Witam!
Na początku przepraszam, jeśli piszę tego posta w złym dziale, ale wydawał mi się on najbardziej właściwym.
Mam pewien problem z kruszącymi się kafelkami. Chodzi o to, że mam maszynkę elektryczną, chłodzoną wodą, w prawdzie jest to jakaś chińszczyzna, ale działa raczej dobrze, tnie kafelki pod kontem 45stopni i generalnie jestem z niej zadowolony, jest jednak jeden mankament, ale w sumie nie tylko tej maszynki, ale również kontówki z tarczą diamentową, jak i nożyka do cięcia glazury.
Mianowicie chodzi o to, że płytki strasznie kruszą się na krawędziach podczas przycinania. Jak tne tą maszynką pod kątem, to mogę jechać praktycznie przy samej warstwie dekoracyjnej (niewiem jak się to fachowo nazywa ) i niema żadnych ukruszeń, no chyba, że już ewidętnie z mojej winy. Problem jednak jest i to nie mały, jak tnę kafelkę zwyczajnie, na płasko to obydwie strony tak przyciętej płytki są BARDZO pokruszone (takie jakby odpryski). Na początku myślałęm, że to wina maszynki, jednak wykluczam tą możliwość, ponieważ podczas cięcia kontówką, albo nożykiem do glazury dzieje się to samo. Kiedy maszynka okazała się raczej nie winna, pomyślałem, że może to wina kafelek. ale też ta możliwość odpadła, ponieważ nie dzieję się tak na jednym rodzaju kafelek - pierwsze kafelki jakie ciąłem były polskie, a raczej wiadomo, że polskie nie mają najlepszej glinki. Spróbowałem więc przyciąć kafelki które mają służyć do obudowy kominka - hiszpańskie kafelki pierwszego gatunku, dość drogie, bo ponad 80zl/m2. Jak zobaczyłem, że kafelki też odpryskują na krawędziach podczas krojenia, to aż się za głowę chwyciłem. To samo działo się na twardych grasowych, albo na mniejszych - kuchennych. Przecież to nie możliwe.. rozumiem, że może się zdażyć jakiś mały odprysk, ale te kafelki są 'zcharatane'.. wyglądają niemal jakby je ktoś łamał kleszczami centymetr po centymetrze, a nie ciął maszynką.
Staram się ciąć płytki raczej wolno, ponieważ maszynka ma "tylko" 2250 obrotów, jak tnę szybciej, to efekt jest jeszcze gorszy. Wymieniłem też tarcze na nową, lepszą, markowej firmy. Nic nie pomogło.. jestem już troche załamany, ponieważ zostały mi teraz do cięcia najbardziej widoczne elementy łazienki no i te hiszpany do salonu.
Kupiłbym nawet tą "gilotynę" do cięcia, ale musiałbym mieć pewność, że ona nie będzie kruszyć płytek, a po nożyku i kontówce mogę twierdzić, że i ta gilotyna kruszyła by te płytki. Próbowałem też odwacać płytki raz ceramiką do dołu, raz do góry, myślałem, że może gdzieś w tym miejscu leży problem, jednak to też nie pomogło.
Czy ma ktoś z tym jakieś doświadczenie, może coś robię źle, może płytki trzeba jakoś odpowiednio przygotować przed cięciem? Niewiem.. posmarować czymś? moczyć przed cięciem? wiem,że to może głupio brzmi, ale po pierwsze nie mam już pomysłu co z tym fantem zrobić, a po drugie nie mam też zbyt dużego doświadczenia.
Bardzo proszę o pomoc w tej sprawie. Będę wdzięczny za każdą poradę!