witam,
Mam ten sam problem. Wyjeżdżam na działkę, która graniczy z lasem i na której często mozna spotkać różnego rodzaju zwierzaki, którymi zaczął sie interesować mój maluszek. O ile żaba jest dla niego bee (przynajmniej mam pewność ze nie wskoczy do oczka wodnego w pogoni za zielonym stworkiem), to żmije, padalce i zaskrońce wzbudzają jego zachwyt i zaciekawienie. Zwykle zaczynamy wizyty od dokładnego koszenia trawnika, ewentualnenie grabienia zakamarków do których może sie dostać ciekawski brzdąc. Problemem jest kompostownik, tam najczęściej można spotkać żmije wygrzewające się na ciepełku - ten teren jest dla niego zakazany, również ze względu na odpadki, które z pewnością lądowałyby w buzi. Został jeszcze żywopłot z tui, w którym parę razy spotkałam "wężowatego", na szczęście zawsze okazał się on zaskrońcem , który był równie zaskoczony i przestraszony jak ja. Żmije przeważnie lokują się w trawie lub kompostowniku - tak przynajmiej zaobserwowałam w ciagu 10 lat korzystania z działki. Dla mnie problemem są obecnie "latające przeszkadzacze" typu osy, szerszenie, które "budują się" w najmniej spodziewanym miejscu, np. pod trawnikiem lub na tarasie.