Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

rebel82

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    33
  • Rejestracja

rebel82's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Sam jestem na etapie zakupu folii i narazie przychodzi mi do głowy takie "cuś": 1. Folia klejona taśmą dwustronną do profili . 2. Zakłady folii bardzo dokładnie zaklejone. 3. Z płyty GK tnę paski o szerokości CD60 czyli 60mm. 4. Szukam profili pod folią(wystarczy palcem przejechać po powierzchni i wychwyci się miejsca położenia profili). 5. Paski przykręcam wzdłuż CAŁEJ długości profili czyli tak jakbym zdublował profil CD. W tej sposób uzyskuje szczelinę rzędu 12.5 mm. Jeśli chcę większą to daję kolejny pas i mam 2.5 cm. I to wystarczy na szczelinę. Nie tworze ,żadnego rusztu krzyżowego ! Bo się nie da z pasków. Czyli wszystko to co na filmie..... Inny sposób: Po naklejeniu folii dubluję profil CD ale przykręcam go "plecami" do profilu spod folii. Na to przykręcam kolejny profil (również wzdłuż) ale już poprawnie osadzony (np.pchełkami po bokach) .Tutaj również nie tworze żadnej krzyżówki . Ale jak ktoś chce to można bo jest już takowa możliwość tylko na krzyzówkach łapałbym 4 pchełkami w kwadrat-będzie pewniej. Poza tym w miejscu pchełek nakleiłbym paski z taśmy ALu zakrywając łby (tak dla lepszego samopoczucia ) W tym przypadku szybciej uzyskuję żądany dystans przy okazji mniej kalecząc folię.Znacznie mniej ! Dodatkowo czasowo tez wychodzę lepiej tylko ,ze kosztowo już trochę słabiej ,bo generalnie w linii 1 profilu znajdują się aż 3 sztuki . Jest jednak moim zdaniem niezaprzeczalna zaleta robienia dystansu między folią a GK: 1. Teoretyczne odbicie fali promieniowania 2. Tworzy się pustka powietrzna z nieruchomym powietrzem ( o ile dobrze się przyłożymy do montażu) a co za tym idzie rośnie opór cieplny przegrody. 3. Tworzymy kanał montażowy dla przewodów (oczywiście wszystkie wejścia i wyjścia należy zakleić masą uszczelniającą i puścić w peszlu /te na 230V/ bo sygnałowe /anteny,światłowody,telefony i inne poniżej 24V/mogą być bez). Jest też minus jaki dostrzegam: 1. Zmniejszamy sobie kubaturę/powierzchnie o te kilka cm (dla niektórych może to być na wagę złota). Mnie to akuratnie nie przeszkadza bo zyskuję przestrzeń do prowadzenia przewodów bez uszczerbku dla folii oraz mogę kręcić do płyt drobne półki i oświetlenie nadtynkowe. 2. Niestety ale uzyskujemy też efekt pustych płyt.Czyli bo opukaniu będzie na pewno bardziej "głucho" niż gdyby wełna dotykała płyty. Efekt oczywiście nie będzie taki jak przy zupełnie pustych ścianach gdzie nawet ruszt dudni czasem... ale zawsze coś tam. Sposobów jest więcej .Każdy niestety niesie za sobą pewne dodatkowe koszty jak i czas potrzebny na wykonanie. No i każdy sposób niesie ze sobą ryzyko dziurawienia folii ..... Sposób musisz wybrać sobie sam .Ważne ,żeby efekt zgadzał się z zamierzeniem a i żeby folia była jak najmniej podziurawiona. Osobiście wychodzę z założenia ,że jeśli coś robić to z myślą o tym żeby w przyszłości ,o ile zajdzie taka potrzeba, można było coś przerobić (np. przenieść gniazda bo nie pasują,przenieść półki bo nie tu czy tam,założyć inne oświetlenie i takie tam) bez praktycznie uszczerbku dla folii.Wystarczy ,że raz już ja poszatkowaliśmy kręcąc dystans. ....się rozpisałem......
