nie rozumiem, i szczerze mówiąc raczej nie akceptuję świętego oburzenia, na temat tłumaczenia na francuski. ja tłumaczeniem w te i wewte z tego języka zajmuję się profesjonalnie i służę szczegółami:
Po pierwsze (primo ) kiszka to JEST jelito wypchane przeróżnymi rzeczami. ja będąc obcokrajowcem doceniłabym, że tłumaczy mi się na czym danie polega a nie daje niezrozumiałe słowa (jak Kishka).
Po drugie (primo ) kiszka istnieje we Francji i nazywa się "boudin". i tak samo jak w Polsce jest jelitem wypchanym różnościami.
Po trzecie (primo ) "tripes" to nazwa w kuchni absolutnie nie szokująca, tylko zwykła nazwa dania.
A po czwarte primo: jak opisuje się pole bitwy i ktoś dostaje kulę w brzuch, to się mówi, że mu flaki na wierzch wywaliło. a na talerzu przed sobą też mamy flaki. więc dlaczego francuzi nie mieliby używać też jednego słówka...?
gorąco pozdrawiam i zachęcam do dalszej nauki języka francuskiego