Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Husteczka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    109
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Województwo
    podlaskie

Husteczka's Achievements

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) (3/9)

10

Reputacja

  1. Temat stary ale podpytam bo nie znam się. Mam garaż + obok wiatę garażową. Podejrzewam, że przez większość roku będziemy parkować auto pod wiatą, a zimą w garażu bo mamy jeden samochód. Razem ma to szerokość 7,82m. Człowiek od ogrodzeń radzi zrobić bramę przesuwną na 6m. Byłam zaskoczona tym, że zasugerował bramę węższą niż garaż i wiata bo myślałam, że brama ma mieć minimum te 7,82m aby wygodnie wjeżdżać i wyjeżdżać. Jak uważacie? Robi się tak?
  2. Przez zimę niewiele się dzieje na budowie bo musimy suszyć wylewki i tyle. Od kiedy mamy piec to bywało, że jeździliśmy na budowę co trzy-cztery godziny aby podłożyć do pieca i nagrzać dom. Dobiliśmy do 19 stopni. Aż nagle przyszła wiosna i słonko samo daje radę nagrzać, a my tylko wietrzymy. Jakiś czas temu kupiliśmy polecany na sieci wilgotnościomierz ale zauważyliśmy, że odczyty wariują. Poprosiliśmy firmę od podłóg aby przyjechała sprawdzić ile tej wilgoci jest. Okazało się, że jest 4% więc moim zdaniem dość ładnie zeszło ale i tak jest za dużo na położenie podłóg. Wietrzymy więc. Zawieszone zostały grzejniki ale kotłowni jeszcze nie mamy. I tak nie mielibyśmy czym grzać bo gaz będzie dopiero jesienią... Mąż wziął urlop aby zrobić coś na tej budowie. Jest dużo drobnostek do zrobienia i mąż chce też zrobić podwieszany sufit w kuchni, położyć płytki aby można było wymierzyć zabudowę kuchenną.
  3. Dejson jesteś niesamowity. Chylę czoła przed rozmówcami bo ja zaplątałam się już po kilku Twoich zdaniach. Ta rozmowa powinna być gdzieś pokazywana jako przykład anielskiej cierpliwości forumowiczów. Kudos moi drodzy i chapeau bas. Dejson, Ty na pewno znasz j. polski?
  4. Dziś mam lepszy humor w związku z budową bo widok stawianego pieca rakietowego to miód na moje serce. Cieszy mnie też bardzo to, że zdun z pomocnikiem dają sobie radę i w odróżnieniu do niektórych nie trzeba za nich szukać materiałów, przygotowywać im miejsca pracy, dowozić maszyn ani podawać rozwiązań technicznych na ich problemy. Po prostu przyszli, uprzątnęli, rozstawili się i budują. I nawet nie robili problemu z przewierceniem się przez żelbeton. Po doświadczeniach z innymi ekipami... nie mogę wyjść z podziwu. A wczoraj zdun pokazał mężowi jaki ciąg ma wybudowana już komora i podnośnik. Tak więc działa i to cieszy. W następnym tygodniu pierwsze palenie. Dekarz kończy ale panowie od elewacji opóźniają go. Drewniana podbitka jest piękna. Panowie od elewacji zgubili jeden parapet zewnętrzny więc będą musieli odkupić. Nie mogę się doczekać kiedy skończą i pójdą sobie. Oni chyba też bo ostatnio mieli spięcie z moim mężem. Mąż mówił, że już się skrzykiwali do bójki z nim. Poszło o kasę ale wspólnie pomierzyliśmy elewację i doplaciliśmy co trzeba. Niestety docinając drewniane fragmenty dech na elewację używali drewna na podbitkę jako podkładki. I ponad metr drewna na podbitkę zniszczony. Ziemia w ogrodzie wyrównana i możemy stawiać ogrodzenie ale pan Janek od ogrodzenia nie odbiera telefonu. Będę dalej dzwonić bo siatka i słupki już leżą pod wiatą. W środku budynku nadal ściągamy wodę, ale teraz już ogrzewamy bo temperatura na minusie. To chyba wszystko na tę chwilę.
  5. Polecam dekarza Piotra Sadowskiego i jego firmę Wi-dach. Konkretny, terminowy, dokładny, dba o sprzęt, uprzejmy. Mogę też polecić hydraulika Adriana Rzemka i jego firmę CWG. Lubi mieć jasność co klient chce, a czego nie i wszystko jest przedyskutowane aby nie było pomyłek. Jest też w miarę elastyczny jeżeli chodzi o zachcianki klienta i doradza co się sprawdzi, a co nie.
