
Kleo
Użytkownicy-
Liczba zawartości
49 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Kleo
-
KAWIARNIA KLUBOWA - cd
Kleo odpowiedział a topic → KAWIARNIA KLUBOWA - cd KAWIARNIA KLUBOWA - cd Topics
Jakaś cisza na ten temat, wszyscy się zajadają i bawią na przyjęciu, a tu dziś dzień mężczyzn!!! Mój małżonek mi to przypomniał delikatnie zapraszając do świętowania wieczorkiem przy ciasteczku Życzę miłego dnia i uśmiechu: Kochajmy się szybko Rzekł do szyby pustak Kochajmy się długo Rzekł kabel do lustra Kochaj mnie dogłębnie Rzekła w płocie szparka Widząca jak się koło niej Kręci betoniarka Folio tul mnie czule Mówi więźba dachowa I dachówko mnie pokryj Jestem na to gotowa Miłość spotkamy wszędzie Spieszmy sie kochać bez tchu Wiersz Panom dedykuję W tym ich męskim dniu!!!! Kasia -
EDZIA teraz remontuje mieszkanie- :-)
Kleo odpowiedział EDZIA → na topic → Galeria zdjęć domów Forumowiczów
Edziu, domek wygląda jak z bajki, dla mnie zostanie bajecznym kominek również bardzo pasuje do całej koncepcji, super! Oglądam te zjawiskowe domki i nie mogę się doczekać swojego...... -
Ja również wiele czasu poświęcam Forum (może zbyt wiele??), i dopiero tutaj bez wstydu mogę się przyznać, jak czasem spędzam dni w pracy Rzeczywiście kiedy mam dylemat i muszę podjąć jakąś decyzję budowlaną to siadam, włączam i czytam, czytam, czytam................. Pozdrawiam wszystkich uzależnionynych a niechętnych odwykowi
-
Zbychu, Czy możesz mi powiedzieć jak ma się sprawa z pozwoleniem na budowę, jedno czy dwa dla bliźniaka??? Jak jest korzystniej, czytaj taniej. Jak wygodniej?? Dziś z Cezarr załatwia media i pojawił sie nam ten problem. Co z mediami (woda, gaz, energia) czy ma to jakiś wpływ?
-
Wpadłam do Was na kawę, bo oto co dostałam dziś rano zamiast kawki Środa popielcowa u Cezarra i Kleo- 6.30 "Wstawaj droga Kleo śniadanko gotowe" Mówiąc to sypie Cezarr mi popiół na głowę "W głowie mej dziwny wprowadzając zamęt proponujesz popiół kiedy wolę diament "
-
KAWIARNIA KLUBOWA - cd
Kleo odpowiedział a topic → KAWIARNIA KLUBOWA - cd KAWIARNIA KLUBOWA - cd Topics
Wpadłam do Was na kawę, bo oto co dostałam dziś rano zamiast kawki Środa popielcowa u Cezarra i Kleo- 6.30 "Wstawaj droga Kleo śniadanko gotowe" Mówiąc to sypie Cezarr mi popiół na głowę "W głowie mej dziwny wprowadzając zamęt proponujesz popiół kiedy wolę diament " -
Piękny domek, ach, ach...... Kominek wymarzony zgadzam się ze Zbychem i pozostałymi, jeśli można również proszę o namiary na priva. Słodkiego miłego życia w home sweet home
-
Cezarr i Kleo budują dom - komentarze
Kleo odpowiedział magi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
mbz, mam nadzieję że spotkamy się i poznamy wcześniej niż na następnym spotkaniu Forumowym kończącym karnawał w 2005 r. Pędzam codziennie po całym forum i czytam uważnie "techniczne" wątki żeby nie budować po omacku -
Wyst?pienia, relacje pisemne, wierszyki...
