Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

zosia z wwy

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    15
  • Rejestracja

zosia z wwy's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Baaaaaaardzo ladny domek! Najlepszym tego dowodem jest to, ze ktos zdjecia tego domu pomylil ze zdjeciami projektu!!! Niestety zazwyczaj jest tak, ze domki w wizualizacji (czyli w wygladzie projektu) wygladaja super, a potem jak inwestorzy zaczynaja je "ulepszac" i zmieniac (zwlaszcza elewacje, stolarke, czy pokrycie dachow lub co gorsza proporcje domu) to wtedy te domki (tak piekne w projekcie) w rzeczywistosci wygladaja pospolicie, smutno i nieladnie. A tutaj mila niespodzianka - domek dopracowany przypuszczalnie w najmniejszym detalu i zakladam ze bez odstepstw od projektu - az milo popatrzec. Naprawde wielkie gratulacje!!! Z daleka domek prezentuje sie swietnie - mam nadzieje, ze z bliska tez;)))
  2. A ja zgadzam sie z Kasiorkiem (ktora nota bene ma przepiekne mieszkanie). Dojazdy w Wwie to zmora. Ja wracam z pracy ok 18, moj maz ok 19-21 a czasem duuuzo pozniej. W tej chwili mieszkamy w mieszkaniu w centrum wwy ale wyprowadzamy sie na wilanow zawady do domku szeregowego. Sama bilam sie z myslami czy za te cene nie kupic duzego mieszkania z tarasem, ale wybralam domek ze wzgledu na tesknote za kawalkiem trawy. Pracuje w centrum i na budowe po pracy ok godz 18 dojezdzam nie wiecej niz 15 min samochodem, wiec jestem z tego bardzo zadowolona. Nigdy nie rozwazalismy domu z duza dzialka pod miastem wlasnie ze wzgledu na dojazdy. Kiedy mamy sie nim cieszyc? Mi zalezy na korzystaniu z ogrodka (grill i czytanie ksiazki pod drzewkiem) po powrocie z pracy, w tygodniu. A do domu pod miastem dojechalabym jak byloby ciemno. Weekendy w lecie czesto spedzamy pod wwa na dzialce lub nad morzem, wiec nie tesknimy za ogromna dzialka. Poza tym zalezy nam na bliskosci miasta - zakupy, kino (ktos powie ze czesto nie chodzi sie do kina - ale ja lubie miec komfort ze jak chce, to moge nawet dojsc na piechote). Spotkania ze znajomymi tez nie beda problemem bo moga spokojnie do nas przyjechac taksowka i sie napic (z zawad do centrum wwy jest 10 km a taksowka w sobote wieczorem koszutje 30 zl co nie jest fortuna). No i my tez jestemy mobilni, nie musimy planowac wypadow do miasta czy znajomych. Mamy male dziecko, planujemy wiecej dzieci i ciesze sie ze obok mam dobre przedszkole, a szkola i liceum to kilka przystankow autobusem miejskim. Dzieci jak podrosna beda mogly sie swobodnie spotykac ze znajomymi i nie trzeba bedzie ich prawie nigdzie wozic. No i fajne jest tez to, ze mam 10 km do centrum wwy a okolica sielska, stawy, plywajace w nich labedzie, rezerwat przyrody i palac w wilanowie obok. Istotne jest tez to ze lubie ludzi dookola i licze na fajnych sasiadow. A mieszkajac w domku pod miastem na jesieni i w zimie mysle ze czulabym sie nieswojo. W marzeniach moze to wygladac super ale rzeczywistosc czesto nie jest kolorowa. Dobrze gdyby wypowiedzieli sie ci co od kilku sezonow mieszkaja pod wwa (a wczesniej mieszkali w miescie) - czy naprawde sa zadowoleni. Niestety wada domku w wwie jest cena ziemii i maly ogrodek, ale i tak w koszcie naszego domku udzial ziemii to 1/5, wiec nie tak bardzo duzo. Nasza dzialka ma ok 560 m, co jak na domek szeregowy tez nie jest tak malo. No i domek buduje nam deweloper, czyli nie musimy nic robic, tylko wpadamy raz na jakis czas zeby zobaczyc postepy budowy. Podsumowujac - wybieram domek ale w wwie. Niestety to rozwiazanie ma tez swoja wade - jest nia cena. Ale jak wiecie w wwie mozna niezle zarobic i szczesliwie mozemy sobie na to rozwiazanie pozwolic. Wydaje mi sie ze wlasciwie postawione pytanie powinno brzmiec: Czy majac np. 300 tys do dyspozycji wybierasz mieszkanie w wwie czy dom pod wwa. bo na pytanie: Czy pracujac w centrum wwy i majac nieograniczone mozliwosci finansowe wybierasz dom w miescie (np w wwie gorny mokotow lub zoliborz oficerski) czy pod miastem. pewnie wiekszosc wybralaby dom w miescie w ladnej willowej okolicy. przepraszam za moj belkot jezeli ktos nie rozumie - jestem w pracy i pisze to urywkami. pozdrawiam wszystkich!
  3. Kasoirku, rozumiem, ze zgadzasz sie z przedmowcami. Dlaczego zatem wlasnie kupilas sobie mieszkanie w wwie, za ktore przypuszczam swobodnie moglabyc postawic sobie dom pod wwa? pytam nie ironicznie, tylko z czystej ciekawosci, bo mnie tez ten problem dotyczy (wybralam dom ale w wwie)
  4. ja pozwole sobie wypowiedziec sie w aspekcie estetycznym - rolety a fe!!!!! ohyda!!!! rolety to dla mnie jak siding co byl modny 10 lat temu przez kilka lat a teraz tylko razi. natomiast okiennice sa znane od stuleci i zawsze beda piekne a do tego nadaja szlachetnosci domowi. no i poza tym jak sa w projekcie to znaczy ze tak powinno zostac bo pasuje. jak mysliscie dlaczego jak sie jezdzi po Polsce (a moze tylko ja mam takie wrazenie) jest tyle brzydkich domow, nieotynkowanych ale tez po prostu nieladnych - dlatego ze inwestorzy na wlasna reke zmieniaja projekt, co chyba nigdy nie wychodzi domowi na dobre. takie jest moje zdanie, mam nadzieje, ze nikogo nie urazilam, zaznaczam tez ze nie jestm architektem, tylko ekonomistka z wyksztalcenia. jedyna wada okiennic to pewnie cena, ale reszta to same zalety jezeli sie porowna do rolet. rolet nie znosze i zareczam wam ze za chwile (a najdalej za kilka lat) bedziecie zalowac ze je zamontowaliscie (chyba ze nie zwracacie uwagi na estetyke domu). dlaczego wszystkim podobaja sie domki z ksiazeczek dla dzieci - bo sa ladne, nie wymyslne i wlasne z normalnymi detalami - dachowka ceramiczna, drewniane okna i okiennice - dla mnie to nigdy sie nie znudzi. co do rolet, to sama sie kiedys nad nimi zastanawialam, ale wybralam okna i okucia antywlamaniowe i alarm poloczony z monitornigiem. dla mnie rolety sa bez sensu - jak sa opuszczone to sugeruja zlodziejom ze nikogo nie ma w domu, a jak ktos jest i sa opuszczone to w domu ciemno jak u m... w d... , a z kolei jak podniesione to nie ma bezpieczenstwa. oczywicie okiennice tez powinny pasowac do domku - sama nie mam ich, bo nie bylo ich w projekcie i by nie pasowaly, ale w domku na dzialce u moich rodzicow sa i wyglada to uroczo!!!! reasumujac - okiennice TAK jezeli sa w projekcie
