Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Monika Malinowska

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    177
  • Rejestracja

Monika Malinowska's Achievements

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) (3/9)

10

Reputacja

  1. Długo mnie tu nie było. Ze zdziwieniem widzę, że wątek powrócił. No więc ja nie zdecydowałam się na gres chiński. Kupiliśmy NG. Zastanawiam się ciągle jednak, czy chińskiego gresu nie zastosować w celu obłożenia podstopnic na schodach (stopnie drewniane). Na pewno będzie taniej. Problem tylko z dopasowaniem do beżowego odcienia NG (podłoga w holu). Już wiem, że może być bardzo trudno. Pozdrawiam wszystkich budowniczych
  2. Oj to prawda Niestety. Na początku 10 tys tak nie bolało jak teraz przy końcu.... A do przeprowadzki ciągle jeszcze daleko Pozdrawiam. Zaciskaj pasa już teraz!
  3. Niestety nie mam doświadczenia w użytkowaniu paneli. Dokonałam jednak zakupu dla mnie najważniejszego panela bo do salonu. Jatoba - panel drewniany firmy Witex. Wybór mój wynika z tego co udało mi się do tej pory przeczytać na ich temat. Jeżeli chodzi o tarket to moje wyobrażenie (podkreślam - nie mam doświadczenia) o nich na podstawie dostępnej wiedzy jest pozytywne. Cena, nie niska przecież, powinna tę jakość gwarantować. Widziałam piękny panel drewniany tej firmy kosztował ponad 200 zł. Laminaty pewnie są tańsze ale przyznam nie orientuję się. Classen to zupełnie inna półka cenowa. Znam osoby, które przekazywały mi swoje pozytywne doświadczenia wynikające z użytkowania tego panela. Myślę, że do pokoi na poddasze zakupię właśnie Classena lub Witex (laminat). Poszukaj jeszcze na tym forum - były wątki dot. paneli. Pozdrawiam i życzę trafnych wyborów MM
  4. Dobrze, że go reanimowaliście bo właśnie poszukuję wykonawcy ogrodzenia z klinkieru. Może macie jakiś namiar? Pozdrawiam serdecznie MM
  5. Oj tak tak. Ta budowa to doświadczenie, które chwilami zwala z nóg. Za te wylewki to ja już zapłaciłam w sierpniu ubiegłego roku. Za poprawki nie mam zamiaru płacić! Dziś przy robieniu odkrywki był tylko mój teść (ja w pracy) spotkanie zostało umówione (fachowców z moim teściem) w ciągu pół godziny. Niestety, nie ma żadnego protokołu. Nie upieram się żeby wszystko zrywać. Powiedziałam temu człowiekowi, że nie będę mu dyktować jak ma poprawiać bo jest mi obca ta dziedzina wiedzy. Ma być zrobione tak żeby podłoga była stabilna nie uginała się i nie pękała. Dzięki INVX wiem co powinno składać się na prawidłową wylewkę i to jestem (dopiero teraz, niestety) w stanie sprawdzić ale nie ocenię roboty, o której wykonaniu nie mam pojęcia. NIE ŻYCZĘ SOBIE JEDNAK UGINAJĄCEJ SIĘ POSADZKI . To akurat wiem. Gdybym wiedziała, że należy poznęcać się trochę nad podłogoą aby sprawdzić jej jakość to Panowie mieli by już w październiku ręce pełne roboty. Przy normalnym chodzeniu pod ciężarem moich 50 kilo było ok. Ale co będzie jeśli moje dziecko zacznie skakać z piątego schodka na podłogę w holu. Zresztą nie ma co się zastanawiać. Podłoga ma być równa i stabilna. Nie byłam niegrzeczna wobec wykonawcy ale byłam stanowcza, dobrze wiem, że może być złośliwy to przecież moja podłoga, mój dom i ostatecznie mój problem. I tak dobrze, że w miarę szybko znalazł się na miejscu i podjął próby naprawy. Z jakim skutkiem to się okaże. Myślę jednak, że on doskonale wie, że jestem zdetrminowana aby mieć prawidłową posadzkę. Nie położę na tym czymś moich pięknych kafli. Oj strasznie dużo ta wylewka mi nerw zjadła Pozdrawiam MM
