Instalacja C.O. jest wyposażona w zawór 4D. Tym samym temperatura na kotle nigdy schodzi poniżej 60C (tak aby powrót zawsze był ponad 50C). Problem w tym, że przy takiej temperaturze jak jest teraz na zewnątrz piec rzadko się załącza, ale jak to rozwiązać nie mam pojęcia. Podnosząc temperaturę na kotle wydłużam tylko czas jego bezczynności. Jeśli ją obniżę pewnie będzie jeszcze gorzej.
Na parterze komin jest całkiem ciepły, ale na poddaszu jest już dużo zimniejszy, może ocieplić go na poddaszu? Co jeszcze mogę zrobić? Jak mam zmienić kulturę palenia?
Wkład stalowy dam na pewno (może macie jakieś rady co do producenta, albo na co należy zwracać uwagę?). Myślę, że do rozbiórki komina to jeszcze trochę brakuje aczkolwiek wesoło nie jest. Poradźcie co zrobić żeby po założeniu wkładu nie zniszczyć go. Czy powinienem podnieść temp. kotła do np. 70C? Wydaje mi sie, że wtedy spaliny powstające podczas bezczynności (bez udziału nadmuchu) mają niską temperaturę, a im dłużej ta bezczynność trwa tym ich będzie więcej.
W jaki sposób najprościej zmierzyć temp. spalin u wylotu komina? Z tego co doczytałem to skraplanie następuje poniżej 55C.
Będę wdzięczny za sensowne wskazówki. Żal d... ściska jak się przydarza takie coś. Tym bardziej, że wbrew temu jak założył greyzone nic nie było robione "po taniości". Instalacja C.O. jest dosyć rozbudowana więc nawet przez myśl nie przeszło mi że mogą być tego typu problemy. Druga sprawa to, że to moja pierwsza budowa, przy drugiej będę mądrzejszy