Witam Rzadko pisuję posty ale często korzystam z informacji i doświadczeń zawartych na forum, dlatego opiszę tu swoje doświadczenia z Firmą Viessman, bo może będą one dla kogoś pomocne. Mam nieszczęście być posiadaczem pieca kondensacyjnego Firmy Viessman. Piec z wbudowanym zasobnikiem tak zwana lodówka, wiek około 6 lat z czego trzy intensywnej eksploatacji (pierwsze trzy lata to czas przeciągającej się wykończeniówki gdzie ogrzewanie działo na „pół gwizdka”), cena z montażem około 15 000. Od samego początku piec od czasu do czasu potrafił się zawiesić co wymagało powtórnego uruchomienia, bez jakiś innych objawów awarii. Z czasem problem ten był co raz częstszy aż w październiku ubiegłego roku nasilił się do tego stopnia, że zadzwoniłem do serwisanta który od montażu dokonuje przeglądów kotła zgłaszając usterkę. Pan przyszedł, obejrzał i stwierdził, że piec trzeba wyczyścić co rozwiąże problem. Jak powiedział tak zrobił za co skasował 200zł i pojechał. Po kilku następnych dniach piec znowu się zaczął zawieszać zgłaszając usterkę 02. Kolejny telefon do fachowca z reklamacją, Pan znowu przyjechał popatrzył i stwierdził, że piec trzeba wyczyścić „bardziej”. Czyli tym razem kocił został rozkręcony mocniej i przepłukany Kamixem. Oczywiście po kilku dniach piec znowu się wyłącza zgłaszając tą samą usterkę. Kolejny raz dzwonię do fachowca, który nie bardzo wie jak usunąć awarię i informuje mnie, że musi zasięgnąć rady w Firmie Vissman. Prosi o cierpliwość i obiecuje odzwonić, po kilkunastu dniach ja dzwonię do fachowca, fachowiec znowu prosi o cierpliwość, mi ja kilkanaście dni i nic. Po kilku następnych telefonach z mojej strony, fachowiec znajduje rozwiązanie problemu upierdliwego klienta i przestaje odbierać moje telefony. Dzwonię więc do Firmy Viessman, z reklamacją pracy serwisanta i tu niespodzianka, Pan który dokonywał rocznych przeglądów kotła i kasował co roku 200zł za przepłukanie kotła, nie jest serwisantem Viessmana tylko autoryzowanym instalatorem, więc jego znajomość kotłów jest ograniczona a Viessman nie może odpowiadać za jego kompetencje. Po uzyskaniu tej informacji otrzymałem telefon do serwisanta –serwisanta firmowego znającego się na rzeczy. Nowy Pan serwisant-serwisant, przyjechał popatrzył i zawyrokował – piec trzeba wyczyścić. Po kolejnym czyszczeniu zaworków ,dolotów przelotów etc. Pan skasował 150zł a ja mam najczystszy piec w okolicy. Co z tego, jak piec i tak nastepnego dnia się zawiesza zgłaszając usterkę 02. Po kolejnej reklamacji następuje wsłuchanie się w pracę kotła i diagnoza. Prawdopodobnie któraś z pomp nie działa prawidłowo co powoduje przegrzewanie pieca i jego awaryjne wyłączenia. Trudno jednak sprecyzować która to pompa ( jedna kosztuje 1000 druga 300zł) i czy to jest na pewno to. Czyli wiem, że nic nie wiem i czekam na rozwój wypadków. Faktycznie oprócz tego , że piec wyłącza się co raz częściej czasami 3 razy dziennie dochodzą nowe objawy. Wrzątek w kranie temperatura na piecu 95 stopni wiec sam go wyłączam, żeby go nie rozsadziło. Na wyświetlaczu pojawia się nowa usterka F2 a po powtórnym uruchomieniu usterka OD i komunikat „pompa ładowania wyłączona”, piec nie grzeje ciepłej wody użytkowej. Hurrrra kocioł się popsuł na dobre, teraz będzie można wymienić uszkodzoną pompę i wszystko wróci do normy. Dzwonię zadowolony po serwisanta-serwisanta ale tu niespodzianka, moja radość była przedwczesna, pompa działa a serwisant nie ma zielonego pojęcia dlaczego w normalnym trybie kocił nie grzeje wody (po uruchomieniu funkcji PARTY mam ciepła wodę w kranie). Prawdopodobnie jest temu winna „płytka”, ale pewności nie ma. A ile ta płytka? No tak około 700zł. Ponieważ, co do płytki są to tylko podejrzenia serwisanta-serwisanta, więc Pan umawia się ze mną, że skonsultuje się z Fabryką i po uzyskaniu dodatkowych informacji wróci usunąć awarię. Tak mija kolejny miesiąc a telefon milczy. Piec działa jak chce, jak chcę mieć ciepło to muszę pamiętać by sprawdzić czy się nie zawiesił, jak chcę się umyć muszę włączyć funkcję party. Puenta – Vissman to prawdopodobnie całkiem dobra Firma a ja mam pecha. Tylko po co dałem tyle kasy za markę z „górnej półki’ kiedy porównywalne piece mogłem kupić dwa może nawet 3 razy taniej. Wszyscy, którzy planują zakup kotła powinni się dwa razy zastanowić , czy jest sens kupować najdroższy model na rynku bo wysoka cena nie jest gwarantem wysokiej jakości czy fachowego serwisu. Ja w każdym razie takiego błędu nie popełnię drugi raz. Na wiosnę planuję wymianę kotła na turbo, koszt z zasobnikiem około 3500 (nie mam podłogówki – kondensat był wynikiem podpowiedzi „wujka dobra rada” bo będzie oszczędniej). A gdyby ktoś jednak bardzo chciał mieć piec Viessmana to na wiosnę będę swój sprzedawał, każdą cenę powyżej wartości złomu przyjmę z zadowoleniem. Tomek T