Zacznę moze od początku kiedy to jeszcze nie znałam tego urządzonka i sceptycznie w ogóle do tego podchodziłam. Z dobre 7 lat temu byłam na weselu,hmm jeden z gości mieszał sobie wszelkie napoje tym " długopisem",myśle sobie-oszalał,łyżeczką owszem,ale żeby długopisem?ł.Innych też to zainteresowało,w końcu długopisikiem zaczeli sobie mieszac wszyscy faceci siedzacy w pobliżu własciciela owego urządzenia.Mój małżonek też się znalazł w tym towarzystwie,patrze co robi a on też miesza,co kolejka wódki to srebrny przedmiocik szedł w ruch,zamieszali i wypijali.Poszliśmy tanczyć i moj ślubny mowi do mnie,wiesz cos w tym jest bo wodka ma całkiem inny smak,znaczy łagodniejszy i wydaje się być bardziej miękka,to samo z innymi napojami.Mówił ze po zamieszaniu soku grapefruitowego lekko zmienił nawet barwę i był łagodny w smaku.Co ciekawe moj małżonek pierwszy raz nie był chory po imprezie.Dzięki kuzynowi który brał ślub a w zasadzie dzieki jego żonie dowiedzieliśmy się co nieco o tajemniczym gościu(wujku pani młodej) z długopisem-mieszaczem .Młodzi dostali w prezencie taki długopis i zaczęliśmy eksperymentować z napojami.Może gdybym tego nie widziała,nie mieszała i nie piła to pewnie do dzis bym nie wierzyła,ale to faktycznie działa.Zwykły napój słodzony aspartamem po którym zawsze mogłam spodziewac sie zgagi i nieprzyjemnego posmaku zamieniał sie w całkiem przyzwoity napój no i zgagi nie było.Zaczeliśmy nawet robic tak ze ja wychodziłam a oni mieszali sok w jednej szklance a w drugiej zostawiali niezamieszaną,wołali mnie a ja próbowałam i faktycznie już po kolorze mozna było stwierdzic w której szklance było zamieszane. Ale zrobiliśmy to samo również z wodą kranówą tu kolor raczej juz nie mógł nic podpowiedzieć ale różnica w smaku- szok!!Bez porównania ta zamieszana była wręcz pyszna i miękka.Troszke to kosztowało ale właścicielami pręcika staliśmy się 4 m-ce pozniej i nie żałuję.Długopis jest również pomocny przy bólu wystarczy go trochę ponosić przy sobie .A co do wody to moje kwiaty mizeroty odżyły.Mieszam im również wodę tym długopisem,dla mnie rewelka.Przymierzamy się z mężem do założenia aparatu przepływowego ale kurde te ceny,choć wiem że warto. Dodam jeszcze że moja córka często miała problemy ze skórą,tzn suchą szorstką taką bardziej skazowatą ( lekarka stwierdziła małą skazę białkową) może nie od mleka ale od bananów zawsze dostawała czarwonych suchych plam.Mąż kupił jej butelkę wody (w szklanej fajnej butelce).Dawałam jej codziennie w małym kieliszeczku do wypicia a czasem i smarowaałm ta wodą podrażnione miejsca i wieceie co?? zaczęło schodzić,a ze woda w butelce troche kosztuje-fakt starczy jej na dosc długo ale jednak z kieszeni trzeba troche wyszarpnąć,wolę trochę poczekać odłożyć i zainstalować urządzenie przepływowe którego sie ponoć nie wymienia. Ojjj dość chaotycznie ,ale zważając na porę powinniście mi wybaczyć. Pozdrawiam