Sprawa kupna-sprzedaży (o której było wyżej) jest już nie aktualna: już od jakiegoś tam czasu nie chcę tego sprzedać: wkurzyłem się, zagrodziłem, posadziłem drzewka, i finito. Sprawa zamknięta, ale życie toczy się dalej. A musze wam powiedzieć, że miałem naprawdę dobrą wole, ułożyć stosunki z sąsiadami życzliwie, bo wiem że jest to ważne z różnych względów. Nie udaje się. Ale nie moge pozwolić sobie na wchodzenie w taki sposób na swój teren. To jest głupie, strasznie prostackie. Obecnie ochłonąłem i zostawiam ten incydent. Poczekam co będzie dalej. Może da sobie spokój. tadeo