co do zalania to sprawa jest trudna, nas też to spotkało, w tym stropy na piętrze, u nas suszy firma dry-pol mają odziały w Polsce, polega to na tym że z powietrza odciągają wilgoć specjalnymi dmuchawo lodówkami, do tego wentylatory nawiewające powietrze na mokre miejsca, no i odwierty w posadzkach do których podłączone są pompy tłoczące suche powietrze, kilkadziesiąt litrów wody dziennie się zbiera, ale sporo to kosztuje i nie działa jak jest w budynku zimno, powinno być 17-19 stopni, jak nie macie ogrzewania to pomyślcie o tym na wiosnę, jak będzie pod posadzkami zbyt wilgotno to się zakisi, bakterie i grzyby węjdą wszędzie, zresztą poszukajcie w sieci można o tym poczytać, a co do firm suszących jest ich pewnie więcej, ta była blisko nas i dała dobrą cenę. Współczuję problemu, bo wiem w czym rzecz.... a cha nie przejmujcie się bzdurami o zagęszczaniu się gruntu etc. grunty lekkie takie jak piaski mają większą nośność właśnie wówczas gdy są mokre, wystarczy przypomnieć sobie zabawy na plaży, na mokrym brzegu stopy się nie zapadają, na suchym tak, to co się zapadło jest wynikiem niezagęszczenia miejsca wykopu pod przyłącze. To nie tylko moje przemyślenia /te o większej nośności gruntu mokrego/, ale wnioski z opinii biegłego, który opiniował zawalenie się budowli po obniżeniu wód gruntowych. Może można zrobić takli proces suszenia samemu, odwiert wentylator kanałowy itd. aczkolwiek te pompy u nas tłoczą powietrze z dość dużą siłą, no i wilgotność wewnątrz z 95 % zjechała do 30%, więc to co jest tłoczone pod posadzki naprawdę suszy, bez osuszacza trudno to osiągnąć, pewnie łatwiej w zimnie ale nie bez ogrzewania. pozdrawiam Grzegorz