierką kątową ciął?? Szczerze mówiąc, to nie wiem, ale miał zwyczaj pracować tak, że otwierał w domu okna, otwierał drzwi na klatkę schodową (mieszkam na 5 piętrze), robił przeciąg i czymś te płyty przycinał. Syf był nieziemski, klatka cała biała, sąsiedzi wściekli na maksa (co dobrze rozumiem), ściany w domu białe ponad miarę, okna jak po dwuletnim niemyciu, o nic nie szło się oprzeć, bo zaraz pył przylegał. Może zamiast "kurzyć" powinienem był napisać "pylić", bo to w sumie pył był, nie kurz. -
Wykończeniówka a dookoła brud i smród!
Valana odpowiedział alela → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Wbrew pozorom prawda nie leży pośrodku, a właśnie tam, gdzie leży. Ale to dygresja. Jak rozumiem, temat ten dotyczy ogólnego syfu, jaki zdaje się nieodmiennie towarzyszyć pracom wykończeniowym (albo remontowym, nie znam terminologii)- i nie chodzi tu o walący się ze ścian gruz podczas skuwania czegoś tam (co jest naturalne), ale ogromnej bezmyślności wykonawców, sprowadzającej się do zupełnego niedbania o należące do inwestora/ zamawiającego mienie. Zdania dzielą się mniej więcej po równo- jak widzę, wykonawcy uważają, że "tak musi być" (to nie jest cytat, ale raczej wyciągnięcie myśli wspólnej), albo też że posprzątanie po sobie oraz w trakcie pracy jest jakimś dodatkowym, wymagającym dodatkowych też opłat standardem. Zleceniodawcy z kolei uważają, że z elementarnej kultury oraz szacunku dla drugiego człowieka (zwłaszcza zaś takiego, który płacąc- i to na ogół niemało- zapewnia utrzymanie zleceniobiorcy) wynika obowiązek poszanowania cudzej własności. I nie chodzi tu o kradzieże czy coś w tym stylu, ale sprawy proste i oczywiste- nieniszczenie innych elementów wnętrza (okna, parapety, parkiety). Nie mam specjalnych doświadczeń z wykonawstwem budowlanym, jednak całkiem niedawno wyniknęła konieczność wyremontowania łazienki i ubikacji, a jako że sami tego zrobić nie umiemy, zdaliśmy się na kwalifikacje doświadczonego wykonawcy. Nie wszystko wyglądało tak tragicznie, jak w relacjach poprzedników, ale to i owo się powtarza- a już zwłaszcza sposoby "argumentacji": "To i okna mam pomyć?", "Kafelki z fugi klient czyści sobie sam" itd. Żeby było śmieszniej, przed zawarciem umowy deklarował się, że po sobie sprząta (i umówiliśmy się co do losów gruzu, zrobił wedle umowy- jako rzekłem, nie wszystko było równie złe). Ale- robić musiał zawsze przy otwartych drzwiach (więc syf na klatce totalny), po cięciu płyt g-k nie sprzątnął (oczywiste, że musi się wtedy kurzyć- ale to nie powód, by paskudzić całe mieszkanie), założył kabinę prysznicową- a pod nią zostawił kupę jakichś odpadów. Szczytem obrazy okazało się, gdy choć częściowo udało nam się wyegzekwować to posprzątanie. Dawno nie widziałem nikogo równie wściekłego. I właśnie dlatego naszła mnie chętka na poczytanie sobie, jak to w ogóle z tym sprzątaniem w budownictwie jest, jak to załatwiają inni i jakie mają w związku z tym odczucia. Socjolog (a w każdym razie szanujący się socjolog) powiedziałby w tej chwili, że próbka jest zbyt mała, by wysnuć sensowny i prawidłowy wniosek natury ogólnej, jednak już sama skala narzekań na poziom czystości jest co najmniej zastanawiająca. Znakomity był też ten przykład z samochodem- analogia idealna. Co ciekawe, chyba nie przemówiła do żadnego z wykonawców, którzy zbywają inwestorskie