rms72
Użytkownicy-
Liczba zawartości
15 -
Rejestracja
rms72's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
Co do kosztów, to już przestałam liczyć pół roku temu. Wykończenie jest koszmarne. Jesteśmy tuż przed wprowadzeniem się. Ciągle wychodzą na wierzch jakieś problemy. A to rura kanalizacyjna zbyt blisko ściany, a to zawory nie takie. Ciągle czegoś brakuje. Mój mąż ma czas na podłączanie wszystkiego w weekendy. W sobotę robimy zakupy i po południu montujemy. Wtedy zawsze wszystko wychodzi nie tak, a sklepy pozamykane. Koszmar. Pozdrawiam wszystkich budujących.
-
My na szczęście kończymy. Sezon grzewczy potraktowaliśmy eksperymentalnie - warto, zwłaszcza dla takich blockersów jak my:)). Teraz kładziemy płytki w łazienkach, kuchni i wiatrołapie, potem zaraz panele, a od poniedziałku mają nam ocieplać dom, bo przez te mrozy zużyliśmy już 4 tony węgla i musimy jeszcze z pół tony dokupić. Ja już wybieram farby i projektuję kuchnię. Najgorsza to jest działka - chyba urządzimy zapasy w glinie i błocie. Pozdrawiam i życzę tylko miłych wrażeń przy budowie.
-
Rozumiem Cię doskonale. Byłam laikiem w tych sprawach, sama się też dopytywałam. W sumie to nie wiem, co napisać, trzeba zwracać uwagę na wszystko, zwłaszcza na to, by ściany stawiali prosto, bo potem tynkarz klnie. Mieliśmy tak ze spiżarnią. Właśnie, w spiżarni przesunęliśmy drzwi do samego skosu, na prawo. One są w projekcie tak umieszczone, że po prawej stronie nie ma praktycznie na nic miejsca. My akurat chcemy tam postawić lodówkę. Jeszcze mogę doradzić, byś zwrócił uwagę na drzwi do kotłowni. Też przesunęliśmy je, tym razem w lewo, w stronę drzwi wyjściowych. Gdyby zostały tak jak w planie, byłby problem z piecem. Jak sobie przypomnę coś jeszcze, napiszę. Pozdrawiam
-
Nikt nam nie zgłaszał problemów związanych z dachem. Wydaje mi się jednak, że nasi majstrzy robili wszystko tak, jak to robią wszędzie. Chyba nie zaglądali w tej kwestii do planu. Zresztą, jak mury staną, to przecież wszystkie elementy sami muszą przyciąć tak, by pasowały. Zawsze zdarzy się coś nieprzewidzianego. Wstarczy, że użyjesz jakiegoś innego materiału niż przewiduje projekt i trzeba kombinować.
-
Dziś na reszcie skończyli wstawiać te drzwi wewnętrzne. Nie widziałam tego osobiście, bo mam nogę w gipsie, ale oglądałam filmik i zdjęcia. Trochę pokuli i trzeba będzie łatać, ale wygląda nieźle. W końcu po domowemu. Jeszcze tylko kafelki, podłoga i malowanie ścian. W końcu!! To już sama przyjemność.
-
Oczywiście że wyślę Ci zdjęcia, tylko jak będę miała je w moim komputerze, na razie są w komputerze męża, a że komputer znajduje się w Warszawie, nie mogę ich przenieść. Jak mąż pojedzie do pracy, prześle mi. Co do tego życia domem, to radzę trochę zwolnić, bo może nastąpić przemęczenie materiału. Mnie taka niemoc złapała pod koniec budowy. Niedobrze mi się robiło na myśl, że muszę pilnować budowy. Wszystko było na mojej głowie, bo ja na miejscu, a mąż w stolicy. Przyjeżdżał tylko na weekendy. Koszmar. A to materiału zabraknie, a to majster nawali...Teraz mąż mój pilnuje dziś osobiście, bo drzwi wewnętrzne nam zakładają. I też są problemy, bo tak mierzyli, że ościeżnice za długie zrobili, a to dziś drzwi poprawiali, bo też zbyt długie. Siedzi biedak od rana i pilnuje razem z moim tatą. Dobrze, że w środku ciepło i telewizor mają, bo chyba by z nudów padli. Nie chciałabym zaczynać budowy od podstaw. Koniec. To mój pierwszy i ostatni dom.
-
Dom nie jest zbyt duży, ale wystarczający. Mnie po zalaniu fundamentu wydawał się mikroskopijny. Teraz jak na 3 osoby jest w nim bardzo dużo miejsca. To dom dla 4-osobowej rodziny. Naprawdę jest w nim sporo przestrzeni. Nie podnosiliśmy ścianki kolankowej i wg mnie nie ma takiej potrzeby. Skosy nie są zbyt strome. Chociaż jeszcze się tam nie wprowadziliśmy, już czujemy się wspaniale w nim. Nie mogę się doczekać przeprowadzki. W tej chwili jesteśmy na etapie wybierania płytek. Dom stoi pod Pułtuskiem i jest już w tej chwili dla mnie najcudowniejszym miejscem na świecie. Polecam pokrycie dachu nie folią, a deskami i papą. Warto, tylko że trzeba wtedy podnieść kominy. Myśmy nie podnieśli głównego komina i z jednej strony jest niewidoczny, ale pali się dobrze. Pozdrawiam i życzę dużo wytrwałości. w razie wątpliwości, proszę pytać.
-
Nie dokonaliśmy żadnych zmian w projekcie, bo wydawał się nam ok. Po wybudowaniu też było nieźle. Niestety, problem pojawił się w momencie, kiedy podłączyliśmy piec. Komin stoi w bardzo niedogodnym miejscu. Aby podłączyć do niego piec, trzeba przebić się przez wiatrołap, co zmusza nas do zabudowy rury przebiegającej przez niego. Zdecydowaliśmy się na piec, w którym można palić węgiel i drzewo. Na początku kopciło się, momentami strasznie, a że rura w wiatrołapie nie była dobrze zalepiona, wyrzucało dym do środka. Cały wiatrołap jest czarny. Teraz zakleiliśmy te dziury gliną i na razie jest dobrze. Kolejnym minusem domu jest potwornie mała kotłownia. Nie ma zbyt wielkiego wyboru pieca. Trzeba decydować się na wyższy, za to węższy. Mimo tego miejsca mało. Myślałam, że brak garażu, ewentualnie jakiegoś małego pomieszczenia gospodarczego przy kotłowni nie będzie mi przeszkadzał, ale teraz z męzem widzimy, że to jest kolejny minus. Materiał opałowy trzeba przynosić ładny kawałek drogi. Mam swoją wizję, co do przyszłego ulokowania węgla i drzewa (myślałam, by na zewnątrz, tuż za ścianą kotłowni, zbić niewielką przegrodę na węgiel i drzewo). To w przyszłości, jak już zamieszkamy. Zdecydowaliśmy się też na maleńkie zmiany, których nie trzeba było umieszczać w projekcie. Na stryszku, który jest całkiem fajny, umieściliśmy w szczytach maleńkie okienka. Część łazienki na dole, tę ściankę, która wychodzi na klatkę schodową, zdecydowaliśmy się zrobić z nieprzeźroczystych pustaków szklanych. To daje sporo światła z klatki schodowej, a wieczorem, kiedy na klatce schodowej pali się światło, daje bardzo ładny efekt. Jak przypomnę sobie coś jeszcz, to napiszę. Ogólnie domek ładny. Zdjęcia wyślę, jak tylko je znajdę w komputerze. Pozdrawiam