Temat -ponawiam :
Gniazda zaskronce "uwily" sobie w moim wiejskim ogrodzie rok temu. Jest ich ( bylo z 10 sztuk ) jak nie wiecej. Wiec moja wiosna i lato w ogrodku zamienily sie w horror-bo brzydze sie i boje ich jak nie wiem co !!!
Upaly po 30 stopni a ja w kaloszach po trawie bo co i rusz jakis sie gdzies wygrzewal lub wlasnie "przesuwal".
Waskie, czarne , obrzydliwe dlugie , strasznie szybkie, posykujace, smigajace spod stóp. Nawet nie moglam sie schylic by wypielic grządkę bo wyskakiwaly spod reki. Zawal serca zaliczylam jakies milion razy : )
Tak wiec ogrodek zarastal, ja tam nie chcialam jezdzic, piski i omdlenia ze strachu. koszmar.
Ok. Postanowilam "zaprzyjaznic sie" z nimi i podejsc do nich "rozumowo"-niegrozne zyjatka, pod ochrona, baaaardzooo pozyteczne i takie tam duperele.
Swiadomosc mam, ale strach, stany lekko zawalowe i paniczne moje wrzaski na widok zaskronca pozostaly.fuuuuj!!!
Do akcji przystąpili znajomi i sasiedzi ze wsi -wszyscy płci męskiej i kazdy z panow uspokajający, że "2 godzinki i po klopocie".
Zastosowane metody :
1.pulapki ze swiezym mieskiem -zero węza
2.pulapki przy jamkach -zero weza
3. z zaskoku zaskronca ( jak ktos nie probowal to powodzenia )
4. psy sasiada- podkulony ogon i skomlaco-szczekajaca paniczna ucieczka na widok węza
5. kot-patrz prawie jak pies
6. Siatka - chyba tylko na motyle skutkuje
7. rozne inne metody- skutek podobny.
I po jakims czasie "ekipa ratunkowa" zaczęla sie wykruszać, nie złapali zadnego zaskrońca.
Podjełam poszukiwania na necie w temacie : jak skutecznie wykurzyc zaskrońca. ZNALAZLAM jedyna skuteczną radę:
" POLUBIC ".
- Noooo świetnie !!!!!! Mam sprzedac działkę bo za Chiny tam nie pojade ze względu na zaskrońce.? Czy tez w ramach terapii szokowej dac się zamknąc w terrarium z anakondą ?? Wtedy zaden zaskroniec mi juz nie "podskoczy ":)))!!!
Ale nie poddam sie . Wymyśliłam:
Wlasnie nadchodzi najlepszy moment na kolejna, tym razem mam nadzieje udana probe. Zauwazyłam , ze zaskronce uciekaly latem w kierunku budynku gospodarczego, gdzie prawdopodobnie przez dziure w starych drzwiach, po schodkach w dół, kierowały sie do piwnicy.
Tak więc teraz jest najlepszy moment, kiedy tam jeszcze spia, zeby je zebrac do jakiegos wora i po prostu wywiezć .
Jak to nie pomoze; pozostaje mi ostatnia deska ratunku: ZAŁOZENIE BOCIANIEGO GNIAZDA na stodole. Mam nadzieje ze sprawe wtedy zalatwi matka natura. Podobno tylko boćki są w stanie zlapac zaskrońca( i jednocześnie nie bac się sąsiedztwa ludzi. Pomysł z ptakami drapieżnymi też byl ale praktycznie nie do zrealizowania).
Zycze sobie powodzenia.