Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Heath

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 246
  • Rejestracja

Heath's Achievements

ELITA FORUM (min. 1000)

ELITA FORUM (min. 1000) (6/9)

10

Reputacja

  1. http://www.goralsko.pl/duze/willa/sylwester.jpg
  2. Bardzo, bardzo fajny dziennik. 3mam kciuki i pozdro!
  3. Hej, nie czas już przewietrzyć Twoją wieżę i odgarnąć pajęczyny z klawiatury? Wiosna na dworze!
  4. Heath

    Z pamiętnika inwestora

    Rozdział XVII Teaser Miescina XV wiek ...W kącie karczmy siedziało kilku rycerzy. Wesoła to była kompanija,a i niespieszno im musiało być, bowiem zatrzymawszy się na popas nie zaprzestali jeno na spożyciu strawy, a co rusz zamawiane antałki z miodem i piwem przekonały ich do dłuższego niż zakładali pobytu. Sam ich wygląd i zwisający u pasa oręż wskazywał na to, że nie warto wchodzić im w drogę a dobywający się z ich strony zapach wskazywał że nie rozstawali się z końmi i zbrojami co najmniej od dnia Św.Patryka, jak nie od Wigiliji. Gdy rycerze biesiadowali opowiadając zbereźne historie, nagle w drzwiach karczmy stanął brodaty dziad. Dziad ów, widywany w tej karczmie od czasu do czasu, za strawę i garniec piwa raczył swoich dobrodziei opowieściami pobożnymi lub sprośnymi, zależnie od tego, kogo udało mu się przekonać do zafundowania posiłku. Ciekawym było to, że i jednych i drugich opowieści miał w repertuarze nad wyraz sporo. Ooo - ucieszył sie na widok przybysza jeden z rycerzy odróżniający się od innych starszym wiekiem i sumiastym wąsem. A zasiądźże z nami dziadu, chodźże! Dziad uśmiechnął się w odpowiedzi i ruszył ku biesiadującym rycerzom. Dajcież mu polewki i miodu, a żywo - zakrzyknął jeden do młodzika który usługiwał gościom. No, opowiadaj dziadu, bom okrutnie ciekawy twoich historyi - rzekł grubym głosem ten wąsaty. Dziad najwyraźniej kontent z okazji jaka mu się przytrafiła, usiadł na ławie i otrzepując kurz z sukmany zapytał: A cóż moi mili panowie byli byście radzi usłyszeć? - No wiesz, coś, jak ta opowieść o tych mniszkach, co je zdybałeś w krzakach przy trakcie toruńskim - podpowiedział z rubasznym uśmiechem jeden z współbiesiadników. - O, albo o tym kupcu co go widziałeś w Kozim zaułku, jak chędożył swego pachołka.. przerwał mu drugi, gestykulując żywo ręką w której dzierżył półgęsek. Cała kompanija ryknęła śmiechem, jeno najstarszy z nich, ten z wąsem zakrzyknął gromko: - Zawrzeć pyski, bo morgensternem zdzielę! - Dajcież mu przemówić. Gadaj dziadu, rzekł rycerz i podsunął staremu miskę z polewką i garniec miodu. No więc... dajcie łaskawi panowie nasajmprzód gardło zwilżyć, albowiem skwar okrutny na dworze, a i po tym szlachetnym płynie snadniej mi się strofy układają... dziadyga wziął dwa krzepkie hausty, beknął przeciągle i zaczął. Trzeba wam wiedzieć szlachetni panowie, iż karczma owa, w której sie teraz znajdujemy, była całkiem niedawno świadkiem pewnej historyi, która pewnikiem was zainteresuje... Otóż, bawił tu orszak biskupa, któren to raczył udać się w podróż aż z Gdańska do Łęczycy, coby na polecenie Papieża podatek ściągać na wojnę z niewiernymi. W orszaku tegoż biskupa był oprócz dostojności kościelnych i innych