Kleo odpowiedział Redakcja → na topic → Święta, nasze akcje, imprezy i archiwum konkursów
Jeszcze raz po stokroć dzięki za spotkanko, całej REDAKCJI i jeszcze raz wierszyk Budowlańców wielka sfora czerpie wiedzę z "Muratora" Co jest drogie, a co tanie, gdzie dachówki się dostanie? Jak wykopać fundamenty, Co - gdy nie schnie tynk przeklęty?? Jak ocieplać, cegłę kupić, bez Was człowiek byłby głupi!!! I na Forum ciągle siedzę losy wielu budów śledzę, Wiedząc o Forum spotkaniu, postanowiłam być na nim!!! Będąc tam gdzieś między Wami, budowania wszyscy fani, Za opiekę- taki "faktor", dzięki składam dla Redaktor!!! -
Cezarr i Kleo budują dom - komentarze
Kleo odpowiedział magi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Zielona, Ty mój dobry duszku Dziękuję za słowa otuchy. Ja też chciałabym powiedzieć że czas budowy minął szybciutko. Na razie jestem "zielona"- jak kapusta na polach wokół naszej działeczki-oczywiście w sprawkach budowlanych, mam w głowie niezły mętlik, tyle się wszystkiego naczytałam. Trzymaj za mnie kcuki -
Cezarr i Kleo budują dom - komentarze
Kleo odpowiedział magi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Dziękuję za miłe powitanie, powiększa się rodzinka I dzieje się to w bólach, jak w Twoim i moim przypadku, kiedy tyle trzeba czekać na sam podział, może póżniej będzie lepiej -
czy jest ktos kto ma tyle lat co ja?22?
Kleo odpowiedział Babette → na topic → Forumowiczu, przedstaw się
Witam, zapisuję się do Was szybciutko- bo czas leci. Mogę jeszcze powiedzieć (mam na to trochę czasu) że jestem przed trzydziestką. Moim marzeniem jest powiedzenie za jakiś czas że wprowadziłam się też przed trzydziestką A dopiero startujemy z pozwoleniami. -
Hej Marco, Umieść nas proszę na mapce w Zgorzale. Mamy nadzieję wyjść z ziemi wiosną Cezar i Kleo
-
KAWIARNIA KLUBOWA - cd
Kleo odpowiedział a topic → KAWIARNIA KLUBOWA - cd KAWIARNIA KLUBOWA - cd Topics
Witam, emems jakie pyszniutkie rurki, a kawka...... takie powitanie dnia to jest to:D -
Witam, emems jakie pyszniutkie rurki, a kawka...... takie powitanie dnia to jest to:D
-
Wszystko zaczęło się od tego, że od blisko 10 lat widziałam „nas” na tarasie „naszego” domku. Co prawda nie miałam wtedy jeszcze męża do tego „naszego”, choć „byliśmy” ze sobą. Po jakimś czasie zaczęłam kupować gazety z projektami, wnętrzami domków itp itd. Mój –wtedy chłopak tylko pukał się w czoło!!! W międzyczasie kupiliśmy nowe mieszkanko, pewnie wystarczające dla małej rodzinki-trzypokojowe, urządziliśmy je, wzięliśmy ślub, ale ....... .... ..... ciągle mi czegoś brakowało. Marzenia o domku wcale nie chciały mi wyparowywać z głowy:))) Co z tego, skoro Pan i Władca naszego dwuosobowego stadka nawet nie chciał o budowie słyszeć; w bloczku było mu wygodnie i generalnie ciągle słyszałam rzeczy typu: dziewczyno zejdź na ziemię!!! Na szczęście w myśl przysłowia - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – zostałam zmuszona do przeprowadzki do stolicy, czyli 170 km. od naszego mieszkanka. Po jakimś roku dołączył do mnie mąż z gotówką ze sprzedanego już mieszkanka i pytaniem w oczach: gdzie będziemy mieszkać?? Był lipiec 2003 roku, a my wchodziliśmy w kolejny zakręt naszego życia. Plany były