  5. zosia z wwy

    Eksmisja

    latwo jest wspolczuc i potepiac moj tok rozumowania. ale inaczej byscie traktowali ta sytuacje gdyby to do WASZEGO domu, jak pisalam wybudowanego w trudzie i pocie czola i okupionego ogromnym wysilkiem finasowym, dokwaterowali zupelnie obca osobe. wtedy chyba mielibyscie inne zdanie. te osoby nie mieszkaja w panstwowym domu tylko prywatnym. co do latwosci wybudowania domu to wypowiadam sie na podstawie lektury forum. i nie napisalam ze to jest latwe - wrecz przeciwnie jest to bardzo trudne budowac samemu - ale na przyklad to sie udalo kodiemu z gdyni, ktory wybudowal dom za troche ponad 100 tys. zl. co dla mnie oznacza, ze wystarczy chciec a potem bardzo ciezko pracowac i sie uda. chyba nie powiecie mi, ze kodi i inni, ktorzy buduja domy w okolicach 200 tys. zl to ludzie dobrze sytuowani, ktorzy leza na pieniadzach. przypuszczam, ze zarabiaja srednia krajowa i do tego nie licza na pomoc finansowa rodzicow. po prostu trzeba umiec sie po pierwsze postawic w sytuacji wlasciciela tego domu (zaznaczam, ze nie mam zadnej kamienicy i nie bronie dla zasady ), czyli pomyslec jak ja bym sie czul, gdybym musial obcej osobie oddac czesc wlasnego domu, a po drugie trzeba pomyslec tez o postawie lokatora czynszowego, ktory przeciez wie, ze nie jest u siebie i powinien byc przygotowany na to, ze to sie kiedys skonczy. co do cen mieszkan spoldzielczych, to tez sie nie zgodze - moi rodzice w latach siedemdziesiatych wplacili na mieszkanie 50 metrowe, spoldzielcze 75 tys. zl, oboje zarabiali wtedy po 1000 zl miesiecznie. dla niech to byl majatek, wczesniej dlugo zbierali pieniadze i zapozyczyli sie tez u rodziny. czyli latwo policzyc gdyby przyjac ze teraz srednia pensja to 2000 zl, to zaplaciliby teraz za takie mieszkanie 150 tys. zl. czy to jest darmo? pozwolcie miec kazdemu wlasne zdanie i prosze postawcie sie w sytuacji drugiej strony.
  6. zosia z wwy

    Eksmisja

    tak, bardzo dobrze to ujales. przeciez ci ludzie jak sie wprowadzali musieli byc swiadomi, ze zajmuja czyjas wlasnosc. teraz jak sie ustroj zmienil tez powinni byc przygotowani (co najmniej od 10 lat) na to, ze kiedys beda musieli opuscic to miejsce. dlaczego maja mieszkac za pol darmo w czyjejs wlasnosci? pomyslcie o swoich domach, ktore budujecie ogromnym wysilkiem finansowym i fizycznych. jak byscie sie czuli, gdybys panstwo wam teraz wkawaterowalo tam obcych ludzi? ja stoje po stronie wlasciciela. uwazam nawet, ze panstwo nie powinno takim wykwaterowanym osobom zapewniac mieszkan (chyba ze sa istotnie w trydnej sytuacji materialnej), bo de facto to my tym ludziom fundujemy mieszkania z naszych podatkow. widac przeciez na forum, ze nie trzeba duzo zarabiac zeby postawic sobie wlasny dom, trzeba tylko chciec i ciezko pracowac. a ci lokatorzy nie chca podjac takiego wysilku, wola mieszkac za pol darmo u kogos.
  7. zosia z wwy

    Mam 300 tys.

