
cenestezja
Użytkownicy-
Liczba zawartości
0 -
Rejestracja
cenestezja's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
Dzień Dobry, To ja, po przejściach. On się przyznaje, chce zostać z nami. Ja walczę ze sobą.
-
Ja chyba nie mogę oddychać, a co dopiero pisać posty... P.S. ALE MNIE POBIJALIŚCIE, nie potrzebowałam wulgarnych cenzurek .....lecz ...
-
To był ten pierwszy odruch bezwarunkowy, jak automat, szybko. I zgrałam pocztę i zdjęcia ze wspólnych spacerów (ktoś im zrobił te kilka zdjęć - znajomy (*???) lub przypadkowy przechodzień). To tzw. dowody... Podobno w szoku nie czuje się bólu... Dopiero wczoraj, dzisiaj boli. "CAŁA JESTEM ZBUDOWANA Z RAN" (to znowu mój ulubiony Stachura). O 17-stej przychodzi facet do wymiany zamka. Bedę miała nowe klucze, ale czy będę miała na tyle zaparcia w sobie..... Jakoś burzowo robi się teraz za oknem w warszawie. W domu też będzie burza? Czy przetrwam wszytkie burze, a mój dom (znaczy rodzina) po burzy - nawet jeżeli nadszarpnięte będą fundamenty - odbuduję się? Chciałabym , abyście za to właśnie trzymali kciuki. P.S. To jest pierwsze w moim życiu forum - nigdy nie wpisywałam się nigdzie, byłam tylko obserwatorem. Teraz wiem, że może czasem mój wpis pomógłby komuś. Jadę do domu
-
Zapewne wyrażam się chaotycznie (stress) i piszę rozwlekle (jestem z wykształcenia humanistką), za dużo analizuję stan duszy (jak u romatyków). Punkty wprowadzą może logikę 1. Córka w tm roku zdała maturę i dostała się na prawo, więc na pewno ma 19 lat. Wie czego chce, Piszę o niej ZDRADZONA, bo uważam zdradzam można na wiele sposobów. 2. Przecież tylko ją zapytam czy chciałaby usiąść z nami do rozmowy, a czy woli pogadaż z ojcem później, aczy ..... wiele możliwości. To ona podejmie decyzję. 3. To nie ona przecież podejmie decyzję o TAK lub NIE swoich rodziców, tylko JA i ON. 4. Nie podzielam opini, że: color=red]- nie ona będzie brała rozwód jakby co [/color] Myślę, że Dzieci ----- niezależnie czy mają 5 - 10 - 20 - 30 - 40 lat --- uczestniczą w rozwodach rodziców, metaforycznie i psychologicznie rzecz ujmując. Gdybym dowiedziała się (hipoteza), że moi rodzice, już emeryci chą się rozwieść, byłabym zszokowana i na pewno próbowałabym ich pogodzić, powstrzymać, przekonać do zastanowwienia się. Oczywiście to nie ja podjełabym decyzję za nich, ale przecież rozmawiając z nimi , miałabym na nią wpływ. podobnie, gdyby np. było im ze sobą bardzo źle i coraz gorzej, być może popierałabym ich i wręcz zachęcała.. Jestem zmęczona i boję się tej tzw. szczerej rozmowy (nie wierzę, że pierwsza rozmowa będzie szczera - TY I JA TEATRY TO SĄ DWA. To będzie chyba tylko rekonesans. Boję się ....