  2. W sumie sam jestem na etapie " drewniaka" i wpadło mi pewne rozwiązanie mianowicie na folię wiatroizolacyjną położyć ...folię kubełkową.Ma mnóstwo wypustek stanowiących dystans. Wytrzyma przy kręcenie każdego styro bez jakiegokolwiek uszczerbku. Tylko nasuwa mi się pytanie ..mianowicie czy folia ta nie zatrzyma całkowicie pary wodnej. Z jednej strony gdyby nie zastosować kubełków to sam styropian jest dość szczelny ale nadal dla pary jakoś tam przepuszczalny,potem minerał i farbą np.krzemianowa.Ale gdyby był dobrze przepuszczalny to by nie wymyślono ryfli. Z drugiej strony przecież para czy ewentualny kondensat ma być właśnie odprowadzony między kubełkami więc dalsze odprowadzanie pary przez styro jest zbędne...... Ktoś coś ? Co Wy na to ?
  3. Gładzią nie mocuję sie zadnych elementów Gładź służy do gładzenia,drobnego wyrównywania powierzchni i nie powinna byc grubsza niz 2 mm. Do mocowania narozników wszelkiego typu ( na płytach GK) powinno stosować się wszelkiego rodzaju maści proste gipsy szpachlowe np. Dolina Nidy ( wzięty 1 z brzegu).Nakłada się go równomiernie na naroznik ( nigdy punktowo) Zakłada się naroznik.To co wypłynie zaciaga sie pacą.Ale nigdy poza profil ! Nidę na tyle ciezko sie szlifuje ,że utrudni nam to zycie potem.Zaciaga się na tyle żeby pokryło cała powierzchnię naroznika.czasem z ubytkiem ok 1 mm. Ten 1mm uzupełnia się potem gładzią. Gładź ma wtedy dużo lepsza przyczepność do świeżego podłoża na bazie gipsu ( wcześniej zagruntowanego !),który dobrze "otulił" naroznik .Można oczywiście wyprowadzić cały naroznik w samej Nidzie ale wymaga to juz nieco wiekszych umiejętności w manewrowaniu pacą i równym nakładaniu masy by potem dopieścić powierzchnię jedynie drobnym papierem ,nie wkładając w to wiele siły. Wielu fachowców nawet główne gładzie wykonuja na Nidzie i to metoda mokrą ! Unikają szlifowania przez co klient nie musi latać ze ścierą i narzekać na ekipę ,która zasypałą go tumanem pyłu. Ale takie czynności wykonuja zazwyczaj ludzie ,ktorzy trudnia sie tylko i wylacznie gladziami i wyrownywaniem powierzchni,gdyz maja w tym bardzo duza wprawę. Ułatwiaja sobie wlasnie tym ,że 2 lub 3 warstwe ukladaja prawie na gotowo z pozniejszymi naprawde drobnymi poprawkami i niewielkim szlifem. Oczywiscie stosowanie gładzi ma swoje uzasadnione podstawy oć choćby większy komfort szlifu , ale nie każda gładz daje sie polozyc metodą "mokre na mokre" Niektore sie rozwarstwiaja pzy szlifowaniu. Tej wlasciwosci nie posiadaja GS.Sa za to bardziej sztywne ,maja lepsza przyczepnosc ale tez przez to mniej elastyczne.Bardzo dobrze "pracuja" w polaczeniu z siatkami i fizelinami.Dluzej za to schna poniewaz w przewazajacej czesci oparte sa na naturalnym gipsie ( skraca to czas wiazania ).Gladzie posiadaja w swej strukturze wiecej chemii (gipsy syntetyczne,modyfikatory)niz gipsu przez co ich obrabialnosc wydluza sie. Oparłem sie na Nidzie. Ktos inny polubił Cekol. Ktos inny Knaufa. Nie ma reguły ,każda osoba wypróbowała na swój sposób dany produkt i wyrobiła sobie o nim zdanie.Lepsze lub gorsze. Ale każdy produkt zastosowany zgodnie z przeznaczeniem i zgodnie z technologia wykonania spełni swoje zadanie. Jedyne