Przepraszam Marta, nie piałam do Ciebie, bo napisałaś przecież, że sąsiad ma psy a nie ty. Ja miałam na myśli babsztyla, który zrobił na mnie donos. Na szczęście tej baby nie rozmawiałam z nią osobiście, tylko mój mąż, bo ja to bym chyba ją osobiście pogryzła i musiała bym chodzić w kagańcu i z tabliczką "wściekła właścicielka" a nie pies. To ona powiedziała mojemu mężowi, że wie co to znaczą psy, bo mają na swojej hurtowni dwa i śmierdzi niesamowicie i pełno much wokół jest latem. Gdyby mi to powiedziała, to bym ją zbruzgała od razu żeby się wzieła za regularne sprzątanie i raz po raz zdezynfekowała, to nie będzie smrodu. Jak dowiedziałam się, że do tego jest to emerytowana nauczycielka, to chyba faktycznie na chwilę zmieniłam się we wściekłe zwierzę. Ty Marta masz swojego sąsiada przy płocie, a ona jest po drugiej stronie ulicy. Odległość od kojca do jej domu to ok. 30-32 m. Co do przepisów, to jest przepis, że kojec powinien znajdować się od granicy sąsiada w odległości min. 4m więc jeśli tak nie jest, to masz prawo rządać jego przestawienia, bo niestety inne prawa w Polsce dotyczące zwierząt są martwe i wszyscy umywaja ręce. Co do mojej sprawy, to dziękuję za podsunięcie pomysłu z ogrodzeniem, a mianowicie myślałam, myślałam i wymyśliłam. Skoro mogę robić na działce płoty, płotki, płoteczki, to ustawiając ten sam kojec tyle tylko, że bez dachu, to to samo co płot, wygrodzenie pewnej części działki. Tak więc postawię na razie bez dachu i nakryję folią. Folia, to nie zadaszenie, nie można jej uznać za pokrycie dachowe, nie można tego uznać za wiatę, czy altanę. Poprostu płot zakryty folią. Tak więc jeszcze raz dzięki.