jasne, ha, ha )))) – KAWALERKA!!!, następnego dnia było to już WIĘKSZE mieszkanko!!!, raz na rynku wtórnym raz nowe, później pojawiła się wizja ADAPTACJI STRYCHU!!! - czyli dla mojego męża inwestycja pochłaniająca wiele uwagi, i pieniędzy, wymagająca projektu, i myślenia................... I wtedy właśnie wytoczyłam najpoważniejszą, poprzedzoną wieloma argumentami batalię o WŁASNY (wymarzony) DOM. UDAŁO SIĘ !!!!!! Dostałam pierwsze, ale dla mnie najbardziej trudne do zdobycia pozwolenie na budowę - od własnego męża!!!!!!!!!!!!!!!!!! Formę zapłaty zachowam dla siebie, ale dodam, że to chyba najdrogocenniejsze pozwolenie;)))) Z powodu ograniczonych funduszy zaczęliśmy - podkreślam MY zaczęliśmy myśleć o budowie bliźniaka, gdzieś w okolicach Warszawy, a dokładnie w południowej części. Brakowało nam pieniędzy i ....... wspólnika do budowy. Po kilku dniach w na piwku w Lolku znalazł się wspólnik – moja koleżanka, tak, więc po 14 dniach od przybycia mojego męża i szalonego pomysłu o budowie rozpoczęliśmy rekonesans działeczkowy. Sposobów było wiele – chwytaliśmy się wszystkich, agencje, znajomi, a nawet posunęłam się do objeżdżania interesujących nas okolic i rozmów z tubylcami. Ceny działek powalały na kolana. Kiedy zaczęłam przynosić oferty agencji, mój małżonek pytał czy nie upadłam na głowę, dlaczego wybieram tak drogie propozycje. Sam oczywiście nie raczył zapoznać się z rynkiem, a dodam jeszcze, że drukowałam te najtańsze!!!!!!!!!!!!! Udało mi się wciągnąć go w poszukiwania i EUREKA po trzech dniach stwierdził, że chyba z „tymi moimi działkami jest coś nie tak, skoro są tak tanie”- Marsjanin!!!!!!!!! Znaleźliśmy bardzo fajną działeczkę, spodobała nam się od „pierwszego wejrzenia”, ma rewelacyjny dojazd: komunikacja podmiejska, miejska, pociąg –trasa radomska i cena do przyjęcia. Dodam jeszcze, że po drugiej stronie ulicy mamy Ursynów, ale będziemy mieszkali „pod Warszawą”. 23 sierpnia 2003 roku spisaliśmy umowę wstępną i przeliczyliśmy pieniądze. A tu....... pierwsze kwiatki - podział działeczki trwał aż – proszę mi wierzyć pięć i pól miesiąca. Zdarzały się nam chwile zwątpienia, zastanawialiśmy się nad szukaniem kolejnej, ale jakiś głos wewnętrzny kazał nam czekać i opłaciło się. Na początku lutego sfinalizowaliśmy zakup działki!!!!!!!!! Zostaliśmy właścicielami ziemskimi!!!!!! Oczekiwania wykorzystaliśmy bardzo produktywnie: dogadaliśmy się w sprawie projektu, zdecydowaliśmy się na materiały, rozpoczęliśmy rozmowy z ekipami budowlanymi, a nawet kupiliśmy podłogę!!!!!!!! Gres polerowany na cały dół – to był kolejny podstęp, tylko to mogło przekonać mojego męża do ogrzewania podłogowego, „bo podłoga z kamienia jest taka zimna!!” A przy okazji spotykaliśmy się z naszą najbliższą sąsiadką. I to było również ogromnym plusem, okazało się, że i ja i ona mamy podobny gust, co w przypadku budowy bliźniaka ma niebagatelne znaczenie. Oczywiście na niektóre sprawy mamy inne poglądy, ale zawsze można się jakoś dogadać. Największym sukcesem było jednak to, że mój małżonek przekonał się do budowy, mało tego przejął stery i zaskakuje mnie swoją zaradnością i umiejętnością załatwienia wszystkiego!!! Kolejny raz przekonałam się do tego, że to był dobry