Witam serdecznie wszystkich.
W sierpniu zeszłego roku kupiłem lodówko-zamrażarkę Gorenje (typ RK 4256 W). Zadowolony z niej byłem do wczoraj, do czasu aż zona zauważyła że jej się rozmraża. Sądząc że może jakiś "magiczny" układ zadziałał i wyłączył ją, zajrzałem do instrukcji, zrobiłem wszystkie czynności przed wyłączeniem jej z prądu, po czym otworzyłem zamrażalnik i poczekałem aż lód stopniał. Po wymyciu włączyłem ją do prądu i.. nic. Nie włączyła się. Dałem ja na maksymalny stopień chłodzenia, dodatkowo wcisnąłem przycisk dający "kopa" przy zamrażaniu. Mimo tego agregat nie działa. Odsunąłem ją od ściany, by obejrzeć agregat, czy nie widać jakichś uszkodzeń i zaobserwowałem małą kałuże wody w rogu . Nie mam pojęcia skąd się mogła wsiąść. Pojemnik na skropliny który jest na agregacie był suchy, na listwach na jakich agregat jest zamocowany, również nie widać śladów wilgoci.
Może ktoś z forumowiczów ma jakiś pomysł czemu nagle przestała działać, i skąd mogła wsiąść się woda?