Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jarofff

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2
  • Rejestracja

Converted

  • Tytuł
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania

jarofff's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Kryzys wcale nie musi oznaczac spadku cen w branży budowlanej - czemu? Gdyż - niższe ceny materiałów budowlanych, betonu itp -bardzo możliwe ża za chwilkę uruchomią duże inwestycje państwowe i prywatne - bo jest tanio a na infrastrukturę są pieniądze, tzn. np.inwestycje budynki użyteczności publicznej, drogi itp. Oznacza to że cześć pracowników "zwolnionych" z firm remontowo-budowlanych a także cześć firm zwyczajnie się przekwalifikuje. Firmy budowlane które pozostaną - możliwe że trochę obniżą ceny ale tylko trochę - obniżą kosztem - częściowo pracowników, częściowo inwestycji itd. Jednak 50% spadek cen to zbytni optymizm. Nie sądzę żeby przeciętny inwestor miał taniej za "robociznę". Istnieje także możliwość że legalne firmy przejdą do szarej strefy tnąc urzędowe koszty nie zmniejszając jednak cen usług - mogą również obniżyć ceny "pracy razem z materiałem" bo materiał będzie tańszy - nie zmieni to jednak ich zysków choć koszt będzie znośniejszy dla inwestora. Więc spadek sprzedaży betonu o 44% - zwłaszcza w Polsce może byc tylko chwilowy - dlaczego? Bo na zachodzie mają drogi itp. a w Polsce jest co budować a kryzys to najlepszy czas na inwestycje państwowe. Spadek cen i popytu na materiały budowlane pewnie się utrzyma prawdo prawdopodobnie jednak nie zmniejszając zbytnio cen usług budowlanych - paradoks? Nie, nie paradoks - jesli ludzie przestaną dobrze zarabiac w budowlance to pójdą budowac drogi itp.. Ci którzy zostaną żeby normalnie funkcjonowac nie obniżą cen. Jest jeszcze argument zdrowo-rozsądkowy: nikt nie będzie kładł glazury po 20złm2 bo za 2tyg pracy zarobiłby jakieś grosze. Nie jestem budowlańcem - remontowałem jednak mieszkanie i wiem że tani fachowiec to zazwyczaj "partak" (kilku pogoniłem) i to na pewno się nie zmieni - a dobry nie będzie pracował za śmieszne pieniądze. Jest jeszcze jedno - mieszkamy w Polsce i ciężko tu cokolwiek przewidzieć. Równie dobrze żadnych inwestycji nie będzie (choć to byłaby rządowa głupota) i wogóle wszystko padnie a wówczas wszyscy będziemy zarabiac połowę tego co teraz i wtedy "budowlańcy" będą kłasc płytki po 20zł. Pozdrawiam
  2. My z żoną kupiliśmy małe stare mieszkanie (46m2 - trzy pokoje, łazienka osobna kuchnia) w warszawie i zupełnie nie wiedzieliśmy jak się za nie zabrać - małe pomieszczenia, krzywe ściany itp - jedyna zaleta że w miare tanie. Z naszych wyliczeń wynikało że ciężko będzie tam cokolwiek zmieścić. Znajoma poleciła nam architekta wnętrz - okazało się że Pan bierze 80złm2. Zdecydowaliśmy się - jednak nie zupełnie przekonani. No i zaczęło się - Pan nam zaprojektował całe mieszkanie - optycznie powiększył przestrzeń dając lustra w odpowiednich miejscach i efektowne zdjęcia. Ale najciekawsze jest to że jak Pan Janek nasz glazurnik powiedział że takie połączenie gresu z mozaiką w łazience to jest prawie niemożliwe do wykonania i że musimy mu dodatkowo zapłacić i że w ogóle będzie to trwało ze 2tygodnie to nasz architekt z zupełnym spokojem - rozrobił klej i położył sam osobiście kawał ściany - prościej i lepiej niż nasz fachowiec. Pan Janek był w lekkim szoku - my zresztą też - okazało się że się da. Potem jak Pan Janek powiedział że nie da się wymurować blatu pod umywalkę (oczywiście że się da tw. nasz projektant - ale Pan Janek się uparł )- to nasz architekt na naszą prośbę przeprojektował cały ten blat zastępując go granitem - i nic za to nie wziął. Potem jeszcze zamówił nam ten cały blat u kamieniarza i osobiście przywiózł 25% taniej niż sami znaleźliśmy. Nie wiem jak sami byśmy sobie z tym wszystkim poradzili. Na koniec "pogoniliśmy Pana Janka" i innych partaków i poprosiliśmy naszego architekta czy nie mógłby kogoś polecić. Naturalnie mógł - koniec końców, wziął nadzór autorski nad tym naszym projektem a nasze problemy się skończyły. Codziennie po pracy oglądaliśmy tylko efekt bez żadnych telefonów w ciągu dnia itp...Nawet nam kibel ze sklepu przywoził - kompletnie nic nas nie obchodziło. Mamy teraz apartament w bloku z wielkiej płyty . Teraz myślę że te 80zł + 1000zł za nadzór - to zabawna wręcz kwota - a ten nadzór autorski faktycznie okazał się nadzorem budowlanym. Mój 17 letni syn tak marudził nad swoim pokojem że powstało z 5 róznych jego wersji - aż nam było głupio. A pokój syna to całe 4,5 metra - wszystko tam weszło: biurko, szafa, półki, łóżko. Więc jak ktoś tu pisze że "projektanci wnętrz są nie potrzebni" - to chyba nie do końca wie co mówi - no chyba że ten ktoś zna się na wszystkim ( jeśli tak to zazdroszczę). W naszej małej łazience (niecałe 3m2) - krzywej i małej jak nie wiem co, nie mieliśmy pojęcia jak zmieścić pralkę - okazało się że pralka wcale nie musi stać w łazience, stoi w kuchni wmontowana w ściankę działową pomiędzy salonem obok zmywarki. Nie wiem jak długo musiałbym się zastanawiać nad takim rozwiązaniem. W każdym razie kuchnia wydaje się być większa, wszystko się mieści itd...Mieszkanie może sprzedamy z żoną w przyszłym roku i kupimy coś większego w ok. warszawy, jeszcze nie wiemy. Jedno jest jednak pewne - sam się za urządzenie nie biorę, żona - też jest tego pewna. Zwyczajnie jak się wchodzi do mieszkania to widać że to jedna całość - że ktoś nad tym pracował, że wszystko ma swoje miejsce itp... Więc myślę że warto korzystać z usług projektantów - ja w każdym razie jestem co do tego przekonany. Ale się rozpisałem......... Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...