dywagacje mogą wynikać z mniejszego komfortu uzywania.Jednemu zbyt szybciej twardnieje albo on zbyt wolno ukłąda. Nikt nigdy nie dojdzie do tego po czyjej stronie leży wina Tyle tylko prosze pamietac aby osoba wykonjaca zlecenie byla pewna tego co robi i nie uczyła sie u klienta. Niestety gro "fachowców" nie daje tego po sobie poznac ( bo i po co przeciez to klient wzial fachowca wiec musi on umiec ) i "probujac" nowy produkt u klienta mówią jaki on dobry.Potem sie okazuje ,ze nie jest to to co tzreba i poprawka goni poprawke. W koncu klient nie wytrzymuje i bierze kogos innego i albo znajdzie odpowiedniego albo trafi na kolejnego "ucznia". Na rynku jest tez gro osób - naprawde dobrych fachowców.Więdzą co robia ,biora za to odpowiedzialnosć i nie wracaja sie do klienta na poprawki .No chyba ,że na kolejne zlecenie.Ale czas oczekiwania czasem na odwiedziny takiej osoby to "długowieczność".czy sie oplaca?? Pewnie napewno ale to od klienta zalezy czy chce miec zrobione na wczoraj ( zatrudnianie desperatów ,u których terminarz jest pusty)czy zaplaci za jakosc. Bez urazy dla kogokolwiek.To tylko subiektywne spostrzeżenia. Dokładając odp na pytanie autora: to że, odpada (odpryskuje) gładz od naroznika: - naroznik zbyt mocno pracuje ( mozliwy brak spoiwa w tym miejscu pod naroznikiem - nic go nie trzyma ) - zbyt cienka warstwa gładzi nie związana z podłożem ( w tym przypadku alu) Co zrobić? na drugi raz przykleić na GS i wykończyc gładzią. A wtej chwili ubytek uzupełnić samym GS sprawdzając czy profil w tym miejscu nie sprężynuje.Jeśli tak dogiąc go mocno do podłoża.Zrobimy przez to wgłębienie.Odgiąć ostroznie końcem szpechelki profil i wcisnąć pod niego GS.Potem dociśnąć profil do podłoża poniżej lini gładzi i uzupełnić GS z lekkim naddatkiem (gips lub zaciągać).Poczekać aż wyschnie.Zeszlifować.Nie stosować gładzi w tym miejscu. Powierzchnia bedzie na tyle mała ,ze nawet papierem 240 to przeszlifuje sie z bardzo dobrym efektem.
  4. 1.Tak wyczyścić. najlepiej szczotka dopasowana do średnicy czopucha.W przypadku regulacji ciągu dostosować średnice szczotki do prześwitu w czopuchu na pełnym jego otwarciu.Szczotki sa dostępne w dość szerokim wachlarzu W LR lub w sklepach rzemieślniczych. 2. W zależności od konstrukcji kotła ( mozliwosci manewrów roznymi narzedziami) mozna uzyc szczotki lub skrobaka.Skrobak idealnie nadaje sie do skrobania pełnej grubosci warstwy smoły np. podczas rozgrzanego kotła.Wtedy blacha jest rozgrzana a warunki termiczne tez. Po ostudzeniu kotla w postaci cienkiej ( lub grubszej i popekanej) warstwy czesto trudna w usunieciu. Osobiscie samemu zrobilem sobie skrobak dostosowany wymiarami do wszędobylskiego gmerania w zakamarkach kotła tak aby usuwać drobny pył i sadzę. 