wybór- oczywiście myślę o mężu!!! Stał się stałym bywalcem i zwolennikiem Forum!!! Na 19 lutego 2004 bilans naszych dokonać przedstawia się następująco: mamy działkę, mapki do celów projektowych, wniosek o przyłącza złożyliśmy, projekt się rysuje, za tydzień negocjujemy cenę ekipy budowlanej, która ma wybudować nasz domek aż do więźby dachowej, a my planujemy, (a raczej mój mąż budowniczy!!!!) w najbliższych dniach zakup materiałów typu cegły i dachówki. Dodam jeszcze, że Teść organizuje drewno. Jest mi lepiej, chociaż jak czytam o Forumowiczach, którzy się już wprowadzają, to jakieś łezki mi się kręcą!!!! Podziwiam i marzę dalej o bardziej namacalnym „naszym domku”. Ruszamy z wiosną!!!!!! Na koniec każdej mojej relacji postanowiłam sporządzać krótkie poetyckie resume: Przez lata błagałam: Mój Drogi Cezarze, Wysłuchaj łaskawie o czymże ja marzę!!! Lecz Cezarr jak skała, twardy, niewzruszony, Pukając się w czoło nie słuchał swej żony. Aż wiatry przychylne, niechże je rozsławię!!! Wywiały Cezarra żonę ku Warszawie. I on swą miłością – Chyba? Tu zwabiony, Dołączył w ramiona, czy też żonki szpony!!! Ta dręczyć go jęła, podstępów użyła. I do budowania domeczku zmusiła. I działkę kupili, i jak się to zdarza; Zrobiła ta baba z Cezarra murarza. I biega Cezarry, pot z czoła wyciera; W co to go wrobiła ta jego cholera!!! I faktem wkurzony, że żonka nim orze. Jedyną pociechę znalazł w „Muratorze”. Tam takich straceńców, na „Forum” są rzesze. Ku żonek- potworów- ogromnej uciesze!!! I marzy nasz Cezarr, że za rok bez mała, Jak Olimp w Zgorzałce, będzie chata stała!!! Gdzie głowy kapusty rozkwitają ślicznie. Ach ...... jakże tu pięknie, no i ROMANTYCZIE!!!
-
Wszystko zaczęło się od tego, że od blisko 10 lat widziałam „nas” na tarasie „naszego” domku. Co prawda nie miałam wtedy jeszcze męża do tego „naszego”, choć „byliśmy” ze sobą. Po jakimś czasie zaczęłam kupować gazety z projektami, wnętrzami domków itp itd. Mój –wtedy chłopak tylko pukał się w czoło!!! W międzyczasie kupiliśmy nowe mieszkanko, pewnie wystarczające dla małej rodzinki-trzypokojowe, urządziliśmy je, wzięliśmy ślub, ale ....... .... ..... ciągle mi czegoś brakowało. Marzenia o domku wcale nie chciały mi wyparowywać z głowy:))) Co z tego, skoro Pan i Władca naszego dwuosobowego stadka nawet nie chciał o budowie słyszeć; w bloczku było mu wygodnie i generalnie ciągle słyszałam rzeczy typu: dziewczyno zejdź na ziemię!!! Na szczęście w myśl przysłowia - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – zostałam zmuszona do przeprowadzki do stolicy, czyli 170 km. od naszego mieszkanka. Po jakimś roku dołączył do mnie mąż z gotówką ze sprzedanego już mieszkanka i pytaniem w oczach: gdzie będziemy mieszkać?? Był lipiec 2003 roku, a my wchodziliśmy w kolejny zakręt naszego życia. Plany były jasne, ha, ha )))) – KAWALERKA!!!, następnego dnia było to już WIĘKSZE mieszkanko!!!, raz na rynku wtórnym raz nowe, później pojawiła się wizja ADAPTACJI STRYCHU!!! - czyli dla mojego męża inwestycja pochłaniająca wiele uwagi, i pieniędzy, wymagająca projektu, i myślenia................... I wtedy właśnie wytoczyłam najpoważniejszą, poprzedzoną wieloma argumentami batalię o WŁASNY (wymarzony) DOM. UDAŁO SIĘ !!!!!! Dostałam pierwsze, ale dla mnie najbardziej trudne do zdobycia pozwolenie na budowę - od własnego męża!!!!!!!!!!!!!!!!!! Formę zapłaty zachowam dla siebie, ale dodam, że to chyba najdrogocenniejsze pozwolenie;)))) Z powodu ograniczonych funduszy zaczęliśmy - podkreślam MY zaczęliśmy myśleć o budowie bliźniaka, gdzieś w okolicach Warszawy, a dokładnie w południowej części. Brakowało nam pieniędzy i ....... wspólnika do budowy. Po kilku dniach w na piwku w Lolku znalazł się wspólnik – moja koleżanka, tak, więc po 14 dniach od przybycia mojego męża i szalonego pomysłu o budowie rozpoczęliśmy rekonesans działeczkowy. Sposobów było wiele – chwytaliśmy się wszystkich, agencje, znajomi, a nawet posunęłam się do objeżdżania interesujących nas okolic i rozmów z tubylcami. Ceny działek powalały na kolana. Kiedy zaczęłam przynosić oferty agencji, mój małżonek pytał czy nie upadłam na głowę, dlaczego wybieram tak drogie propozycje. Sam oczywiście nie raczył zapoznać się z rynkiem, a dodam jeszcze, że drukowałam te najtańsze!!!!!!!!!!!!! Udało mi się wciągnąć go w poszukiwania i EUREKA po trzech dniach stwierdził, że chyba z „tymi moimi działkami jest coś nie tak, skoro są tak tanie”- Marsjanin!!!!!!!!! Znaleźliśmy bardzo fajną działeczkę, spodobała nam się od „pierwszego wejrzenia”, ma rewelacyjny dojazd: komunikacja podmiejska, miejska, pociąg –trasa radomska i cena do przyjęcia. Dodam jeszcze, że po drugiej stronie ulicy mamy Ursynów, ale będziemy mieszkali „pod Warszawą”. 23 sierpnia 2003 roku spisaliśmy umowę wstępną i przeliczyliśmy pieniądze. A tu....... pierwsze kwiatki - podział działeczki trwał aż – proszę mi wierzyć pięć i pól miesiąca. Zdarzały się nam chwile zwątpienia, zastanawialiśmy się nad szukaniem kolejnej, ale jakiś głos wewnętrzny kazał nam czekać i opłaciło się. Na początku lutego sfinalizowaliśmy zakup działki!!!!!!!!! Zostaliśmy właścicielami ziemskimi!!!!!! Oczekiwania wykorzystaliśmy bardzo produktywnie: dogadaliśmy się w sprawie projektu, zdecydowaliśmy się na materiały, rozpoczęliśmy rozmowy z ekipami budowlanymi, a nawet kupiliśmy podłogę!!!!!!!! Gres polerowany na cały dół – to był kolejny podstęp, tylko to mogło przekonać mojego męża do ogrzewania podłogowego, „bo podłoga z kamienia jest taka zimna!!” A przy okazji spotykaliśmy się z naszą najbliższą sąsiadką. I to było również ogromnym plusem, okazało się, że i ja i ona mamy podobny gust, co w przypadku budowy bliźniaka ma niebagatelne znaczenie. Oczywiście na niektóre sprawy mamy inne poglądy, ale zawsze można się jakoś dogadać. Największym sukcesem było jednak to, że mój małżonek przekonał się do budowy, mało tego przejął stery i zaskakuje mnie swoją zaradnością i umiejętnością załatwienia wszystkiego!!! Kolejny raz przekonałam się do tego, że to był dobry wybór- oczywiście myślę o mężu!!! Stał się stałym bywalcem i zwolennikiem Forum!!! Na 19 lutego 2004 bilans naszych dokonać przedstawia się następująco: mamy działkę, mapki do celów projektowych, wniosek o przyłącza złożyliśmy, projekt się rysuje, za tydzień negocjujemy cenę ekipy budowlanej, która ma wybudować nasz domek aż do więźby dachowej, a my planujemy, (a raczej mój mąż budowniczy!!!!) w najbliższych dniach