    ta sytuacja akurat mnie dotyczy. nigdy bym nie powiedziala ze wanna za 15 tys . i kabina za 30 tys. to standard. ale tak sie zlozylo ze mieszkamy w wwie gdzie jest sporo ludzi dobrze zarabiajacych i musze przyznac, ze wiekszosc naszych znajomych (ktorych ja lub maz poznalismy w czasach szkoly sredniej) ma podobna do nas sytuacje materialna, czyli dosc dobra. pisze dosc dobra bo znamy tez mnostwo osob, ktore maja znacznie lepsza. co do wanny i kabiny to sa drogie dlatego, ze maja hydromasaz. moj maz ciezko pracuje i jak wraca do domu ok 20 to jego ulubionym relaksem jest kapiel w wannie z hydromasazem. problem polega na tym, ze on jest takim tego fanatykiem (ma problemy z kregoslupem i to mu tez dodatkowo pomga) ze lubi bardzo mocny hydromasaz (taki jakie maja wanny sanatoryjne - profesjonalne). dlatego ta wanna tyle kosztuje. a kabina ma oprocz hydromasazu tez saune parowa. ja takie rzeczy olewam, wrecz hydromasaz mnie denrwuje, ale skoro maz lubi i na to wszystko ciezko pracuje to dlaczego mam mu bronic. nie budujemy na kredyt, powiem wiecej budujemy tez drugi dom (a w zasadzie robi to za nas deweloper), dlatego ze moj maz dobrze zarabia, a w swoim czasie, dopoki mnie nie poznal i nie zalozyl rodziny, byl dosc oszczedny wiec sporo odlozyl. zainteresowanym odpowiem tylko, ze nie prowadzimy zadnej dzialalnosci gospodarczej, a maz zarabia dlatego duzo bo w swoim czasie duzo sie uczyl (skonczyl 2 fakultety) i jest wybitnym specjalista w pewnej dosc popularnej dziedzinie. z drugiej strony powiem, ze oczywiscie pieniadze szczescia nie daja, ale daje pewien komfort zycia. szczescie dla mnie to zdrowa i szczesliwa rodzina - maz i mala coreczka. ja bardzo lubie czytac forum bo zawsze sie interesowalam budowaniem (juz jako dziecko zbieralam wszystkie muratory) ale dom nam buduje deweleper bo tak wygodniej (ja tez pracuje, wiec nie mialby kto dogladac budowy, zwlaszcza ze jest male dziecko ktoremu poswiecam caly wolny czas). dodam jeszcze ze jestem pelna podziwu dla wszystkich ktorzy buduja dom, a maja male srodki na ten cel. wszystko na co ciezko czlowiek pracuje bardziej sie docenia (ale ja tez juz nie moge sie doczekac przeprowadzki do naszego domku, wrecz snie o tym po nocach!). najbardziej ciesze sie na ogrodek bo w tej chwili mieszkamy w bloku. zycze wszystkim jak najmniej klopotow w budowaniu i jak najszybszej przeprowadzki.
  8. Aniu, moze bedziemy sasiadkami?! sa miejsca na zawadach gdzie mozna kupic jeszcze stosunkowo niedroga dzialke (jak na ta odleglosc od centrum). wyboraz sobie ze jest tam duzo sprzedanych dzialek w okolicy 150 USD za metr ale mozna tez znalezc w okolicy ulicy ruczaj (ktora jest piekna) dzialki za ok 40 dolarow. gdybysmy mieli pieniadze pewnie bysmy zainwestowali tam w ziemie bo na pewno podskoczy. uwazasz ze na vogla beda korki? ja jeszcze nigdy nie zauwazylam, poza tym mozna wyjechac z zawad augustowka. szczesliwie z autobusow nie korzystam i raczje nie planuje. dla mnie to miejsce jest super, ale uwaga jeszcze tam nie mieszkam i obym nie zmienila zdania. na razie nie moge sie doczekac przeprowadzki. no i wracajac do sprawy korkow - mieszkalam w wilanowie starym, na zoliborzu, mam tescia na sadybie, siostre na ursynowie, sama mieszkalam tez na ursynowie, teraz mieszkam na ochocie i uwazam ze z wilanowa jest najlepszy dojazd, tam w ogole nie ma korkow, porownujaca do innych czesci wwy to bajka. jezeli sie na wilanowie pojawia korki, to pomysl sobie jakie beda wtedy korki w innych czesciach wwy - proporcjonalnie duzo wieksze!