  6. Nie. Nie widziałam chłopa od kilku miesięcy. Ale dekarza polecam. Firma nazywa się Wi-Dach (nr tel 667 608 144) i właściciel, pan Piotr, jest bardzo konkretnym, rzeczowym i terminowym fachowcem. Jest pierwszy na budowie rano i schodzi z niej jako ostatni. Wszystkie koszty ustala wcześniej żeby nie było niedomówień, wysyła tabelkę z kosztorysem i wiem na czym stoję. Do tego bardzo dba o swój sprzęt i jest bardzo uprzejmy. Panowie od elewacji nadal ją robią bo pracują po 5h dziennie. Okazało się, że nie policzyli wszystkiego drewna potrzebnego na elewację i musieliśmy znowu dowiadywać się po tartakach i sklepach czy mają. Na szczęście mąż znalazł jakiś mały tartaczek i tam zdobył materiał. Od poniedziałku na budowie jest zdun i stawia piec rakietowy co widać poniżej. Cały czas projekt pieca jest zmieniany bo zdun ma nowe pomysły. Ale zmiany sprawiają, że ten projekt jest coraz fajniejszy. Wczoraj dowiedziałam się, że na komorę, podnośnik i oparcie ławeczki będą mogły wdrapać się dzieci i bawić się tam. To super bo chodziło mi o to aby ten piec miał kilka pięter do wykorzystania. I być może to się ziści. W środku na razie nie dzieje się nic oprócz budowy pieca. Ściągamy wodę z tynków i wylewki. W tynkach mamy już 15%, a było kilkadziesiąt.
  7. Ech, nie chce mi się ostatnio pisać. Same nerwy z tymi od elewacji. Dają zaporowe ceny i dziwią się, że mówimy "nie". Bo chodzi o to, że oni robią też wykończenia i fajnie byłoby gdyby położyli nam gładzie, kafelki, podwieszany dach, ogrodzenie. Ale powiedzieliśmy, że za drogo i się obrazili. Desek na elewacji też nie pomalują w cenie. Płacimy im jak za zboże ale i tak coraz więcej trzeba robić samemu. Ale już na szczęście kończą. I po co komu ta zima? Z powodu przerw technologicznych i opóźnienia zduna nie możemy teraz kłaść gładzi. Musimy czekać do końca zimy... Mąż pożyczył osuszacz i wyciągamy wodę z tynków i posadzek. Kupiliśmy wilgotnościomierz i na początku pracy osuszacza wylewka miała kilkanaście procent, tynki kilkadziesiąt procent wilgoci. Ma być 2% więc osuszamy. Myślałam, że do zimy będę miała kuchnię więc sprzęt agd zamówiony i czeka na odbiór. A ja nie mam gdzie wstawić. Podłogę przełożyliśmy na styczeń, a potem na marzec. Ech... Mąż zajmuje się teraz niemieszkalnym strychem. Trzeba go odizolować od reszty domu zanim zdun postawi piec i zaczniemy grzać. Wziął więc wolne i jeździ po hurtowniach i tartakach. A kasa ucieka jak szalona. Już nie chce mi się pisać ile wydaliśmy bo za dużo. Jedyna pociecha na razie w dekarzu. Śmiał się jak powiedzieliśmy mu jaki ma być kształt blachodachówki, bo takie to na stodoły się teraz kładzie. Potem jak mu architekt wytłumaczył o co chodzi to przyznał, że dach będzie zrobiony w starym, dobrym stylu, a nie byle jak. Nie wiem co to znaczy ale cieszę się. Pięknie prezentują się deski pomalowane Tikkurilą na szczytach. Pięknie. Dach prawie gotowy. A i w sprawie oczyszczalni dobre wieści bo okazuje się, że oczyszczalnia może mieć do 5m oddziaływania w głąb działki sąsiada i on nic z tym zrobić nie może. Nawet nie będzie zawiadomiony, że ją buduję. Dlaczego? Bo on studni bliżej jak 5m od granicy wykopać nie może. I gites majonez. W takim razie mogę mieć Biorock, którego oddziaływanie wejdzie po 4m na działki sąsiadów. Choć trochę pozytywnych rzeczy. Mamy też już bramę garażową i drzwi wejściowe. Tylko, że ja już dawno na tej budowie nie byłam. Na zdjęciach ją oglądam, które mąż robi. Nie mam jak pojechać bo mąż zabiera auto żeby jeździć po materiały i rozwiązywać problemy na budowie. A teraz chorujemy z dzieciakami więc tym bardziej nie jeżdżę bo gluty dzieciom wycieram. Pierwsze co zrobię jak wyzdrowieję to pojadę wreszcie do swojego domu.
  8. Kurczaki, naczytałam się w tym wątku o Epurfixie, zadzwoniłam do producenta, a oni od dwóch lat nie sprzedają już żadnych oczyszczalni. Smuteczek.
  9. Jak szczelnym tak szczelnym. Nie mam problemu z tym, że czyjaś oczyszczalnia miałaby oddziaływanie na moją działkę. Trzeba być człowiekiem i dobrze żyć z sąsiadami bo za chwilę ja mogę czegoś chcieć od tego sąsiada. Np w tej chwili razem z sąsiadami protestujemy przeciwko blokowisku, które ma powstać 40m od mojej działki (i 5m od płotu sąsiada), wśród domków jednorodzinnych, na wiosce. 24 osoby jednogłośnie podpisują protest, ale do sąsiadów co nie zgodzili się na oczyszczalnię nie mam co iść bo słyszałam, że oni kłócą się też między sobą. O wszystko. I na nic się nie godzą dla zasady. Do tego ziemi mam 42 metry szerokości więc jeżeli obszar oddziaływania oczyszczalni sąsiada to nawet z 10m na mojej działce to ja sobie mogę studnię zrobić gdzie indziej. Studnia to przecież rura o średnicy kilkunastu cm. Ludzie robią sobie studnie w piwnicy. Do tego grunt jest przepuszczalny i nie martwię się, że mnie zaleje czy coś, wręcz przeciwnie więcej wody by się przydało na tej suchej działce.
  10. Na budowie robi się elewacja, okna będą zamontowane jutro, tynkarze wracają za 2 dni dokończyć tynki. Drzwi wejściowe zamówione, brama garażowa też. Dziś przeszłam się po domu w ostatnim dniu zafoliowanych okien. Bardzo mi się poprawił humor na myśl, że jutro będą okna. Powoli czuć w tym dom. Do tej pory wydaliśmy 411 tys zł.
  11. Dodam tylko, że na piec gazowy i przyłącze można dostać teraz dotację w ramach programu "Czyste Powietrze". Poczytaj sobie.
  12. Dzięki andrew za pocieszenie. Tak pomyślałam, że skoro ci sąsiedzi podpowiedzieli mi szambo więc będzie szambo. Będzie dokładnie i wg przepisów 2m od granicy działki. Wtedy oddziaływanie szamba wejdzie 13m na ich ziemię i w tych 13 metrach nie będą mogli zrobić studni. Będą mieli surowy ściek 2m od granicy zamiast oczyszczony ściek czyli wodę drugiej klasy czystości 25m od granicy. Może to ich przekona i wyrażą wtedy zgodę na oczyszczalnię.Na szambo tak blisko granicy nie mogą wnieść sprzeciwu bo byli informowani o warunkach zabudowy, w których jest szambo. Powiem im o tym i zobaczę jaka będzie reakcja.
  13. No i część planów poszła się kochać. Przygotowując się do budowy korzennej oczyszczalni ścieków poszłam do ludzi, którzy są właścicielami sąsiadującego pola z wnioskiem o zmianę warunków zabudowy. Wszyscy, którzy byli zawiadamiani o moich warunkach zabudowy muszą podpisać się jeżeli chcę te warunki zmienić (z szamba, a docelowo kanalizacji, na oczyszczalnię). Taki wymóg gminy. No i klops. Prowadyr sąsiadów najpierw powiedział, że podpisze, potem że podpisze jak inni podpiszą, a gdy chciałam zbierać podpisy tych innych to już nie chciał podpisać. Cztery osoby z dziesięciu nie godzą się na oczyszczalnię. Nie tylko na korzenną (bo chcąc iść im na rękę zmieniłam pomysł na biologiczną), ale na żadną. Mają jakieś szczątkowe pojęcie na temat tego czym taka oczyszczalnia jest i nie przyjmują moich tłumaczeń. Nie bo nie. Z jednej strony ich prawo, z drugiej strony oddziaływanie mojej oczyszczalni weszłoby na ich ziemię na jakieś 5m max. Mogliby tam zrobić drogę dojazdową, bo gdzieś muszą, ale nie. Tak więc albo wyskoczę z 200 tys na kanalizację (oprócz prac i materiałów trzeba sporo podnieść drogę i zrobić przepompownię ścieków) albo muszę wybudować szambo i czekać aż ktoś pobuduje się bliżej i razem doprowadzimy kanalizację. Czyli szambo. Czyli dużo większe długoterminowe wydatki niż przy oczyszczalni. Czyli brak tynków glinianych. Zostały mi ino próbki tych tynków. Okrutnie żałuję tej oczyszczalni. Miałam mieć poletko trzcin, oczko wodne. Ech... Złość i łzy.
  14. Podłoga jest zamówiona i będzie za 2-4 miesiące. Na pewno się nią pochwalę, ale zdjęcia będą za te kilka miesięcy. Firma, która robi mi tę podłogę to Greg-Mart. W siedzibie firmy znalazłam kolor, który mi się spodobał (okazało się, że to jakaś nowość) i to w tym kolorze będą dechy. Na stronie firmy nie ma tego koloru jeszcze:-(
  15. Złośliwości zupełnie niepotrzebne. Przecie napisałam, że nie dam tyle. Fakt, że architekt wymyślił dość kosztowną elewację ale tyle kasy...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...