Ixus Niestety z fotką będzie kłopot ponieważ nie posiadam aparatu, ale postaram się wszystko dokładnie opisać. Cerplast „odkryłem” przy okazji bardzo gruntownego remontu jednego z pokoi w swoim mieszkaniu. Piszę gruntownego bo wszystkie ściany drapałem na mokro do „gołego betonu” (mieszkanie w bloku) łącznie ze zdjęciem starych tynków cementowo wapiennych (a może powinienem napisać piaskowo wapiennych bo wiadomo jak się kiedyś budowało) i odsłonięciem wszelkich połączeń konstrukcyjnych (spawanych) ściany zewnętrznej z nośną. Było to podyktowane faktem, że trzy lata wcześniej w pomieszczeniu pojawiła się pod sufitem pleśń a więc pierwsze stadium grzyba w wyniku mojej desperacji podczas uszczelnienia starego okna. Po usunięciu tynków w tych okolicach okazało się, że w miejscu pleśniowego nalotu był sporych rozmiarów mostek termiczny (niewypełnione ubytki w żelazobetonowej płycie stropowej) i liczne uszczerbki płyty na krawędzi styku sufitu i ściany zewnętrznej. A ponieważ należę do osób które jak coś robią to starają się zrobić to porządnie, więc „ryłem” dalej znajdując co jakiś czas rozmaite atrybuty budowniczych z okresu PRL. I tak wśród moich trofeów znalazły się liczne rurki PCW, stara kielnia, młotek, gazety a nawet rękojeść od jakiegoś szpadla lub kilofa. Domownicy żartowali, że zaraz wyciągnę jakieś stare gumiaki i kufajkę z epoki. Gdy zakończyłem byłem załamany. Ściany wyglądały jak ser szwajcarski, a ubytki takie, że dłonie można było w nie wkładać, w suficie cztery otwory technologiczne na piony centralnego ogrzewania przez które można było przełożyć cegłę do komory pod dachem (mieszkanie na ostatniej kondygnacji). A ponieważ nie jestem budowlańcem z wykształcenia i z branżą nie miałem jak dotąd bliższego kontaktu więc podpytywałem rozmaitych bliższych i dalszych znajomych którzy pracują po budowach co mogą polecić do naprawienia takich ubytków. I wiecie co za każdym razem słyszałem? – że siatka i gips to panaceum na wszystko. Aż mnie normalnie nosiło jak po raz setny słyszałem taką śpiewkę od kolejnego pseudo „fachowca”, no bo jak można naprawiać żelbet z wystającym zbrojeniem gipsem. Zdrowy rozsądek nakazywał coś zupełnie innego. No bo jak dajmy na to podrzemy sobie gacie to kawałkiem papieru czy tekturką tego nie załatamy, będziemy szukać takiej samej tkaniny lub zbliżonej właściwościami i kolorem do owych gaci. Po kilkudniowym poszukiwaniu w sieci, porównywaniu parametrów zawartych w kartach technicznych wyrobów różnych producentów dedykowanych do naprawy betonu wybrałem zaprawę Atlasa TEN-10. Zadzwoniłem na ich infolinię aby skonfrontować moje przypuszczenia z rzeczywistością. Byłem mile zaskoczony tym, że firma prezentuje tak wysoki poziom w kwestii obsługi klienta i nawet takiego przysłowiowego „kowalskiego” nie pozostawiają bez wsparcia. Stale byłem w kontakcie telefonicznym z doradcą technicznym. Miałem nawet propozycję przyjazdu na miejsce przez eksperta i oceny sytuacji oraz dobrania odpowiednich produktów potrzebnych do remontu. No ale przecież nie będę ciągał gościa do remontu jednego pomieszczenia inna sytuacja jest jeżeli ktoś wykańcza lub remontuje dom. Tak więc na konsultacjach telefonicznych poprzestałem. Stosując się do otrzymanych wskazówek oraz receptury i odpowiedniego przygotowania podłoża z powodzeniem uzupełniłem ubytki zarówno w pozycji pionowej jak i „sufitowej” (ubytki na połączeniu sufitu ze ścianą zewnętrzną, połączenie płyt na suficie i inne). Ponieważ byłem pod ogromnym wrażeniem wątku o amatorskich tynkach strukturalnych na tym forum, a dokonania niektórych zwaliły mnie z nóg, również postanowiłem taki tynk sobie zaserwować. Do tego celu wybrałem szpachlę akrylową Acryl Putz finish Śnieżki. Na wyskrobane, umyte i zagruntowane Uni-gruntem ściany zastosowałem Cerplast. Na Cerplast poszedł tynk ze szpachli, Uni-grunt i farba biała Dekoral Akrotix. Sufit również zagruntowałem Uni-gruntem. Następnie naniosłem