Ja - przedział 25-30, on 35-40 (jesli taki jest - nie sprawdzalam).
Budujemy fizycznie (papierki byly wczesniej) dokladnie od 11 sierpnia 2003 roku. W tej chwili bijemy sie z wyborem okien i chyba jutro podpiszemy wreszcie umowe (po 3 tyg wybierania). W zeszlym tygoniu sprzedalismy mieszkanie ale wydajemy je dopiero 31.07.2004 - tak wiec do tego czasu MUSIMY PO PROSTU MUSIMY sie wprowadzic.
Budujemy z mezem chyba w proporcji 50x50 %. Ja swietnie sobie radze z wszelkimi sprawami wizualnymi (co gdzie ma byc w przyszlosci a wiec ewent zmiana w stosunku do projektu okien, przesuniecie drzwi, rozplanowanie inst elektry, internetowej, wodnej, itp.) choc przyznam ze uslyszane 6 miesiecy temu pytanie gdzie ma byc "kibelek" zwalilo mnie z nog. Wymiekam natomiast przy sprawach meskich - kupienie stali do zbrojen, kupienie kabli elektrycznych, itp.
W wiekszosci wypadkow ja robie rekonesans po miescie - zostawiam 2 -3 firmy na placu boju i do nich wioze mojego Pana i Wladce.
Mamy zdecydowanie zdrowy uklad i swietnie sie uzupelniamy.
Pozdrawiam
Kudłata
Zycze powodzenie wszystkim Paniom i tym budujacym samotnie i tym ktore moga liczyc na meska pomoc