3. - 4.Nie .Woda musi pozostać.nie dopuszcza do korozji płaszcza wodnego 5.Np. co do popiołu zdania są podzielone.Mozna zostawic go w popielniku na sezon letni lub wybrać. Zalezy to od warunków panujacych w samej kotłowni. czy wilgotnośc w niej wzrasta w sezonie letnim ? Np. wilgotne piwnice (ktore w okresie grzewczm samoczynnie sie osuszaja) czy suche pomieszczenia. Osobiscie ze wzgledu na to iz mam wilgotna piwnice pozostawie troche popiolu w popielniku.ma to na celu sciagniecie wilgoci jaka gromadzi sie w komorze kotła ( głównie para), Ze wzgledu na to iz pod popielnikiem nie mam warstwy płaszcza wodnego ( niektore modele kotłów tak maja np. jeden z Zębca) mogę popiół zostawić. Inacze bedzie jak bedzie płaszcz. Pozo\stawienie popiołu zwłaszcza wilgotnego moze przyspieszyc działania korozyjne blachy płaszcza. Co do zamkania kotła na okres letni równeiz zdania sa podzielone. jedni uwazaja ,że otwarty kocioł pomaga w schnięciu bo dziala naturalny ciąg, inni uwazaa to za destrukcyjne gdyz zawarta w powietrzu wilgoc dziala na blache kotla.Przy czym jesli kociol ma byc zamkniety polecam zostawic ten popiół i wymiesc go po pewnym czasie aby sciagnal ewentualna wilgoć. Takie moje małe spostrzezenia: Widze ,że niektórzy piszą ,iż kocioł czyszczą raz na jakiś czas.Czyszczą bo juz sie zrobila skorupa i niechce sama o wlasnych silach odpasc ? Osobiscie posiadam kocioł bez wyczystek z gónym spalaniem z poziomymi kanałami. Palę od góry i musze przyznać ,że jedyne co robie to zmiatam z półek pył zmiotką.Uzywam mojego skrobaka jesli musze usunac nalot na sciankach kotła. I robie to codziennie przed kazdym rozpaleniem kotła.usuwam wszelką sadzę i nie czekam aż się zgromadzi jej nadmierna ilość. Zajmuje mi to kilka dodatkowych minut ale naprawde nie wiecej niż 5.To naprawde skutkuje duzo lepsza wydajnosci kotła.A o mniejszym spalaniu juz nie mówiąc.
  5. LAST RICO: Dzieki za odpowiedź.Dmuchawę mam najzwyklejszą firmy MM Plus( chyba standard dla kazdego sterownika).Zrobiłem na niej regulacje przepływu powietrza ale słuzy mi ona jedynie do rozpalania bo wiem ,że musialbym ja zostawic nieco uchylona jakby miala mi dawac ciag a wtedy wiem że temp. może wzrosnąć niekontrolowanie (miarkownik swoje a dmuchawa swoje)a zatykac jej nie ma sansu podczas pracy bo ją spalę. Zaprawa szamotowa "nie trzyma" sie w zwielu przyczyn: 1. Wcześniej zasmolona powierzchni nawet po zebraniu smoły i oczyszczeniu jest skuteczną powierzchnią antyadhezyjną nie pozwalającą na "przyleganie" zaprawy.Po za tym aby jaka kolwiek zaprawa sie "trzymala" musi z podłożem związać. Więc nawet jeśli zrobiłbyś to na kleju do kafelek ( nie zalecam ) ( z pkt. widzenia budowlanego) gdzie siła klejenia i lepkości jest duzo wyższa nie ma szans na to aby związała z zasmołowana powierzchnią. Zaprawy tez nie wiążą na podłożach tłustych ( np. sadza ).Po za tym zaprawa szamotowa słuzy raczej do wiązania ze sobą elementów szamotowych gdzie stanowi wypełnienie odporne na wysoka temperaturę. 2. Powierzchnia z która chcesz aby zaprawa się "związała" musi byc chociaż nieco porowata. Blacha kotłowa jest prawie "idealnie" gładka ( nie próbuj czasem jej nacinać ;P). To tak jakbyś chciał na ścianie betonowej połozyć nowe tynki.Nie ma szans bez wcześniejszego odpowiedniego przygotowania takiej powierzchni ( może się i uda ale po pewnym czasie cuda sie dzieją - puchnięcie,spekania powierzchniowe itp). Ściaany ceglane to inna bajka.Nawet beton zbrojony (żelbet) posiada żebrowane pręty zbrojeniowe w celu zwiekszania przyczepności mieszanki betonowej. Po za tym chcesz ze soba zespolić dwa różne elementy (zaprawa - metal o duzej powierzchni i gładkości)o różnej rozszerzalności cieplnej. Blacha poddana wysokiej temperaturze "pracuje" ( nie mylić z żelbetem gdzie beton stanowi osłone dla matalu przy wysokich temperatuach - na jakiś czas oczywiście - ognioodporność a prety przejmują naprężenia rozciagające) i nie pozwoli na to aby zaprawa na trwałe związała.Oczywiscie blacha kotłowa bardzo dobrze znosi wysokie temperatury.Stworzą sie dwie osobne "konstrukcje" pracujące inaczej w wysokich temperaturach i jesli zaprawa zwiąże z cegłami to i ak powstanie za chwile szczelina miedzy blachą a cegłami. Dlatego zapraw a szamotowa bardziej zalecana jest do budowy pieców kaflanych bo jako "całośc" tworzy niezłą konstrukcję. To tak jakbys zbudował z cegły mniejszy dom a praktycznie w pełni ognioodporny i akumulacyjny).Tak tutaj w parze nie pójdzie blacha z kilkoma cegłami na szamocie.Trzeba zrobic to na sucho A szczelina sie nie przejmować bo i tak powstanie jakiej bysmy zapraw nie użyli. Jak będziesz kiedys w markecie typu casto leroy itp. spójrz na "kozy" - małe,okrągłe piecyki metalowe ale te bardziej wypaśne - z szamotem w środku. Żaden z nich nie będzie miał cegieł na zaprawie. Z blachy ( na etapie juz produkcji) wystaja odpowiednie "wąsy" które po włożeniu cegły są zaginane i wten oto sposób cegły "przylegają na suchu" do metalu. Gdyby istniały zaprawy odpowiednie to producenci pewnie by je zastosowali.A tak wszystko na sucho i mechanicznie trzymane. Na dzień dzisiejszy sam mam przewymiarowany piec więc bedę musiał go zmniejszyć cegłami tylko po to aby zwiększyć w nim temperature nie zmuszając do zwieksznaia temp. na instalacji.Nie chodzi mi tutaj o zawór 3-4D.Tylko o zwiekszenie temperatury w wyzszych partiach kotła w samej komorze.Spód kotła bedzie chłodny przez co woda aby sie podgrzać do zadanej temperatury zrobi to dopiero nad cegłami i będzie miała krótsza drogę na to i aby doszła do odp. temp. na tak krótkiej drodze kocioł bedzie musiał utrzymywać wyższą temp. na odcinku blachy. Odizoluje poprostu warstwe żaru od blachy nad rusztem przez co woda zmniejszy swoja temperature a co za tym idzie miarkownik dłużej podtrzyma dopływ powietrza aby zwiekszyć temperature w komorze.Po za tym zmniejszając nieco komore zasypową bedę zmuszony ( aby zachować te sama objetość zasypu) do tego aby usypac ją wyżej przez co jezyki ognia dotrą do wymienika poziomego.Bo w tej chwili od żaru do płyty wymiennika jest ok 40-50 cm.Z ogledzin wygląda na to ,że to za mało bo nad wymiennikiem blacha jest chłodna i ma temp. wody przez co robi mi sie smoła w tamtych partiach. Ten akapit chcialbym aby wziął pod lupę ktos mądrzejszy ode mnie z TC i moje domysły.U mnie TC i mechanike płynów dosłownie "zaliczyłem" wiec niewiele pamiętam a obecnie nie siedzę w tym temacie.Do tych przedmiotów wyznawałem zasade 3Z (zakuc zdać zapomnieć).Ale jak widać życie weryfikuje. Mój plan wstawienia cegieł jest nastepujący: ( gadanie a efekt czasem nie ida w parze ) ale ja najpierw mam plan a potem działam.jak nie idzie - zmieniam plan .Jak cos musze wykombinować: kupuje cegły ( tu chyba nie musze kombinowac ) Sztukuje je zgodnie z wymiarami paleniska. Najpierw