Witam. Postaram się maksymalnie streścić. Moja babcia na podstawie porozumienia wyraziła zgodę na przeprowadzenie kolektora ściekowego przez jej działkę, był rok 1992. Nie został w tej sprawie sporządzony akt notarialny, tylko złożono podpis w obecności notariusza który potwierdził tożsamość stron. W porozumieniu znalazł się następujący ustęp dotyczący służebności "Wobec powyższego zobowiązuje sie do ustanowienia na nieruchomości stanowiącej działkę nr...położonej przy ul. ....na rzecz każdorazowego właściciela nieruchomości stanowiącej działkę nr 400 (arkusz mapy 1) o powierzchni 0,86 ha na której wybudowana zostanie oczyszczalnia ścieków położonej przy ul..., służebności gruntowej polegającej na korzystaniu z działki w sposób umożliwiający usunięcie awarii, naprawę czy konserwacje kolektora sanitarnego. Wybudowanie kolektora nie narusza prawa własności dotychczasowego właściciela". W tej chwil prywatny właściciel kolektora żąda ode mnie opłaty przyłączeniowej w wysokości 4500 netto No troszkę chyba przesadza, próbuję dojść z nim do porozumienia, ale generalnie ZIMA!!! Proszę o opinię co można z tym zrobić i jakie mam szanse na wygranie takiej sprawy, chodzi o ewentualne odszkodowanie, lub jakieś inne formy "nacisku" Wspomnę tylko, że ówczesna działka została podzielona na cztery mniejsze, ze wspólną drogą wewnętrzną, której jestem współwłaścicielem i o ten właśnie kawałek toczę bój. Zasadniczo interesuje mnie tylko zwolnienie z opłaty przyłączeniowej. To dla mnie bardzo ważna sprawa, proszę więc tylko o fachowe opinie.