  6. Wielkie dzięki. Szkoda, że dopiero teraz posiadłam tą wiedzę, że nie byłam tak dociekliwa wcześniej. Mądry Polak po szkodzie. Wychodzi na to, że przyczyną porażki było niechlujstwo fachowców no i muszę dopytać o tą papę. Myślę, że jesteś bliski rozwiązania zagadki pisząc o tym, że styropian nie przylegał całą powierzchnią do podłoża. Strasznie jestem ciekawa finału. Napiszę jak mi się tylko uda zebrać więcej informacji. Pozdrawiam serdecznie.
  7. Invx, Wiem już więcej. Zrobili w tym dziurę i mamy styropian 10 cm (F 20), a betonu ok 5-6 cm. Jest uzbrojenie w postaci siatki i izolacja folią. Podobno źle został ułożony styropian (nie wiem na czym to źle polega). Ciekawa jestem jak to się skończy swoją drogą. Twierdzą, że da się to zrobić bez zrywania wylewki. Zobaczymy. Pozdrawiam i bardzo dziękuję za zainteresowanie moim problemem. MM
  8. Dzięki! Teraz ich już na pewno przypilnuję. Będą to komisyjnie poprawiać! Ach jeszcze jedno pytanko czy istnieje szansa naprawy bez zrywania wszystkiego i zalewania od nowa? MM
  9. Chciałabym odpowiedzieć na te pytania ale...facet, który mi tą wylewkę robił sam nie zna na nieodpowiedzi Stwierdził, że nie pamięta jaki dał styropian i jaką warstwę betonu bo u nas była nietypowa sytuacja. Ta nietypowość polegała na tym, że mieliśmy już wstawione okna (Ratunku - mało wiem o budowaniu ale ktoś tu ze mnie robi idiotkę!). Po za tym nasz dom kupiliśmy już wstanie surowym otwartym (budował deweloper) i podobno chudziak miał istotne wady. Ale przecież ja im zapłaciłam żeby zrobili dobrze. Jeśli był zły chudziak to mogli go poprawić lub powiedzieć że będę miała trampolinę zamiat podłogi. Na szczęście taki pechowy okazał się tylko hol. W pozostałych pomieszczeniach tego zjawiska nie zaobserwowano. Nie widziałam jak oni to robilili, nie kontrolowałam ich. Ekipa była z polecenia. Miało być zrobione wyjątkowo dobrze. (bliska osoba z rodziny była zaznajomiona z ekipą). Jestem wściekła na siebie że tak mało wiem, że nie sprawdziłam, zaufałam. Mam w sobie tyle adrenaliny, że najchętniej pojechałabym na budowę z jakimś łomem i rozwaliła ten beton bez oczekiwania na przyjazd głównego sprawcy zamieszania.
  10. Ratunku!!! Podłoga w moim holu nie tylko popękała ale ugina się. Dzieje się tak w miejscu zejścia ze schodów jak również w narożnikach. Fachowiec próbował nam wmówić że "tak ma być". Mogę zrozumieć że komuś coś nie wyszło ale jak mógł twierdzić, że na coś takiego można kłaść kafle! A my w swojej niwności wcześniej nie zadziałaliśmy. Wykonałam mnóstwo telefonów, prześłedziłam dotychczasowe wątki o tej tematyce na forum i mając tą wiedzę zażądałam poprawek. Tylko jeśli on tak poprawi jak zrobił to ...... Cały mój misterny plan ....... Od maja miał wejść glazurnik. Tak się cieszyłam że coraz mniej nas dzieli od przeprowadzki. Tymczasem jeśli będzie robił nową wylewkę mój cudowny fachowiec to znów czasu dużo upłynie aby ten beton wysechł. (fachowiec twierdzi że on zrobi tak by glazurnik mógł zacząć roboty w ustalonym terminie(?)) W każdym razie coś trzeba z tym zrobić i to jedna kwestia. Druga i tu też proszę o pomoc - kto ma pokrywać koszty tych poprawek. Dla mnie oczywiste jest, że partacz ale może się mylę? MM
  11. Oglądałam kiedyś taki film z Robertem De Niro i Meryl Streep (niestety nie pamiętam tytułu). Dwoje ludzi będących w związkach poznaje się i nagle działa to coś. Chemia!. Rozsądek i odpowiedzialność gdzieś przepadają. Tych dwoje nie może bez siebie żyć. Cierpią bo wiedzą, że krzywdzą; on żonę i dwoje dzieci, ona męża. Jednocześnie mimo prób nie mogą z siebie zrezygnować. Wiem, że takie rzeczy w życiu się zdarzają, ludzie zdradzają się, krzywdzą, porzucają. Patrzyłam na ten film i myślałam tylko o tym aby los oszczędził mnie i mojego męża przed takim szaleństwem. Być może są ludzie którzy pragną coś takiego przeżyć bo dom, praca, dzieci, wciąż te same powtarzające się czynności. Myślę jednak że taka przygoda to siła niszcząca, siła, która rujnuje wszystko co dotychczas wspólnie budowaliśmy, niszczy nas, powoduje rozpad małżeństwa i rodziny. Chemia po jakimś czasie przestaje działać i co wtedy? Ogrom strat musi być przerażający. Mam nadzieję, że ja tego typu "choroby" już zaliczyłam w okresie wczesnej młodości bo po trzydziestce mogą okazać się bardzo niebezpieczne MM
