Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Grażyna1719498932

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    25
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Grażyna1719498932's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Mery64! Celowo nie pisałam o bezpieczeństwie dzieci w mieszkaniu, w którym okna są zamknięte na kluczyk, bo wydawało mi się to oczywiste, dlatego też pisałam o ewentualnej próbie wejścia przez okno. Zważ więc, że każde małe dziecko jeżeli taka myśl mu przyjdzie do głowy, otworzy sobie klamką okno i skacze. O Batmanach i innych dziwolągach, które tak negatywnie wpływają na psychikę dzieci nie słyszałaś? Jeżeli zaś zamkniesz klamkę kluczykiem, to przynajmniej ten problem odpada. Co się zaś tyczy zamknięcia okna na klucz i pozostawienia klucza w klamce, to przecież to jest podobnie, gdybyś zamknęła drzwi wejściowe i też zostawiła klucz. Co tu jeszcze tłumaczyć? Nadto - jeżeli złodziej wybije szybę w węższej części okna, przez otwór zechce otworzyć część szerszą ( która ma klamkę albo jej nie ma ), stwierdzi, że klamki albo klamek nie da się ruszyć z powodu zamknięcia, to przecież może zrezygnować, bo kwestia czasu dla niego jest bardzo istotna. Pisałam, że klamki w oknach to jeszcze nowość, dlatego niewiele osób zdaje sobie sprawę z plusów zainstalowania takiego zamknięcia. Weż jeszcze pod uwagę okna z dwiema klamkami i każda bez klucza: wybija część węższą, otwiera ręką klamkę w części szerszej, swobodnie wchodzi częścią szerszą, swobodnie wynosi... Grażyna
  2. I dobrze by było, żeby te okna były zamykane na kluczyki, które z reguły trzeba zamówić oddzielnie przy zamawianiu okna ( w standardach raczej rzadko są, bo to jeszcze nowość ). Ja kupowałam okna z PolSkone ( koło Lublina ), zamówiłam z kluczykiem, tylko ok. 50,- zł, dodatkowo, a bezpieczniej. Co prawda nie ma zupełnie pewnych zabezpieczeń, ale kluczyk nie zaszkodzi, tym bardziej jeżeli okna są dwuczęściowe (węższa i szersza ). Jeżeli ktoś zechce wybić szybę, to z reguły wybija w tej węższej części ( bo łatwiej ), później sobie spokojnie otwiera część szeroką ). A gdy takie okno ma tylko jedną klamkę i w klamce jest kluczyk, to po wybiciu tej węższej szyby musi wybijać szerszą. Podwójna robota ( dla niego ), podwójny hałas, a w międzyczasie ktoś może usłyszeć i się spłoszy. Oby. Grażyna
  3. Czarku! Cieszę się, że zrozumiałeś moje intencje, a ja Twoje. Szarlatanerii nie cierpię, ale z doświadczeń starszych osób,( w zakresie praw natury ), nie skażonych chęcią zarobku za wszelką cenę czasami korzystam ( vide: choćby mądrość górali w zakresie pogody ) Ajaniku! Też uważam, tak jak któryś z przedmówców, buduj wreszcie tę studnię, oczywiście po uprzednim sprawdzeniu poziomu wody. A ponadto architektonicznie to może być bardzo ciekawa sprawa, jeżeli trafisz na dobrego fachowca albo sam masz wizję wizerunku wykończenia studni powyżej gruntu. One naprawdę znowu wchodzą w modę ( znam nawet przypadki, że niektórzy na podwórku robią atrapę studni, ale to już wg mnie przesada ). Badaj wodę i buduj. Grażyna
  4. Dzięki serdeczne. Te min. 3 m na bramę to mi chodziły po głowie. A zaraz za bramą będą psiaki. Wspaniałe zresztą. Grażyna
  5. <<...różdżkarstwo to pic na wodę, każdy geolog określi ci na oko gdzie usytuować studnię i nie będzie się przy tym posługiwał wachadełkiem i różdzka...