  9. jeszcze jedno, ja bede mieszkala w pieknej (moim zdaniem) okolicy. jest to wilanow zawady, gdzie jest mnostwo pieknych stawow z labedziami i rzeczka wilanowka tez jest (i tez plywaja po niej labedzie co wyglada przpieknie), obok jest tez piekny las (rezerwat przyrody) a zaraz za tym lasem (nie wiecej niz 2 km od mojego domu) jest palac w wilanowie z pieknym parkiem. wiec na widoki i okolice nie narzekam. istotnie ta sytuacja odnosi sie do zycia w miescie, przypuszczam, ze tam gdzie buduja sie wiekszosc forumowiczow tez sa piekne widoki a zarazem nie jest daleko do miasta. fajnie tez jest jak sa dzieci w sasiedztwie (gdy ma sie dzieci). gdybym mieszkala na wsi to dla mnie problemem byloby zgranie sie z dojazdami, przeciez dzieci trzeba zawiezc i odebrac ze szkoly, a nie kazdy ma 2 samochody, a autobusem to trwa dluzej i wtedy kiedy sie cieszyc domkiem? chyba ze jedna osoba nie pracuje i ma czas aby sie tym zajac (dowozeniem dzieci do szkoly). chyba ze szkola jest na piechotke...
  10. wlasnie przed chwila pisalam na ten temat. ja wole domek szeregowy. wady: - koszmarna cena - maly ogrodek - dom na domu (w tym sensie, ze nackane jest domami i jest malo prywatnosci) zalety - blisko centrum, latwy dojazd, autobus miejski pod domem, z pracy jade w tej chwili na budowe (bo jeszcze nie mieszkam) nie wiecej niz 15 min w szczycie (a to warszawa i pracuje w centrum) - ogrodek moj razem z domem bedzie mial 550 m i mysle ze nie jest to tak bardzo malo, zwlaszcza ze zalezy mi na tym zeby wrocic w tyogdniu z pracy i polozyc sie na chwile na trawce, wypic piwo z mezem, zrobic grilla, i miec teren do zabawy dla dziecka - dziecko obok bedzie mialo kolezanki i kolegow, sasiedzi to mlodzi ludzie tez z malymi dziecmi, bedzie tez plac zabaw na osiedlu - zamkniete osiedle = bezpieczenstwo, dziecko moze bawic sie na uliczce osiedlowej, wiem ze nikt obcy nie wejdzie, ja tez bede czula sie bezpiecznie - lubie ludzi i ciesze sie ze bedziemy mieli mlodych fajnych sasiadow, nie wyobrazam sobie mieszkania na pustkowiu - weekendy i tak czesto spedzamy nad morzem lub w gorach wiec maly ogrodek nie bedzie nam przeszkadzal - blisko do przystanku, sklepu, basenu, kina - wszedzie 10 min samochodem, tak naprawde to dom w miescie (tylko 10 km od centrum) a jednoczesnie okolica sielska i wiejska - latwo bedzie znajomym wpasc i sie napic, taksowka od nas do centrum to ok 30 zl co na wwe jest bardzo malo - jak dziecko/dzieci beda starsze to nie bedzie klopotu z dowozem na zajecia do szkoly, po szkole itp. - ja osobiscie uwazam ze w domu pod miastem jest fajnie tylko w lecie i na wiosne, w zimie i na jesieni to dla mnie bylaby trauma ale oczywiscie szanuje zdanie innych reasumujac mam wszystko w jednym - dom w miescie, ogrodek a jednoczesnie wszedzie blisko a do tego bezpiecznie
