Witam czytam to forum jednak nie znalazłem odpowiedzi na mój problem jeśli macie jakieś podpowiedzi to bardzo bym prosił: zacząłem wiercić studnię sam pierwszy raz, kupiłem w castoramie świder średnicy 120mm i zacząłem pracę dodam, że sąsiad ma studnię głęboką na około 12 metrów,ku mojemu zdziwieniu po dwuch dniach osiągnąłem głębokość 8 metrów później już samemu nie byłem w stanie utrzymać tak wysokiej "tyczki" więc poprosiłem kuzyna, rozstawiliśmy rusztowanie warszawskie wokół otworu, on na górze ja na dole i bez rozkręcania wierciliśmy dalej. pierwsze 2 metry była ziemia, później 4 metry gliny a następnie piasek na 10 metrze piasek zrobił się mokry (po godzinie bez prac było może 15 cm wody na dnie) wiertło zasysa się w nim i bardzo ciężko go wyciągnąć, i tu zaczyna się sprawa komplikować, niby wiercę dalej ale po całym dniu pracy wciąż wyciągam ten mokry piasek,nie ma tam za dużo wody za każdym razem świder jest pełny tego piasku, który przylega do łopat świdra, ale nie zagłębiam się już nic a nic, nie wiem co z tym robić czy to już czas na szlamowanie, czy to jeszcze nie jest ta właściwa głębokość, czy trzeba się przez to przebić w osłonie i wiercić dalej? w postach wyżej są konkretne objawy np najpierw mokry piasek a chwilę póżniej już się nie da wiertłem wyciągać urobku, w tym wypadku tylko szlamowanie pozostaje a w moim nie jestem pewien co dalej robić czy wyciągać dalej ten mokry piasek i automatycznie budować pod ziemią jakby zbiornik? bardzo proszę o podpowiedź Pozdrawiam