  12. Dzięki Jolu. Nie , nie tracę nadziei. Moja siostra powiedziała mi że kot może pokonać nawet 50 km aby wrócić do swojej rodziny. Nawet jeśli przesadziła to też jestem jej wdzięczna. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twojego Inspektora . Mój Balbinek też dawał mi buzi... MM
  13. Jolu, Cisza, żadnego śladu. Kamień w wodę. Tworzę sobie różny możliwy przebieg zdarzeń aby nie myśleć o najgorszym. Zastanawiam się jak to możliwe, że miejscowa kotka od ośmiu lat jest nieodłącznym elementem tego zakątka a mój Balbin zniknął. No tak jest wiosna, mógł pobiec za atrakcyjną partnerką ale przecież on od 2 mies. jest wykastrowany Znajomi delikatnie mi sugerują żebym się pogodziła z faktem że on nie wróci Ja ciągle wierzę. Nasłuchałam się ostatnio wielu opowieści jak to koty po długich tygodniach wracały. Dziś po pracy znowu porozwieszam ogłoszenia.... Bardzo Ci dziękuję Jolu, że pomyślałaś o moim koteczku. Trochę mi lepiej się zrobiło kiedy widzę, że ktoś jeszcze oprócz mnie ma nadzieję na jego powrót. Jeśli się znajdzie to natychmiast i z wielką radością podzielę się tą wiadomością W Książenicach się buduję ale mieszkam jeszcze w Pruszkowie. To wprawdzie miasto ale moja kamienica jest na uboczu, ma własne podwórko. Małe jest prawdopodobieństwo, że jakiś pojazd ..... Pozdrawiam Cię serdecznie MM
  14. Bardzo Wam dziękuję za słowa otuchy. Dziś mija tydzień. Pocieszam się myślą, żę Balbin to bardzo inteligentny kot i znajdzie drogę do domu. Jest mi jednak strasznie smutno i beznadziejnie gdy na moje "kici, kici" biegną okoliczne , często obce mi koty a jego tam nie ma... Śniło mi się, że wrócił, był brudny a w miarę jak czyściłam jego sierść ukazywał mi się widok obcego kotka.... Martwię się. Od miesiąca był leczony na świerzbowca (nabawił się podczas swoich wcześniejszych wypadów na podwórko) Musi mieć regularnie czyszczone uszy i wpuszczane lekarstwo. Nasza koteczka Alienka też jest strasznie smutna. Wszyscy tęsknimy za Balbinkem. Przepraszam się, się tak wypisuję tutaj ale w obecności mojego dziecka udaję, że jestem pewna, że on zaraz wróci a tu mogę wyrazić swoje obawy. Pozdrawiam Wszystkich MM
  15. A mój Balbinek w czwartek wyszedł z domu i dotąd go nie ma.... Balbin jest moim ukochanym koteczkiem. Kiedy byłam chora na zapalenie krtani prawie mnie nie odstępował, uwielbiał ucinać sobie drzemkę na mojej szyi. Jest bardzo mądry. Zawsze wracając do domu skakał na klamkę i albo drzwi, gdy nie były zamknięte na klucz, otwierały się albo mieliśmy jasno dane do zrozumienia, że właśnie ukochane kocie powróciło. Balbin nigdy jednak nie oddalał się od domu na dłużej niż jeden dzień. A teraz tak długo go nie ma. Kot jest wykastrowany i bardzo był z nami zżyty. Zastanawiam się jaka jest szansa, że jednak wróci i nic mu się nie stało. Czy to możliwe, że wybrał się na dalszy spacer i ma szansę odnaleźć drogę do domu. Wczoraj wieczorem wywiesiłam w kilku miejscach jego zdjęcie z prośbą o informacę każdą...dobrą lub złą. Dziś rano już nie było jednego zdjęcia (tego które powiesiłam w naszej klatce). Wiem, że nie wszyscy koty kochają ale.... Jest mi bardzo przykro. Proszę może ktoś mnie pocieszy i napiszę, że jeszcze nie wszystko stracone i pewnego dnia usłyszę jak Balbin próbuje sforsować nasze drzwi....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...