bok naprzeciw legły od drzwiczek a potem boki ,które bedą podrzymywać. W każdej cegle na srodku zrobie otwór na wylot a dodatkowo od strony blachy zfazuje do srodka aby główka sruby sie zchowała. Wezme płaskownik lub gruba bednarke ,ponawiercam w tych samych miejscach i ześrubuje takie "panele".Nie beda mocno skrecał bo mi popękaja cegły.A sruby pod wplywem temperatury będa i tak biegać.Najpierw włoże na sciane naprzeciw paleniska a pote wloze panele na boki. Wtedy jesli panele boczne będą mi wpadac do srodka to albo zespawam ( dosłownie chwycę) płaskownik boczny z tym naprzeciwległym albo poprostu pozaginam wąsy z płaskowników i chwycę śrubami. Założenia niby proste ale wiem ,że rzeczywistość może byc inna. W niedziele bede kombinował. Teraz małe pytanie : czy mam obkładać całe palenisko na dnie czy tez np. tylko jedna ściankę lub dwie aby drastycznie nie zmniejszyc wydajnosci pieca. I drastycznie nie zwiekszyc zuzycia opału.W koncu żar wogóle nie bedzie sie stykał z blachą i aby piec podniosl temp musi wiecej spalic przy tej samej pracy gdyby był bez cegieł. Chyba że palenisko obłoże całe ale np. połową wysokości cegieł. NA miarkowniku mam zadane 65 st. i woda wyjsciowa ma równiez 65-66 stopni.ALe ta smoła,ta czarna powierzchnia żaru i lekki dym mnie irytują i nie daja spokoju. Dojscie powietrza wtórnego praktycznie nic nie daje.Czuć jak "ciagnie" ale sie nie zapala wogóle:( Czy KPW załatwi sprawę?? Mam obawy przed utrata gwarancji za ingerencje w drzwiczki. jakieś śruby trzeba zrobic przeciez.
  6. Tez mam problem z faza koksu i ciemnym wierzchem wyglądajacym jak popękana skorupa Marsa a w "rzekach" lawa.czasem sie dzieje tak ,ze wierzch całkiem ciemnieje aż piec zejdzie z temperatury .Wtedy otwiera PP i po czasie widac płomienie. Ale w miedzy czasie jak otwieram drzwiczki wyczystne ( zmniejszam ciąg tym samym) to widze jak dym leci do komina i tym samym w oczach pojawia sie smoła.Choc ta smoła nie jest taka "czysta".próbowałem ja zdrapac pogrzebaczem ( czyli tym co miałem pod ręką) ale jest ona twardo-plastyczną powłoką choc jednocześnie intensywnie czarną. Przy wybieraniu popiołu z rusztu na ściankach mam jasny nalot.Sadzy nie mam prawie wogóle. Może to za sprawą SADPALU. ja czyszcze piec za każdym razem! Po "przebojach" ze starym piecem i nalotem na scianach teraz dmucham na zimne. I to mi sie opłaci. Wiem ,ze kazdy milimetr (1 mm) nalotu na ściankach to zwiekszone zyzycie opału o 5% ! Wymiatam z komory wyczystnej zwykłym śmiatkiem a to co widze to bardzo drobny czarno szary pyłek. Tylko na poziomym wymienniku bezposrednio nad paleniskiem mam trudny do usuniecia "baranek". Po wygasnieciu pieca praktycznie nie do usuniecia. Chyba ze jak sie pali i jest rozgrzany to mozna cos poskrobac. Mysle ze to za sprawą tego ,że pierwsze dwa rozpalenia roilem smetoda standardową czyli rozpalka a na to węgiel.Smoła gotowa.Pozosalo na sciankach i teraz przy kazdorazowym rozpalaniu pojawia sie jako czarne miejsce z tym ,ze nie powieksza swej grubosci. W nawiązaniu do czarnego koksu i braku płomieni. Wiem ze PW ( mam takie obrotowe "słoneczko z dziurkami" ) gwarantuje dopalenie gazów i jak otweiram drzwiczki