szlachetnie urodzonych, również syn pewnego księcia z Pomorza, któren to młodzik wsławił się tym że na drodze orszaku niejedną dziewkę zbrzuchacił, a i mówi się - tu ściszył głos - że i niejedną mężatkę zbałamucił, tak! Bu ha ha ha ha - zaryczeli w odpowiedzi rycerze, a dziad korzystając z okazji pociągnął sążnistego łyka z garnca. I tenże młodzik, gdy zacni mężowie przy kaszy i pieczonym prosiaku rozprawiali o sprawach państwa i wiary, odłączył się od wszystkich i zaczął nagabywać dziewkę, córkę karczmarza, co tu wtedy usługiwała. Dziewczę to było młode, ale nie płoche, jak to inne panienki w jej wieku, jeno taka to była co chętnie spojrzenia bałamutników łapała, dlatego też ojciec jej nie pozwalał usługiwać jej każdemu mężowi co w karczmie stawał. Wyjątek stanowiły możne persony lub osoby duchowne, jak wtedy, nie przewidział jednak karczmarz że w orszaku duchownych taki ... rębajło się czaić może no i córkę tego dnia wypuścił z kuchni. Bu ha ha ha ha - znów gromko rozległo się po izbie. Dziad najwyraźniej pobudzony zarówno trunkiem jak i zainteresowaniem słuchaczy, postanowił pójść na skróty w swej opowieści i zaczął znowu... No więc siedzę ja sobie w kąciku i przegryzam kozi ser, mając już oko na tego kochasia, bo wiem że zaraz rymćkanie będzie! Patrzę, raz - dwa i już ją zdybał w spiżarni... przysuwam się na ławie i zaglądam przez szpary w deskach. Słyszę jak ją tą dworską gadką omamia, że ładne oczy ma, że on to ją na zamek zabierze, że tam uczty i bale ... I że on to w zasadzie nie tańczy, że nad te dworskie pofikiwania to on przedkłada konwersacyje z takimi intelygentnymi jak ona, no ale że z nią to w pierwszej parze zatańczy. I takie jej opowiastki czyni, a ona coraz szerzej się szczerzy do niego, już kraśnieje na licach i coraz to śmielej na niego spogląda, a on świdruje tymi szatańskimi oczami poprzez onej giezło, już się od niej przybliża i dalejże jej coś szeptać do ucha i spoglądać w ten malinowy chruśniak co za karczmą się rozpościerał... Tu dziad przerwał i zasapał zafrasowany... Wąsacz domyślił się w mig i zakrzyknął gniewnie na chłopaka coby garniec miodem uzupełnił. No mów, mów, co dalej - niecierpliwili się członkowie kompaniji. No więc - dziad znowu wziął srogiego łyka, obtarł brodę i wznowił opowieść - Patrzę, a oni razem wymykają się chyłkiem z karczmy - cosik będzie pomyślałem sobie - rzekł dziad z szatańskim uśmiechem. Wychodzę więc i ja, skradam się wedle stajni i chlewika, hyc przez warzywnik i już widzę jak te krzaki malin się trzęsą. No więc ja podchodzę cichaczem bliżej... rozchylam krzaki... a tam... Tu pozwolę sobie przerwać tą arcyciekawą opowieść. Zostawmy Dziada i jego kompanów, gdyż równie ciekawe - jak nie ciekawsze rzeczy to się dopiero będą dziać na tym terenie tj. w Mieścinie, sześć wieków później. Na mej budowie, rzecz jasna. Ale o tym już w następnym odcinku. Zapraszam wkrótce...
