A w mieście Łodzi sterylizacja bezdomnych zwierząt jest bezpłatna. Koszt zabiegu pokrywa miasto. Wiem to z własnego doświadczenia.
Przed kilkoma laty sama stałam przed koniecznością sterylizacji bezdomnej kotki, która przychodziła do mojego garażu. Zdecydowana na pokrycie wszelkich kosztów zabiegu zadzwoniłam najpierw do łódzkiego schroniska przy ul. Marmurowej z pytaniem czy mogłabym wypożyczyć od nich klatkę. Kotka choć przyjaźnie nastawiona zdecydowanie nie jest koteczkiem, którego bierze się pod pachę i podąża z nim w siną dal.
Należało ją odłowić. Po wyjaśnieniach w jakim celu ta klatka, pani ze schroniska poinformowała mnie, że oni wysterylizują kotkę za darmo, jeśli dostarczę podanie podstemplowane przez spółdzielnię mieszkaniową, na której terenie przebywa kot.
No dobra, co mi szkodzi. Skrobnęłam podanko i do spółdzielni. Trzeba było widzieć minę pana od pieczątek!! Ale przystemplował bez protestów.
A potem już z górki. Trzydniowe łowy, żeby zaraza wlazła wreszcie do klatki. Potem rajd na Marmurową z szalejącym kotem w klatce, w bagażniku. Pod schroniskiem konsternacja, bo po delikatnym uchyleniu klapy okazało się, że kotka siedzi luzem wśród części zdemolowanej klateczki - coś mnie tknęło, żeby nie otwierać bagażnika na oścież.
No, ale to już historia. Kotka Miecia ma się świetnie i z upodobaniem znaczy
koła mojego samochodu.
Niestety