to pojawia sie płomien. Jak przysłonie za duzo PW to potrafi mi ciąg z PW zdmuchnac płomienie lub poprostu zanikną z powodu niedostatecznej ilosci powietrza i zaczyna lekko dymic. Nachodzi mnie pytanie czy zwiększając szczeline PW nie naraze na zbytnie podniesienie temperatury? Po zwiększeniu ciągu w kominie (byłem niestety zmuszony wyjsc na dach - i uzyc szczoty - tyłek wywiało jak diabli a nogi sztywne z skurczonego trzymania się powierzchni dachu) musze w tej chwili redukowac na czopuchu bo temperatura mi szaleje. W czesniej pytalem sie o ustawienia miarkownika i z tego co zauwazylem zrobilem to dobrze poniewaz po dojsciu pieca np do okreslonej temperatury łancuszek jes naciagniety a klapka jest zamknieta. Nie pozostawialem 1 mm luzu poniewaz ona fabrycznie ma male niedociagniecie w postaci tego 1 mm. ustawienia na miarkowniku np.65 st.A na piecu mam prawie 85 st. Czujnik temperatury wody wyjsciowej rejestruje temp. ok 80-82 stopni.Czujka znajduje sie na rurze ok 50 cm od pieca. Te 2-3 stopnie roznicy usprawiedliwia nie ocieplenie jeszcze instalacji ( na dniach do zrobienia) wiec traci sie tu i ówdzie ( choc moze w tej sytuacji to dobrze bo gdyby była otulina to piec dawno by mi wyfrunął) a tak choc troszke energi ucieka ogrzewajac mi piwnice.Ale wiem ze nie o to chodzi. Dltaego tez na czopuchu musialem nieco (nie za duzo) zredukowac tak aby nie pojawiał sie czad. Tylko co z tym PW .czy ustawiac go tak ażeby widać było ,że sa płomienie ? ( minimalnie aż się zapalą ?i Tak zostawić?Bo w inych przypadkach to gasnie jednoczesnie dymiąc albo sa zdmuchiwane. Zas sie rozpisałem ......
  7. Witam. Ja mam Przepływowy ogrzewacz SIEMENS od prawie 17 lat jeden i ten sam. Dość stary model ale niezawodny. Mam świadomość ,ze sprawność tego urządzenia zmalała już ale.....działa nadal anowego nie będę kupował bo na razie na 3000 to mnie nie stać ,żeby wywalać w coś co jeszcze pochodzi z kolejne 10 lat.(odpukać). Napędzany jest hudraulicznie tzn ma przepone ,któa sie włącza i wyłącza przy odkeceniu kurka.Zaleta tego tpu sprzetu jest to ,że mam ciepłą wodę po odkeceniu kranu bez schodzenia do pieca,palenia ,kurzu,brudu.Minus to taki ,ze musi byc blisko poboru wody bo straty na odcinku moga zniweczyć temp.jaka chcem osiągnąć ( chyba ,ze zastosuje sie pompe ale po co pompa do przepływu?).osobiście mój sprzęt znajduje się ok. 90cm od prysznica i 80 cm od umywalki.Jest tez podlączony do zlewu w kuchni ,zaściana z łazienki ale odleglosc jest juz prawie 2 metry i zanim opłucze garnuszek nawet nie poczuje cieplej wody apodgrzewacz sie niestety i tak wlaczy,wiec podgrzeje ale tylko rurki.Więc w kuchni zakupiłem DAFI 4.5 KW pod zlewem i taje rade.Przy tym wydajnosc wody jest mniejsza ( mechanizm hydrauliczny - wlaczany cisnieniem wody po odkreceniu kurka) a do mycia garów hydrantu nie potrzebuje ( osczednosc na wodzie) U mnie z wydajnoscia: Mierzyłem bardzo prozaicznie.Wziałem słoik 1 litrowy i zmierzyłem w jakim czasie naleje do pełna ,poczym przeliczyłem KW. 2,5 min kapiel kosztuje mnie 1 kWh. Moj ogrzewacz ma 12 kW. Przepływ wody to około 25 l/min ( przy max odkreconym kurku - woda nawet ciepla) -więc sporo ale przy kapieli tyle