-
ZDRADZONE JESTEŚMY OBIE Dalczego uważacie, że to się dzieje tylko między dwojgiem ludzi, cytuję: To, co się dzieje pomiędzy dwojgiem ludzi jest zbyt intymne, aby roztrząsać przy świadkach. To się dzieje na pewno między czworgiem ludzi, a nasza trójka stanowiła dotąd całość. Nie zamierzam wciągać córki ona już została wciągnięta. Córka nigdy nie była świadkiem naszego życia, ona w nim uczestniczy i ma wpływ na wiele decyzji, tak jak my wpływamy na jej decyzje. Czy mammy jej np. jutro tylko zakomunikować: ALBO ---- dalej się kochamy, nic się nie stało, żle przeczytałaś, to tylko jest bliska koleżanka, o nic nie pytaj, to nie twoja sprawa, masz tylko 19 lat, szybko zapomnisz o tym incydencie, żyj swoim życiem ..... ALBO ----- tato odejdzie do innego mieszkania, do innej kobiety, już się nie kochamy, taką podjęliśmy decyzję, nie pytaj dlaczego, nie powinno Cię to interesować, żyj swoim życiem, to są sprawy dorosłych, tato będzie Cię odwiedzał, możecie się spotykać, masz dopiero 19 lat, i tak tego nie zrozumiesz. BOŻE, CZY JA PISZĘ SCENARIUSZ FILMOWY, Ciągle tkwi we mnie jakaś naiwność. Czy ja piszę do WAS o SOBIE? TO TAKIE TRUDNE
-
Piszecie, że (cytuję) a co do córki .... nie powinna być przy rozmowie, nie powinna być wplątana w tą cała sytuację, powinnaś ją od tego odciąć .... dlatego że to jest sprawa miedzy Toba a mężem Nie zgadzam się. Ona już jest wplątana --- pierwsza przeczytała listy, pokazała mi je (a nie musiała), ona jest w mojej rodzinie bardzo ważna, dobrze nam się zawsze rozmawiało o wszystkim, co błahe i co ważne. Kochała do tej pory swego tatę, spędzali razem dużo czasu. Dla niej to też szok. Jak mogę ją z tego wyłączyć - mamy udawać wszyscy, że ona o niczym nie wie. Ona też potrzebuje szczerej rozmowy z ojcem. Ona dopiero wstępuje w życie. Może tej rozmowy i wyhaśnień czy przeprosin potrzebuje bardziej ode mnie. Dlaczego to ma być niezdrowe?!! Chorym byłoby zostawienie jej za drzwiami "pokoju przesłuchań". Kwestia równoczesności tych rozmów lub ich osobności jest dyskusyjna oczywiście. Zależy mi bardzo, żeby -- niezależnie od decyzji doroślejszych rodziców - miała dalej ojca - w pełnym znaczeniu. I jeszcze jedno: nazwałam swój temat ZDRADZONE DWIE. I jeszcze drugie - jeśli mogę prosić - nie piszcie dzisiaj o zabezpieczaniu majątku, lokat bankowych itp. Może to nie racjonalne, ale nie potrafię teraz o tym myśleć, a tym bardziej coś robić ---- to tak, jakbym przed rozmową przesądzała o jej wyniku. To byłoby nieszczere. Pisałam już, że dalej chciałabym kochać .... To jest teraz najważniejsze...
-
DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE OBOK GDZIEŚ !!!!!! Już chyba pisałam o tym wczoraj, że nie czuję do niego (ani do niej) nienawiści, nie mam inklinacji do morderstwa ani samobójstwa. Cały czas właściwe myślę o tym co mam myśleć o SOBIE SAMEJ. Czy ubolewać nad sobą, czy ... po prostu NOWA SUKIENKA I BLOND WŁOSY zamiast brązowych. Jak przebrnąć przez tę huśtawkę własnych nastrojów. Córka wyczuwa moje wahania i jest chyba (takie mam wrażenie) rozczarowana brakiem mojego zdecydowania. Ona jeszcze uważa, że jest tylko dobro i zło ( w kwestiach zasadniczych). Musi nabyć tak zwanych życiowych doświadczeń, żeby stwierdzić, że to odcienie i półcienie i pół-prawdy są najważniejsze. "TY i JA TO TEATRY SĄ DWA" napisał kiedyś Stachura... Te słowa towarzyszą mi dzisiaj. Czy obydwoje odegramy wieczoro-nocą teatr? Muszę się jakoś przygotować do odegrania tej niespodziewanej roli -- SKRZYWDZONEJ CZY PEWNEJ SIEBIE I KATEGORYCZNEJ. Czy mąż-nie-mąż też będzie grał? A może tę rozmowę przełożyć na piątek, sobotę. Może nabiorę dystansu, a on nie będzie zmęczony podróżą, i może pójdziemy rozmawiać do ulubionej niegdyś kawiarni. Nie będzie żadnych moich dowodów zdrady - tylko rozmowa. Ktoś z WAS pisze, że są 3 - 4 rozwiązania. Ja od początku mam tylko dwa. Tymczasem ......