zakup materiałów typu cegły i dachówki. Dodam jeszcze, że Teść organizuje drewno. Jest mi lepiej, chociaż jak czytam o Forumowiczach, którzy się już wprowadzają, to jakieś łezki mi się kręcą!!!! Podziwiam i marzę dalej o bardziej namacalnym „naszym domku”. Ruszamy z wiosną!!!!!! Na koniec każdej mojej relacji postanowiłam sporządzać krótkie poetyckie resume: Przez lata błagałam: Mój Drogi Cezarze, Wysłuchaj łaskawie o czymże ja marzę!!! Lecz Cezarr jak skała, twardy, niewzruszony, Pukając się w czoło nie słuchał swej żony. Aż wiatry przychylne, niechże je rozsławię!!! Wywiały Cezarra żonę ku Warszawie. I on swą miłością – Chyba? Tu zwabiony, Dołączył w ramiona, czy też żonki szpony!!! Ta dręczyć go jęła, podstępów użyła. I do budowania domeczku zmusiła. I działkę kupili, i jak się to zdarza; Zrobiła ta baba z Cezarra murarza. I biega Cezarry, pot z czoła wyciera; W co to go wrobiła ta jego cholera!!! I faktem wkurzony, że żonka nim orze. Jedyną pociechę znalazł w „Muratorze”. Tam takich straceńców, na „Forum” są rzesze. Ku żonek- potworów- ogromnej uciesze!!! I marzy nasz Cezarr, że za rok bez mała, Jak Olimp w Zgorzałce, będzie chata stała!!! Gdzie głowy kapusty rozkwitają ślicznie. Ach ...... jakże tu pięknie, no i ROMANTYCZIE!!!
-
KAWIARNIA KLUBOWA - cd
Kleo odpowiedział a topic → KAWIARNIA KLUBOWA - cd KAWIARNIA KLUBOWA - cd Topics
I mała poprawka Dziękuję Wszystkim za miłe powitanie -
I mała poprawka Dziękuję Wszystkim za miłe powitanie
-
KAWIARNIA KLUBOWA - cd
Kleo odpowiedział a topic → KAWIARNIA KLUBOWA - cd KAWIARNIA KLUBOWA - cd Topics
Ckwadrat i Opalu, Ja i Cezarr bardzo dziękujemy za zaproszonko na grzańca, z przyjemnością skorzystamy. Czy Wasz maluch zabrał zaczątek skalniaka w postaci kamienia do domku??? Co za zapobiegliwy szkrab Gratuluję rodzicom!!! -
Ckwadrat i Opalu, Ja i Cezarr bardzo dziękujemy za zaproszonko na grzańca, z przyjemnością skorzystamy. Czy Wasz maluch zabrał zaczątek skalniaka w postaci kamienia do domku??? Co za zapobiegliwy szkrab Gratuluję rodzicom!!!
-
KAWIARNIA KLUBOWA - cd
Kleo odpowiedział a topic → KAWIARNIA KLUBOWA - cd KAWIARNIA KLUBOWA - cd Topics
Hej, Na wkupne proponuję brandy do kawki!! Sama też chętnie wypiję. Śmietankę zostawię Śmietance Forum. Zielona- ta w niebieskim sweterku to ja, w sobotę pierwszy raz z Forumowiczami, dziś pierwszy dzień na Forum, ale tyle się o Was naczytałam, że jesteście mi bardzo bliscy. Taka swojska banda odszczepieńców Jestem początkująca więc pewnie wiele razy pochylę czoło przed Waszym doświadczeniem i o co nieco wypytam!!! -
Hej, Na wkupne proponuję brandy do kawki!! Sama też chętnie wypiję. Śmietankę zostawię Śmietance Forum. Zielona- ta w niebieskim sweterku to ja, w sobotę pierwszy raz z Forumowiczami, dziś pierwszy dzień na Forum, ale tyle się o Was naczytałam, że jesteście mi bardzo bliscy. Taka swojska banda odszczepieńców Jestem początkująca więc pewnie wiele razy pochylę czoło przed Waszym doświadczeniem i o co nieco wypytam!!!
-
W moim przypadku, nadanie ksywki przebiegło dwutorowo-zbieżnie. Kleo: Po pierwsze- jako zona Cezarra Po drugie z racji licznych przekleństw cisnących mi się na usta, od kiedy rozpoczeliśmy budowę a raczej na razie formalności!!!!