przetrzepałam całę archiwum, ale nie udało mi się znaleźć rozwiązania naszych problemów, więc błłłłłagam o pomoc!
mamy piec kominkowy, podłączony do właściwego komina z właściwym wkładem i odpowiedniej wysokości (kominiarz potwierdzi ). piec stoi w pokoju, w któym nie wymienialiśmy okien - okna mają tyle lat co dom, czyli ok. 80, więc nie podejrzewam ich o nadmierną szczelność... przy rozpalaniu przez jakis czas zostawiamy otwarte drzwiczki frontowe, oczywiście nawiewy też, do momentu rozgrzania pieca i złapania ciągu w kominie. wszystko lega artis, jak producent przykazał. i co? I DYMI JAK DIABLI! przy rozpalaniu otwieramy okno (niby niezbyt szczelne, ale trzeba otworzyc żeby komin zaciągnął...), ale nawet kiedy piecyk jest tak rozgrzany, że nie da się go już dotknąć - wystarczy zamknąć okno i nawiewami wyłazi dym.
co robić? może cos robimy nie tak jak trzeba? jak rozpalać żeby się nie uwędzić? czy muszę palić przy otwartym oknie? przeciez nie po to palę w kominku, żeby jednocześnie się wietrzyć - bez sensu. help!!!!!!!