Witam, ekipa położyła tynk ozdobny zewn. (akrylowy barwiony w masie), prace zostały zakończone na chwilę przed ulewą. Ściana nie zdążyła niestety wyschnąć, a deszcz zacinał na świeżo położoną powłokę tynku. Jednak na tyle łagodnie wszystko przebiegło, że nie zostało zmyte ziarno, niestety podczas ulewy ze świeżo wytynkowanej ściany ciekły stróżki "mleka" ..pewnie barwnik z akrylem - wyglądało to koszmarnie. Przeczekałem aż przyjdzie słońce i wszystko wyschnie, spodziewałem się że pozostaną zacieki i wybarwienia jednak nie wygląda to aż tak źle i w tym mój problem. Nie jestem ekspertem i trudno mi o argumenty poza stwierdzeniem że warunki absolutnie nie były odpowiednie do takich działań. Nie mam zatem pojęcia na ile deszcz osłabił i wymył strukturę, a co za tym idzie ..czy z czasem tynk nie zacznie się kruszyć, czy nie powstaną odbarwienia itd. Człowiek który wykonywał prace tynkarskie absolutnie nie ma sobie nic do zarzucenia i idzie w zaparte, że żadne z wymienionych przeze mnie zjawisk NIE WYSTĄPI. Ja jednak sporo się dowiedziałem na temat metod tynkowania m.in. tutaj z Muratora i wiele razy były podkreślane warunki w jakich powinny być wykonywane tego typu prace - pogoda umiarkowana! Tym czasem podstawowy warunek nie został u mnie spełniony. To co mi zaproponował wykonawca: - przemalować ścianę kolorem - zerwać tynk do kleju i położyć na nowo Ja byłbym ostrożny z jednym i drugim, ale może ma ktoś inne zdanie? Proszę o radę jak mam postąpić w tej sytuacji. Ważne! Jak Panowie stwierdzili "kładziemy na własną odpowiedzialność" - czy zatem mam podstawę aby nie płacić, jeśli tak to jakich argumentów użyć? I chyba najważniejsze pytanie czy coś może się dziać z czasem przy tak położonej strukturze? Dziękuję z góry za każdy komentarz i pozdrawiam, Łukasz