  5. Rozdział XVII Teaser Miescina XV wiek ...W kącie karczmy siedziało kilku rycerzy. Wesoła to była kompanija,a i niespieszno im musiało być, bowiem zatrzymawszy się na popas nie zaprzestali jeno na spożyciu strawy, a co rusz zamawiane antałki z miodem i piwem przekonały ich do dłuższego niż zakładali pobytu. Sam ich wygląd i zwisający u pasa oręż wskazywał na to, że nie warto wchodzić im w drogę a dobywający się z ich strony zapach wskazywał że nie rozstawali się z końmi i zbrojami co najmniej od dnia Św.Patryka, jak nie od Wigiliji. Gdy rycerze biesiadowali opowiadając zbereźne historie, nagle w drzwiach karczmy stanął brodaty dziad. Dziad ów, widywany w tej karczmie od czasu do czasu, za strawę i garniec piwa raczył swoich dobrodziei opowieściami pobożnymi lub sprośnymi, zależnie od tego, kogo udało mu się przekonać do zafundowania posiłku. Ciekawym było to, że i jednych i drugich opowieści miał w repertuarze nad wyraz sporo. Ooo - ucieszył sie na widok przybysza jeden z rycerzy odróżniający się od innych starszym wiekiem i sumiastym wąsem. A zasiądźże z nami dziadu, chodźże! Dziad uśmiechnął się w odpowiedzi i ruszył ku biesiadującym rycerzom. Dajcież mu polewki i miodu, a żywo - zakrzyknął jeden do młodzika który usługiwał gościom. No, opowiadaj dziadu, bom okrutnie ciekawy twoich historyi - rzekł grubym głosem ten wąsaty. Dziad najwyraźniej kontent z okazji jaka mu się przytrafiła, usiadł na ławie i otrzepując kurz z sukmany zapytał: A cóż moi mili panowie byli byście radzi usłyszeć? - No wiesz, coś, jak ta opowieść o tych mniszkach, co je zdybałeś w krzakach przy trakcie toruńskim - podpowiedział z rubasznym uśmiechem jeden z współbiesiadników. - O, albo o tym kupcu co go widziałeś w Kozim zaułku, jak chędożył swego pachołka.. przerwał mu drugi, gestykulując żywo ręką w której dzierżył półgęsek. Cała kompanija ryknęła śmiechem, jeno najstarszy z nich, ten z wąsem zakrzyknął gromko: - Zawrzeć pyski, bo morgensternem zdzielę! - Dajcież mu przemówić. Gadaj dziadu, rzekł rycerz i podsunął staremu miskę z polewką i garniec miodu. No więc... dajcie łaskawi panowie nasajmprzód gardło zwilżyć, albowiem skwar okrutny na dworze, a i po tym szlachetnym płynie snadniej mi się strofy układają... dziadyga wziął dwa krzepkie hausty, beknął przeciągle i zaczął. Trzeba wam wiedzieć szlachetni panowie, iż karczma owa, w której sie teraz znajdujemy, była całkiem niedawno świadkiem pewnej historyi, która pewnikiem was zainteresuje... Otóż, bawił tu orszak biskupa, któren to raczył udać się w podróż aż z Gdańska do Łęczycy, coby na polecenie Papieża podatek ściągać na wojnę z niewiernymi. W orszaku tegoż biskupa był oprócz dostojności kościelnych i innych szlachetnie urodzonych, również syn pewnego księcia z Pomorza, któren to młodzik wsławił się tym że na drodze orszaku niejedną dziewkę zbrzuchacił, a i mówi się - tu ściszył głos - że i niejedną mężatkę zbałamucił, tak! Bu ha ha ha ha - zaryczeli w odpowiedzi rycerze, a dziad korzystając z okazji pociągnął sążnistego łyka z garnca. I tenże młodzik, gdy zacni mężowie przy kaszy i pieczonym prosiaku rozprawiali o sprawach państwa i wiary, odłączył się od wszystkich i zaczął nagabywać dziewkę, córkę karczmarza, co tu wtedy usługiwała. Dziewczę to było młode, ale nie płoche, jak to inne panienki w jej wieku, jeno taka to była co chętnie spojrzenia bałamutników łapała, dlatego też ojciec jej nie pozwalał usługiwać jej każdemu mężowi co w karczmie stawał. Wyjątek stanowiły możne