  11. ja niestety mam inne zdanie. ale pewnie mamy tez inna sytuacje niz wiekszosc forumowiczow. mieszkamy w wwie, maz wraca do domu okolo 20 (teraz mieszkamy w centrum) ja okolo 18. wracam i zajmuje sie dzieckiem. jak przyjezdza maz jade do centrum handlowego na zakupy (srednio 2 razy w tygodniu). przeprowadzamy sie do domku szeregowego 10 km od centrum wwy, za te pieniadze za ktore kupujemy ten domek (dzialka tylko 550 m)wybudowalibysmy sobie pewnie kilka domow w innej czesci Polski. ale to byl swiadomy wybor, dlatego ze: - dojazdy w duzym miescie marnuja zycie - co z tego ze bede miala dom z piekna duza dzialka jak dojade do niego o 20 a maz o 22, kiedy sie z tego cieszyc? - co drugi weekend spedzamy czesto nad morzem lub w gorach, wiec wtedy trudno cieszyc sie domem - z miesjca ktore wybralismy na domek mam gora 15 min do centrum i do pracy, blisko do sklepow, kina, basenu itp. - mysle ze wypad do znajomych nie bedzie wyprawa, a co wazniejsze znajomi bede mogli do nas wpasc bez problemu jak wroca (wszyscy moga pic bo taksowka przy takich odleglosciach to nie majatek) - opiekunka nie bedzie miala klopotu z dojazdem i inne osoby tez - no i wazne jest to, ze mamy male dziecko (11 mc-y) i planujemy miec wiecej dzieci - dziecko bedzie moglo miejskim autobusem jezdzic do szkoly, liceum i na studia, bez problemu tez bedzie moglo przyjmowac kolezanki, nie bedzie klopotow z dojazdem - no i ciesze sie ze mieszkamy w zamknietym osiedlu, bo to znaczy dla mnie bezpieczenstwo i dziecko bede mogla sobie spokojnie wypusic na ulice rower itp. i co wazne wiem, ze sasiedzi tez maja male dzieci - ciesze sie ze mala bedzie miala kolezanki obok - istotne jest rowniez to, ze ja sie balabym mieszkac na wsi bo czulabym sie nieswojo i depresyjnie w zimie i jesieni oczywiscie zdaje sobie sprawe ze wieszkosc z was ma inne zdanie, ale prosze spytajcie sie tych co juz mieszkaja na wsi (a nie planuja lub buduja) - ci juz nie sa tacy entuzjastyczni, zwlaszcza zima i jesien jest przygnebiajaca a dojazdy zabieraja pol zycia.
  12. garaz musi byc bezwzglednie! oczywiscie jak sa pieniadze, bo jak ich nie ma to pewnie trzeba zrezygnowac. dlaczego garaz? - w zimie nie trzeba odsniezac i samochod jest cieply w srodku - w lecie sie nie nagrzewa - latwo przeniesc zakupy i zapakowac dziecko - zawsze to blizej do samochodu - w zimie mozna umyc szyby nie wychodzac na zewnatrz - latwiej naprawic jakas drobna usterke jak sie ma garaz (moj maz na przyklad uwielbia sie grzebac w samochodach i bardzo ubolewa nad tym ze teraz te nowe samochody sa tak niedostepne - wszystko przykryte klapa) - latwiej wymienic zarowke w samochodzie co w nowszych modelach jest bardzo trudne - mozna w garazu trzymac rowery i narzedzia dlatego my bedziemy mieli garaz trzystanowiskowy (a domek szeregowy) ps pisalam to bez konsultacji z mezem - on napewno wymienilby jeszcze cala mase zalet. aha - garaz koniecznie (jak dla mnie) powinien byc polaczony z budynkiem
  13. ja w tej chwili mieszkam doslownie obok windy - sasiaduje z nia moja sypialnia - dodam jeszcze ze lozko jest przystawione do sciany gdzie jest szyb. windy w ogole nie slysze! jest to nowy blok, z winda bardzo cicha otis. musze tez dodac ze mieszkam na 5 ostatnim pietrze i na naszym pietrze jest to jedyne mieszkanie, wiec jak winda sie zatrzymuje to slysze bardzo cichy delikatny gong i wiem, ze to do mnie. jest to wygodne bo rano slysze ze opiekunka wlasnie przyszla a wieczorem ze idzie maz - wiec jak widac powyzej winde slysze tylko dwa razy dziennie, jest to delikatny bardzo gong, wiec zeby go uslyszec musze byc przy drzwiach lub w sypialni a do tego w mieszkaniu musi byc bardzo cicho. jaki wniosek? wszystko zalezy od okolicznosci - jak cicho pracuje winda, jaki ma gong i ile mieszkan jest na pietrze.