> ============================================================= Czarku. Co się tyczy umiejętności w zakresie poszukiwania wody przez różdkarzy ( tych prawdziwych ), to pozwolę sobie pozostać przy swoim zdaniu, a Ty oczywiście będziesz przy swoim. Z różdżkarzami to jest podobna sprawa jak ze stawianiem baniek przy chorobie. Pamiętam okres, że "młodzi i gniewni" lekarze tępili bańki i uważali to za przeżytek, a zalecali tylko antybiotyki. Jedynie starsi, doświadczeni lekarze zalecali nadal bańki, ale nie można ich było dostać w żadnej aptece, bo traktowano je jako wymysł przedwojenny i anachronizm. Z biegiem czasu jednak, gdy się okazało jakie zgubne skutki daje bezmyślne aplikowanie antybiotyków przy przeziębieniu, zaczęto nieśmiało powracać do baniek. I ci "młodzi gniewni" też do nich powrócili, ucząc się od starszych. Geolog oczywiście jest najlepszy, bo to profesja, a nie amator. Ale. Są tereny kraju, gdzie geologa ze świecą nawet poszukując, nie znajdziesz. I co? Sprowadzać go z drugiego krańca kraju, jeżeli pod ręką będzie dobry różdżkarz? Pogadaj ze starymi, doświadczonymi budowlańcami i studniarzami, to Ci powiedzą co może różdżkarz. Albo nie pogadaj, jeżeli Cię to nie interesuje. PS. Ja wiem na jakiej głębokości na moim terenie mam wodę, z ciekawości poprosiłam różdżkarza ( oczywiście nie mówiąc mu tego, co wiem o wodzie ) i poprosiłam o sprawdzenie. I co? Wyszło mu co do joty jak jest w rzeczywistości. A sprawdzał kilka razy i każdorazowo wychodziło mu jednakowo. I co? Szarlatan? Nie. Po prostu są pewne prawa natury, wykrywane przez człowieka również przy pomocy natury ( w tym przypadku najlepszy jest wskaźnik wierzbowy ). Ale to było tylko tak na marginesie. A na drugim marginesie - mam studnię od kilku lat nie używaną, nie głębinową, zamierzam ją powierzyć studniarzowi do renowacji. Na szczęście poziomu wody nie muszę sprawdzać, a hodowli zwierząt w pobliżu nie mam ( poza tymi, które żyją w naturze, znajdując sobie lokum w ogrodzie ), szamb również ( wszystko skanalizowane), więc co najmniej do podlewania będę używać wodę ze studni z uwagi na koszty wody publicznej. Oj, długie to PS wyszło, ale tak czasami już jest, gdy się człowiek rozpisze w interesującym go temacie. Pochwalam studnie!
  6. Czy ktoś pamięta, bez zaglądania do przepisów, jaka jest wg warunków technicznych minimalna szerokość bramy wjazdowej na posesję oraz furtki ? Pytam, bo nie chodzi mi o bramę i furtkę gotową ze sklepu, tylko wykonywaną. Oczywiście mogę zajrzeć do przepisów i poszukać, ale może ktoś jest akurat na czasie "w temacie". Przy okazji i na marginesie zapytam jeszcze o stronę,w którą wg tych warunków muszą się one otwierać. Chodzi mi po głowie, że furtka do wewnątrz, ale nie jestem pewna; czy brama też? Dzięki. Grażyna
  7. Oj, Ajajniku! Uważaj z tym ewentualnym zakazem dostępu dostępu sąsiada do tej szopy po drewno. Możesz znaleźć się w sądzie. Owa szopka, nawet niezbyt legalnie postawiona, jest w jego posiadaniu i gdy ewentualnie skończą się dobre stosunki sąsiedzkie,to kłopoty będą. Lepiej by było, abyście ustanowili wzajemnie między sobą służebności: Ty Jemu w zakresie tej szopki, On Tobie w zakresie studni. I dalej spokojnie piwkowali. Sprowadź też różdżkarza, ci prawdziwi różdżkarze naprawdę potrafią określić miejsce, gdzie znajduje się woda i w zakresie jej poziomu też rzadko się mylą. Zaznaczam: prawdziwi, doświadczeni różdżkarze, a nie tacy domorośli, którzy uważają, że potrafią itp. Popytaj wśród znajomych. Na pewno znajdziesz. I może się okazać, że wystarczy kilkumetrowa studnia, czyli obędzie się bez głębinowej. Jeżeli w sąsiedztwie nie masz hodowli zwierząt, nielegalnych szamb bez dna ( niestety, często takie bywają i wszystko przedostaje się w głąb gruntu, a miewają takie szamba tylko ścianki boczne i też mocno przepuszczalne,) a San-Epid w badaniach stwierdzi, że woda z głębokości tych kilku metrów nadaje się do spożycia, to znacznie obniżysz koszty rezygnując z głębinowej. Znam studnie o głębokości zaledwie kilkumetrowej, w których woda ( zbadana ) jest leksza od wodociągowej. Po prostu wszystko zależy od gruntu i sąsiedztwa. Powodzenia. Grażyna
  8. No popatrz, tak blisko, bez wertowania sterty numerów. Ja tego lutowego nie zdążyłam jeszcze w całości przejrzeć, dlatego nie zauważyłam. Za adres strony też dziękuję. Grażyna