dwie warstwy Cerplastu za pomocą pędzla, kolejną warstwę położyłem na drugi dzień po dokładnym wyschnięciu pierwszej. Na sufit o powierzchni ok. 12 m2 przy dwukrotnym malowaniu poszło 5 litrów Cerplastu, czyli z wiaderka 5 l można pokryć 24 m2 – podobne zużycie miałem na ścianach. W sumie poszło u mnie 15 l specyfiku: ściana 1 ok. 8 m2 + ściana 2 ok. 9 m2 + ściana 3 (z oknem) ok. 5 m2 + sufit ok. 12 m2 wszystkie powierzchnie malowałem dwukrotnie i jeszcze w wiaderku zostało jakieś 100 ml. Jeżeli chodzi o samo nakładanie Cerplastu to robiłem to pędzlem stosując szybkie zdecydowane ruchy. Nie można zbyt długo „trzeć” pędzlem w jednym miejscu ponieważ piasek kwarcowy zawarty w zawiesinie zacznie się zbijać w większe „placki” i powstaną „łyse” miejsca. Nie ma to większego znaczenia jeżeli nanosi się na wierzch tynk, ale jeżeli zamierzamy Cerplast wykorzystać jako ostateczną warstwę przed malowaniem będzie to wyglądało nieciekawie jeżeli z założenia „baranek” ma być równomierny oczywiście, bo można przecież celowo na powierzchni np. ściany wykonać miejsca bardziej i mniej „łyse” w celu urozmaicenia struktury. Jednak takie niezamierzone „wyłysienia” występujące sporadycznie na suficie przy podświetleniu lampą z dołu nawet wymalowane dokładnie wyglądają fatalnie bo światło inaczej na tych nierównościach się rozprasza tworząc cienie i wygląda to jakby miejscami sufit był niedokładnie pomalowany i powstały jakieś prześwity. Dlatego przy nanoszeniu drugiej warstwy Cerplastu można ewentualne „wyłysienia” poprawić. Dodatkowo druga warstwa zwiększa „grubość” baranka. Wałkiem nie malowałem więc nie będę się wypowiadał w tej kwestii, ale wydaje mi się, że wówczas zużycie specyfiku wzrośnie (zależy od grubości włosia) no i jeździć pewnie nim nie będzie można „bezkarnie” aby nie zetrzeć drobin kwarcu z powierzchni świeżo pomalowanej, ale warto spróbować. Co do malowania Cerplastu farbą to jednak zalecam to zrobić ponieważ jest to podkład pod tynki cienkowarstwowe i żywica akrylowa w nim zastosowana nie jest odporna na promieniowanie UV więc po jakimś czasie zacznie zmieniać odcień – wiem to bo sam wypraktykowałem. Ponadto biel Cerplastu nie jest śnieżnobiała, raczej taka w stronę żółci podchodząca (tzw. ciepła biel). Co do gruntowania Cerplastu to już moja inicjatywa. Generalnie zadaniem gruntu jest nasycenie powierzchni malowanej, wyrównanie jej chłonności i związanie ewentualnych nieczystości. Ja Cerplast zagruntowałem w celu zwiększenia przyczepności farby. Zauważyłem, że jeżeli powierzchnię pomaluję Uni-gruntem takim nie rozcieńczonym prosto z butelki to nawet po wyschnięciu pozostawia on na powierzchni taką lekko lepką w dotyku warstewkę do której przyczepność farby będzie zdecydowanie lepsza. Dodatkowo wyczytałem na jakimś forum w sieci jak wypowiadał się rzekomo stary malarz z wieloletnim doświadczeniem. Osobnik ów radził aby pomimo zagruntowania podłoża Uni-gruntem farbę do pierwszego malowania również rozcieńczyć gruntem w następujących proporcjach: 1część wody : 1 część gruntu i taką miksturę dolać do farby ok. 30-25%. Sprawdziłem i rzeczywiście coś w tym musi być bo nawet narzędzia trudniej było doczyścić po malowaniu. Oczywiście kolejną warstwę farby już kładłem normalnie bez rozcieńczania gruntem. Po nałożeniu Cerplastu a przed malowaniem sufitu postanowiłem zaszaleć i od szablonu wykonanego na grubym brystolu (szablon jednorazowy) na suficie odbiłem kompozycję z liści masą akrylową w jednym z narożników pokoju. http://www.voila.pl/267/c36gm/index.php?get=1&f=3 Na ścianach również zastosowałem motyw składający się z liści (liście klonowe w trzech wielkościach). Tym razem szablon wykonałem z cienkiego tworzywa po teczce na dokumenty zakupionej w jednym z marketów. Na zdjęciach załączam przykłady szablonów na których się wzorowałem tworząc własne. http://www.voila.pl/267/c36gm/index.php?get=1&f=2 http://www.voila.pl/267/c36gm/index.php?get=1&f=1