-
Nowy dzień, jestem już w pracy, udało mi się zasnąć na dwie godziny. Bardzo się denerwuję za kilkanaście godzin "mąż-nie-mąż" wróci do domu. Twierdzicie, że jest tchórzem, ale czy ja też nie stchórzę w ostaniej chwili. Otworzyć drzwi, kiedy zapuka, nie otwierać? Jak zacząć tę rozmowę (w towarzystwie córki, a czy ona ma iść do kina?). Zrobić lekką kolację i potem .....czy od razu Myślę, rozważam -- może chcę być <<<< rozważna i romantyczna >>>>> w tej trudnej chwili. Na razie zupełnie nie wybiegam w przyszłość. Liczy się tylko dzisiaj. Pa Do <<>>
-
Dziękuję WAM za nocne czytanie Ja też kiedyś myślałam, ze gdyby mnie zdradzał mąż, <<<>>>> byłoby proste. Tymczasem ..... Chcę tylko wyjść z tego z honorem - i nie przebaczać (jeśli....?) za prosto, za szybko. Marzy mi się, aby i mąż wyszedł z tego honorowo - i dla siebie i dla mnie. I dla córki - ona jest bardziej bezkomprwisowa i krytyczna, boję się nieco o nią, aby nie nabrała dystansu do facetów po tym doświadczeniu. Jeszcze nie zdążyła pokochać żadnego. Współczucie? OK, Ale tylko od WAS. Chyba nie chcę współczucia od nikogo, kogo znam blisko, byłoby dla mnie ciężarem. Cenestezja
-
Jeszcze raz DOBRY WIECZÓR Wam Z tych listów w internecie wiem o owej Pani dużo ----- jak się nazywa, ile ma lat, gdzie mieszka i gdzie pracuje, (pisali również na adresy śłużbowe), nr telefonu, w "naszej-klasie" jest jej zdjęcię ---mlodsza ode mnie, ale tzw. "stara panna", skończyła technikm gastronomiczne, ale nie pracuje w zawodzie (oboje z mężem mamy wyższe wykształcenie), przeciętna uroda.... I co ja mam z tą wiedzą zrobić, wykorzystać, zadzwonić, zapukać do jej mieszknia, iść do jej pracy. Czy to byłoby przyziemne i małostkowe Nocóż ich związek to głownie randki, a prosiłam czasem męża o pomoc w jakieś domowej krzataninie... Chyba zaczynam myśleć, może wyjdę z amoku. Ktoś na Forum sugeruje prowokacje, gdyby zobaczył moją zszarzałą duszę.. Aprzecież chodzę do pracy i tam udaję,że nic....
-
Tym razem Dobry Wieczór Wam Minęło kilka godzin od czasu, kiedy podzieliłam się z Wami moją "Zdradą". Przeczytałam wszystko - i te bojowe zachęty, i te wyważone <<<<<>>. On wraca jutro pźnym wieczorem z delegacji .... i do tego czasu razem z ccórką musimy zdecydować o pierwszych krokach. Powiedzieć mu, że wiemy czy nie, ystawić walizki be słowa czy nie ... Czekać jeszcze na jakieś przemyślenia własne czy nie.. Zostało mi już tak niewiele czasu - czy uderzyć znienacka, a czy rzucić <<< porozmawiajmy szczerze> Nie mogę mu tak po prostu wystawić walizek, bo je ktoś ukradnie (a jeśli będą w przedpokiju - to sam ich nie wyniesie (raczej brakuje mu odwagi cywilnej). Ale czy naprawdę <<<>>" Czuję się podle, brzydzę się i jego i siebie, ale przecież chyba nie zdążyłam jeszcze przestać go kochać. Zmamy się już 30 lat i on był moją pierwszą miłością młodzieńcża (choć nie jedyną). Boże, ja chyba chcę go dalej kochać, ale chcę go też ukarać. Zamówiłam na jutro ślusarza do wymiany kluczy w drzwiach. Jeśli będę miała siłę, to go nie wpuścimy tą późną nocą do naszego domu, ale czy na pewno odejdzie z niczym Dziękuję za Wasze wypowiedzi, wiem,że decyzję muszę podjąć ja, jednakże bardzo mi pomaga toże mogę KOMUŚ (WAM) powiedzięć o tym moim upokorzeniu. Nie wie, jak to wypowiem głośno do mamy, brata - oni też zostali oszukani. Pewnie znowu nie usnę tej nocy .....
-
Dzień Dobry Wam,proszę, proszę doradźcie mi, co robić.... Nie mogę zebrać myśli, nie mogę spać, jeść, nie mogę żyć .... od kilku dni mam wrażenie,że gram w jakimś filmie typu melodramat. Otóż moja córka przypadkiem (mąż nie zamknął swojego emeila) przeczytała kilka wiadomości z tego konta. Potem zaczełam ja je czytać ..... Romans trwa ponad rok, a kochankowie wyrażali sobie uczucia pisemnie i na fotkch. Obie z córką (19 lat) niczego dotąd nie podejrzewałiśmy - mąż często wyjężdza służbowo w Polskę, ale jego PANI mieszka w Warszawie..... Dopiero teraz kojarzę niektóre sytuacje, wyjścia do kolegi, późniejsze powroty z wyjazdów. Pomyśleć można - to takie typowe, a my obie zdradzone głupie itd. itp. Nie wiem, co mam robić, nie dowierzam; myślę sobie -- przecież innym się to trafia, ale mnie, nam. Nie mogę o tym na razie powiedzięć nikomu bliskiemu, ani rodzinie, ani koleżankom -- wstydzę się i odczuwam mnóstwo innych emocji..... Jak sobie poradzić ze sobą??? córka trzyma się o wiele lepiej (mówi - wygońmy GO). A we wrześniu upłynęłoby 20 lat od ślubu ,,,,[/i][/b]