  9. Odnalazłam polskiego przedstawiciela: FELS WERKE Gmbh Oddział Warszawa, 02-796 Warszawa, Migdałowa 4 tel/f. 0-22-645-13-38-392 ( w innych wersjach był: 13-38-39, ale to chyba pomyłka ). A zainteresowanym proponuję wejść na stronę: http://www.budujemydom.pl i na stronie głównej z prawej strony, w technologie ( nie w produkty), a gdy się te technologie otworzą, to w Budujemy Dom 5/2001. Jest tam i opis, i namiary na tego polskiego przedstawiciela, i orientacyjne ceny ( np. grubość płytu 10,0 mm - 14,- zł./m2 ), i - co najważniejsze: spis miejscowości w Polsce dokonujących sprzedaży płyt, ze wskazaniem numerów telefonów. Zanim to znalazłam (poprzez wyszukiwarkę )w Budujemy Dom, to na stronie tego Domu musiałam sporo szukać, dlatego też podaję tak szczegółowo sposób znalezienia wszystkiego, co dotyczy Fermacella. PS. Okazało się, że w moim mieście też jest sprzedawca. To są plusy internetu i list dyskusyjnych. Cieplutko i wiosennie pozdrawiam. Grażyna
  10. Dzięki Wam serdeczne za te ceny. Przynajmniej mam orientację. Oczywiście, że najpierw popytam u moich sprzedawców, a dopiero jeżeli wynik będzie negatywny, to się zwrócę o dalszą pomoc. W wyszukiwarce też popatrzę. Jeżeli znajdę polską stronę, to dam Wam znać. Ale czy ktoś z Was już je montował, czy też jesteście dopiero na etapie badań, czyli tak jak ja? Grażyna
  11. EM! Oczywiście, że zaczekam, bo to dla mnie sprawa przyszłości, a nie terażniejszości. Dzięki. Grażyna
  12. Anonimowy! A nie pamiętasz przypadkowo w którym numerze Muratora znalazłeś tego producenta? A tak przy okazji: czy ktoś zetknął się z producentem okiennic zwijanych ( harmonijkowych ) montowanych od wewnątrz pomieszczenia. Te na zewnątrz są przesympatyczne, stwarzają wspaniały widok dla oka normalnego człowieka, ale jednocześnie nieproszonym gościom wskazują w ciągu dnia, że nikogo nie ma w domu. Natomiast te zwijane stanowiłyby moim zdaniem większe bezpieczeństwo w nocy, bo ich po prostu w nocy raczej nie widać i w razie takiej nieproszonej wizyty, której pierwszym krokiem byłby rzut kamieniem w szybę, to jest jeszcze szansa w nocy, mając od środka zamknięte okiennice, zadziałać ( jeśli się zdąży ). Tak myślę. Grażyna
  13. No dobrze, a może znacie adresy choćby jednego dystrybutora Fermacella? Probowałam intuicyjnie: http://www.fermacell.com.pl ( bow wiele firm w ten sposób ustawia adresy ), ale niestety, nic z tego, a reklamy tych płyt akurat nie mam pod ręką ( jest w którymś Muratorze, ale przecież wieki trzeba spędzić na przeglądaniu poprzednich numerów, zeby coś znaleźć ). Grażyna
  14. Dzięki Wam. Yemiołko! Taką prastarą, żeliwną kozę to ja znam, a nawet mam w piwnicy, rzeczywiście nadawała się do palenia węglem i drewnem. A na górze miała fajerki, na których nawet wodę można było zagotować, nie mówiąc już o jej podgrzaniu. Teraz, ponieważ owa koza to już zabytek, więc w żadnym wypadku nie zamierzam oddać jej na złom, tylko prawdopodobnie posadzę w niej kwiaty ( a kwiaty można sadzić nawet w starych, z lekka pękniętych umywalkach ) albo będzie służyła do gotowania czegoś w ogrodzie ( po wybudowaniu tak jakiegoś ogrodowego komina ). Frankai! Dzięki za przyjęcie mnie do klubu wnikliwych. A ta moja próba bycia wnikliwą wynika z tego, że majstrów wszelakiej maści dzisiaj w bród, wszelkie nowinki z zachodu chcieliby od razu stosować, a często nie mają pojęcia: dlaczego, jak to się sprawdzi, czego nie wolno przy danej metodzie stosować itd. Czasami warto wracać do starych metod i sposobów wykonywania czegoś tam, np. "zetki", o których chyba Ty gdzieś pisałeś w jakimś wątku, mnie też jeden z fachmanów o owych zetkach mówił i chyba ją zrobię, bo przecież zdawała i zdaje egzamin wentylacyjny. A gdy majster nie będzie wiedział jak się ją dokładnie robi, to popytam Was, dobrze? PS. Na to FAQ to ja oczywiście wejdę, tylko jeszcze nie miałam czasu. Grażyna
  15. Zapomniałam jeszcze w poprzednim poście zapytać jak jest z odpornością ogniową i wodną Fermacella ( czy do łazienki też można?); konstrukcja dachowa jest drewniana, więc ten czynnik też muszę brać pod uwagę. Grażyna
×
×
  • Dodaj nową pozycję...