  14. a ja sie z Wami nie do konca zgadzam. dlaczego nikt nie bierze pod uwage, ze nasi rodzice i tesciowe, ktorym czesto duzo zawdzieczamy, robia sie coraz starsi i za chwile (jak nie juz) beda potrzebowac naszej pomocy. latwiej pomoc jak sie ma blisko. nie mowiac o tym, ze przeciez z rodzicami sie spotyka przecietnie raz w tygodniu i czesto taki wypad, gdy jest wieksza odleglosc to klopot. dla mnie dziwne byloby gdybym nagle sie odciela od rodzicow, bo jestem samodzielna i mnie na to stac. ja bede mieszkac w osiedlu zamknietym w domku szeregowym i na tym samym osiedlu beda 2 budynki po 5 mieszkan i w jednym z nich ulokowalam moja mame. w tej chwili to bedzie wygoda dla mnie - mam mala coreczke, ktora oddaje mamie na niedziele (wtedy mam czas dla domu i meza) i meczy mnie jak ja woze przez pol wwy (kazdy kto ma male dziecko, wie ze jak sie je zawozi do rodzicow to trzeba zabrac ze soba mase rzeczy co jest klopotliwe i denerwujace) - a po przeprowadzce bede dziecko prowadzila na druga strone ulicy. oczywiscie to jest dla mnie bardzo wygodne, ale namawiajac mame na przeprowadzke myslalam o tym, ze mimo ze ma teraz okolo 55 lat to niedlugo moze potrzebowac mojej pomocy. teraz namawiamy z mezem tescia zeby rowniez przeniosl sie na osiedle obok, co tez nam ulatwi wizyty. oczywiscie jak mialam 23 lata wyprowadzilam sie z domu na drugi koniec miasta i to bylo super ale teraz jak mam 30 lat i rodzine to juz nie musze uciekac, teraz lepiej byc razem mimo, ze czesto sie kloce z mama. no ale czy z tego powodu mam z nia urwac kontakty? dla mnie wazne jest to ze nie bedziemy mieszkac w jednym domu - tego zadna ze stron by nie zniosla. mieszkanie obok to raczej problem dla mojej mamy (zawsze byla bardzo niezalezna) a nie dla mnie. a i jeszcze jedno - tesciowej obok bym nie potrafila zaakceptowac (byla osoba bardzo ingerujaca w nasze zycie), ale nie zyje wiec nie mam tego problemu.
  15. dobrze zrobilas, szprosy metalowe moim zdaniem nie sa gustowne. ja sama mam drewniane, ale takie jak w oknie narysowanym przez dziecko, czyli jeden pionowy i jeden poziomy podzial - wyglada to super. takl jak niektorzy z przedmowcow mysle, ze szprosy pasuja do okreslonych domow, sama toleruje tylko drewniane. wiem, ze moze to glupi pomysl, bo zupelnie nie znam sie na budownictwie, ale moze kiedys po prostu nalozycie listewki na wasze okna i sami zrobicie szprosy?!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...