persony lub osoby duchowne, jak wtedy, nie przewidział jednak karczmarz że w orszaku duchownych taki ... rębajło się czaić może no i córkę tego dnia wypuścił z kuchni. Bu ha ha ha ha - znów gromko rozległo się po izbie. Dziad najwyraźniej pobudzony zarówno trunkiem jak i zainteresowaniem słuchaczy, postanowił pójść na skróty w swej opowieści i zaczął znowu... No więc siedzę ja sobie w kąciku i przegryzam kozi ser, mając już oko na tego kochasia, bo wiem że zaraz rymćkanie będzie! Patrzę, raz - dwa i już ją zdybał w spiżarni... przysuwam się na ławie i zaglądam przez szpary w deskach. Słyszę jak ją tą dworską gadką omamia, że ładne oczy ma, że on to ją na zamek zabierze, że tam uczty i bale ... I że on to w zasadzie nie tańczy, że nad te dworskie pofikiwania to on przedkłada konwersacyje z takimi intelygentnymi jak ona, no ale że z nią to w pierwszej parze zatańczy. I takie jej opowiastki czyni, a ona coraz szerzej się szczerzy do niego, już kraśnieje na licach i coraz to śmielej na niego spogląda, a on świdruje tymi szatańskimi oczami poprzez onej giezło, już się od niej przybliża i dalejże jej coś szeptać do ucha i spoglądać w ten malinowy chruśniak co za karczmą się rozpościerał... Tu dziad przerwał i zasapał zafrasowany... Wąsacz domyślił się w mig i zakrzyknął gniewnie na chłopaka coby garniec miodem uzupełnił. No mów, mów, co dalej - niecierpliwili się członkowie kompaniji. No więc - dziad znowu wziął srogiego łyka, obtarł brodę i wznowił opowieść - Patrzę, a oni razem wymykają się chyłkiem z karczmy - cosik będzie pomyślałem sobie - rzekł dziad z szatańskim uśmiechem. Wychodzę więc i ja, skradam się wedle stajni i chlewika, hyc przez warzywnik i już widzę jak te krzaki malin się trzęsą. No więc ja podchodzę cichaczem bliżej... rozchylam krzaki... a tam... Tu pozwolę sobie przerwać tą arcyciekawą opowieść. Zostawmy Dziada i jego kompanów, gdyż równie ciekawe - jak nie ciekawsze rzeczy to się dopiero będą dziać na tym terenie tj. w Mieścinie, sześć wieków później. Na mej budowie, rzecz jasna. Ale o tym już w następnym odcinku. Zapraszam wkrótce...
  6. Ech, zapomniałem zupełnie o moim ukochanym Beirucie: http://www.youtube.com/watch?v=N-mqhkuOF7s i o płycie White Lies która mnie "trzymała" cały poprzedni rok Polecam!!!
  7. Musiało coś w tym być, bo ponoć nie tylko Ty. Przy "Sanvean" i "Severance" też bym ryczał jak bóbr Zresztą ten koncert z Wawy można znaleźć w necie, nawet niezła jakość. Pozdrawiam i życzę więcej wzruszeń na "osobnych" koncertach.
  8. Ooo, chciałoby się powiedzieć "jeszcze wątek nie umarł póki my żyjemy" nawet nie widziałem ze ktoś tu zagląda. Mnie napadło po latach znowu na DCD. Co rusz poznaję kogoś kto był na koncercie w Wawie (ja nie byłem ). Ech, usłyszeć to na żywo: http://www.youtube.com/watch?v=itwL5y0He-k No, ale za to nie odpuściłem koncertu Fields of the Nephilim w lutym. Ogólnie świetny koncert, tylko bardzo krótki, no i zabrakło kilku numerów na które czekałem. Cóż tam jeszcze... Ostatnio polecam: - pan wyciągnięty nie wiadomo skąd i Pani której płyty słucham na okrągło. A Wy co polecicie? monah - też mi się przypomniało i katuję "Downward Spiral" i "Pretty hate machine"
  9. Heath