narzekania tanią ironią lub wręcz sarkazmem. I nie przyjmuję argumentacji tanio= źle. Nikt tu nie pisał, że urządził casting pod budką z piwem i wziął tych najmniej pijanych do roboty. Wszyscy bierzemy legalnie działających przedsiębiorców (no dobra, o obowiązku podatkowym to oni chyba nie słyszeli, ale to nie nasz temat), od których mamy prawo oczekiwać należytej staranności przy wykonywaniu zawieranej z nami umowy. I nie sądzę, by postawa "płacę, więc wymagam" była jakąś fanaberią- przecież tak to właśnie działa na każdym poziomie- płacąc kilkadziesiąt groszy za bułkę w sklepie nie spodziewamy się przecież, że dostaniemy spleśniałego gnieciucha, a ekspedientka z brudnymi rękami każe nam się cieszyć, że w ogóle nam towar wydała. Na koniec drobna sugestia, co powinno się zmienić, by jakość robót budowlanych się poprawiła- sądy. Gdyby postępowanie trwało nie kilka lat, a góra rok (we wszystkich instancjach- tutaj dwu, bo nie sądzę, by prosty remont spełniał wymogi kwotowe do wniesienia skargi kasacyjnej) oraz by sądy orzekały znacznie uczciwiej nie tylko o prostym naprawieniu szkody, ale i jeszcze zadośćuczynieniu za niemożność korzystania ze swej własności. Już dawno zauważyłem, że jedynym, co ludzie dobrze rozumieją, jest bat finansowy, dlatego też w tej właśnie metodzie widzę światełko w tunelu; rzecz jasna działałoby to również na korzyść wykonawców- są przecież inwestorzy- oszuści i takich należy tępić równie bezwzględnie. -
I jak się sprawa układa?
-
Niesolidny wykonawca, wręcz oszust, co robić..?
Valana odpowiedział revalidon → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Sugerowałbym zwrócenie uwagi na art. 34 kpc. To w końcu roszczenie związane z nienależytym wykonaniem umowy, więc właściwy miejscowo może spokojnie być sąd miejsca wykonania umowy. Chyba że w umowie zapisano inaczej (na ogół wykonawcy dodają w umowie właściwość miejscową ich sądu), czego nie wiem. A rady ZW są jak najlepsze i słuchałbym się ich bez zastrzeżeń. -
Czytam form od dawna, jednak zarejestrowałem się dopiero teraz, nie jestem zatem taki znów nowy. Proces budowlany znam wyłacznie od strony inwestora i nie mam dobrego zdania o jego uczestnikach po stronie wykonawczej. Rozumiem też targające inwestorskie serce emocje (o, jk dobrze je rozumiem!) oraz chęć przestrzeżenia innych przed niesolidnym wykonawcą (co samo w sobie jest cenne i wartościowe- kilku partaczy dziei temu udało mi się uniknąć). Jednak czym innym jest- jak to już napisano wyżej- odpowiedzialność za wypowiadane/ pisane słowa. Powtórzmy: słowa, nie fakty. Wspomnijmy choćby proces jednego z Braci (nie rozróżniam ich, ale chyba był to Lech) z Lechem W. o sformułowanie, że ten drugi "wielokrotnie popełniał przestępstwa". Brat przegrał właściwie od ręki, bo nie był w stanie przedstawić dowodu, że Wałęsa był prawomocnie skazany za jakiekolwiek przestępstwo (bo i nie był). Po prostu w języku prawnym termin "przestępstwo" ma określone znaczenie i tyle. Podobnie jest z oszustem. Na oszustwo jest specjalny paragraf (286 kk), więc jeśli nazwiemy kogoś oszustem a nie potrafimy dowieść, że popełnił czyn o znamionach określonych w tym artykule, przegrywamy automatycznie. Dlatego właśnie zalecenie, by opisywać FAKTY, unikając jednak pojęć zniesławiających (a już na pewno tych prawnie kwalifikowanych), jest racjonalne i pożyteczne.