No wiec mam podobny przypadek w rodzinie, rozmawiałam ze znajomym notariuszem i sprawa wygląda tak:
Notariusz nie ma prawa zakwestionować wartości przez Ciebie podanej (mój wujek podał wartośc mieszkania na 10 tys. [przecież na zdrowy rozum nikt w to nie uwierzy]). Opłata notarialna jest oczywiście pobierana od kwoty zadeklarowanej, jednak potem notariusz podaje ta kwotę z papierami do US i dopiero ten -jak kwota mu się nei podoba-to wzywa do wyjasnienia. Notariusz podpowiedział mi że zawsze trochę można zaniżyć, np wartość domu nawet do - 50 tys, bo tą kwotę zawsze można usprawiedliwić kapitalnym remontem, dobrze by było jakbyś dysponował jakimiś zdjęciami, które to potwierdzą. Powiedział też, że przy małych róznicach się nie czepiają. A mój wujek? No cóż... głupoty nie sieją. Ale to jego wybór....
Fakt, zdjęcia warto porobić ale przy zaniżaniu wartości nieruchomości trzeba liczyć się z koniecznością pozniejszego uzasadnienia takiej czy innej wyceny, jezeli nie przekonasz urzedu w wystarczającym stopniu, to ten może powołać biegłego do wyceny. Zawsze jednak urzednicy licza czy jest to oplacalne, w razie gdy powołany przez urząd rzeczoznawca majatkowy potwierdzi prawidłowosc wyceny podatnika/nie pamietam dokładnie z jaką tolerancją/ to rzeczoznawce opłaca urzad skarbowy. Dlatego zawsze liczą czy ewentualne zaniżenie podatku nie będzie równowartoscia tego co trzeba będzie uiścic rzeczoznawcy. Bo w razie gdy racje w wycenie ma podatnik a biegly to potwierdzi, to urzad podatku nie ściągnie, a biegłemu jeszcze bedzie zobowiazany zapłacic z urzedowej kasy . Takze wychodzi strata.