    Z pamiętnika inwestora

    Rozdział XVI Trailer [czarno - białe obrazy z budowy, potem głos lektora] Kiedy życie przerasta wyobraźnię A jest robota do skończenia W świecie gdzie wszystko jest przeciwko tobie A ludzie którym płacisz i ufasz zawodzą On bierze sprawy w swoje ręce I musi przetrwać... Historii budowania ciąg dalszy... Opowiedziany przez twórców "Z pamiętnika inwestora" W rolach głównych: - Brodaty Dziad i Karczemna Dziewka - Rozmówki polsko - fińskie - Cygan zwany Hindusem - Srający pies - Polonez Truck - Ściśnięte dżądra - Pan Kaziu i ... [tutaj Wyłania się z mgły postać (cień) Inwestora, a za jej plecami pojawia sie napis:] Z pamiętnika inwestora - sezon 2 Na ekranach waszych komputerów tej wiosny.
  10. Rozdział XVI Trailer [czarno - białe obrazy z budowy, potem głos lektora] Kiedy życie przerasta wyobraźnię A jest robota do skończenia W świecie gdzie wszystko jest przeciwko tobie A ludzie którym płacisz i ufasz zawodzą On bierze sprawy w swoje ręce I musi przetrwać... Historii budowania ciąg dalszy... Opowiedziany przez twórców "Z pamiętnika inwestora" W rolach głównych: - Brodaty Dziad i Karczemna Dziewka - Rozmówki polsko - fińskie - Cygan zwany Hindusem - Srający pies - Polonez Truck - Ściśnięte dżądra - Pan Kaziu i ... [tutaj Wyłania się z mgły postać (cień) Inwestora, a za jej plecami pojawia sie napis:] Z pamiętnika inwestora - sezon 2 Na ekranach waszych komputerów tej wiosny.
  11. wpadłem w wolnej chwili po prawie 1,5 roku nieobecności na forum , myślę wskocze zobaczyć co tam w "Tylko dla samców" a tu taki post. pozdro dla wszystkich ryjów
  12. własnie dlatego przed chwilą wybrałam sobie płatnośc przy odbiorze piekarnika... jeszcze strony nie polecę, zobaczę, jak będzie zrealizowane zamówienie.. I to jest jedyna opcja przy płatnościach w dużych kwotach. Ja jestem właśnie po 1,5 miesięcznej gehennie z firmą Omniwood (http://www.podlogi.net). Przed przelaniem należności (kilka tys. zł) upewniłem się czy mają towar na składzie, po potwierdzeniu przez nich dokonałem płatności z góry (jedyna opcja). Towar niestety w umówionym terminie do mnie nie dojechał, firma mnie olewała, przez 1,5 m-ca miałem tylko jeden telefon od nich że coś jest nie tak, na infolinii odsyłali mnie od jednej osoby do drugiej. Kiedy juz się wkurzyłem, zażądałem zwrotu pieniędzy i nawet wtedy zero odzewu . Już się bałem że firma padła. Dopiero postraszenie zgłoszeniem sprawy na policję poskutkowało i po 1,5 mca odzyskałem pieniądze. Uff, nigdy więcej płatności z góry!!!
  13. shit, nie było mnie jakiś czas, a tu zrobiło się tak smutno. Pozdrawiam i życzę powodzenia ...na nowej drodze życia (?? )
  14. Dokładnie, to powinno być na 1szym miejscu Mam ok 850 m2 i bez glebogryzarki bym padł. Na jesieni przeorał wszystko traktor, Na wiosnę szarpałem trójzębem i kopałem widłami, ale szło powoli i chwasty zaczęły mnie przeganiać. Spryskałem roundupem, pożyczyłem glebogryzarkę AL-KO farmer hobby (czy jakoś tak) i wciągu jednego dnia przekopałem całą działkę. Potem grabienie i glebogryzarka znów do akcji (tym razem w poprzek). Znowu grabienie i już walcowanie pod trawnik. Praca nielekka, ale polecam glebogryzarkę, tyle że na wilgotną ziemię, bo inaczej skacze i płytko się wgryza.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...