nie zuzywam.Przy pełnym odkręceniu kurka pod prysznicem da sie umyc. Przy nieco skreconym mozna sie poparzyć. Osobiscie lata doswiadczenia na tym sprzecie sprawily ze nie mieszam z zimna woda.Poprostu reguluje przeplyw na cieplej wodzie. Na razie szukam oszczednosci i chce kupic bojler aby grzac wode zima przez piec CO.latem zamierzam korzystac tylko z przeplywowego. Zainstaluje zawory pod ogrzewaczem i odetne przejscie wody przez urzadzenie jesli bede korzystal z bojlera. Do tego mala pompka 4m (bedzie tloczyla wode z piwnicy jedynie na parter - roznica wysokosci moze z 0.5 m) i mam ciepla wode na bierzaca.Oczywiscie nie chcialbym aby pompa chodziła cał czas i robiła mi z instalacji "podłogówke" - kilka metrów przebiegnie mi w podłodze.Więc zastanawiam sięczy może nie zrobic osobnego włącznika pompy u góry i gdy pójde się myć poprostu włącze pompe...chyba ,ze wlacznik czasowy ale wtedy pompa chodzi caly czas... jak myślicie ? Pozdrawiam M
  8. http://www.instalacjebudowlane.pl/4215-26-76.htm "Regulacja Regulacja polega na zmianie długości łańcuszka: - ustawić pokrętło na 60°C - rozpalić w kolte, otwierając ręcznie drzwiczki ciągu kotła Kiedy temperatura wody osiągnie 60 st i ustabilizuje się należy umocować łańcuszek na drzwiczkach ciągu kotła, w taki sposób aby przy napiętym łańcuszku drzwiczki pozostały uchylone na około 1mm (nadmiar łańcuszka można odciąć)" Czyliw widac ,że powinienem zostaic szczelinke.....
  9. Tak oczywiście z klapki PW ssie i to słychać.Czopucha ani na chwilke nie przymknąłem. Jest ustawiony na godz. 12 (czy 6 jak kto woli). te +/- 5-10 stopni dzieje sie na początku we wczesnym okresie rozpalania. Po 2-3 godzinach tamperatuta sie stabilizuje i wynosi +/- 1 stopnień anajczęściej jest równa zadanej.Przy czym oczywiście mam swiadomość ,że regulująć miarkownik robi sie to recznie i naturalnym jest wystepowanie błędu w samej regulacji jak i bład jes na samym urządzeniu-tolerancja (fabrycznie ) .Mniejszy badz wiekszy.Więc jesli mi pokazuje pozniej wlasnie roznice 1 stopni to mysle ze nie jest zle acz kolwiek bede dazyl do tego aby to jak najbradziej zblizyc. Co do sposobu rozpalania: Umieściłem dmuchawe z tyłu pieca ( fabryczny otwor na to) .Zrobiłem klapke domykajaca i podczas rozpalania ja zalaczam otwierajac klapke aby dmuchawa miala z czego ssac.Po rozpaleniu zamykam dmuchawe.Sprawdzałem obszar wokół dmuchawy swieca i ani drgnie wiec sadze ze fałszywego ciagu nie daje . ]Co do tego ze miarkownik ustala sobie sam szczeline....czy w takim razie moze sobie ustalic całkowite zamkniecie ?? I odciecie dolnego powietrza? Bo jak to robi to widac przez otwor PW ze ogien zanika badac zdmuchiwanym przez PW a od spodu sie dusi...stad tez moja sugestia sruby pod klapka i uchylek ale zastosuje sie do rad i zmniejsze porcje paliwa.na dzien dzisiejszy paliło sie min 13-14 godzin.Wczoraj wyciagnalem 18 godzin na jednym zasypie ( 12 łopat piaskowych - ok 20 kg) Piec Altech pallad 15 kW.Dom o powierzchni 75 mkw. W przyszlosci ( w tym roku) podpiecie bojlera i podłogówki. Jak narazie utrzymuje na piecu temp ok.70 stopni. Pozdrawiam
  10. Tak jak przedmówcy. Naciąć co 2-3 cm rowki nie głębiej niż 2-3 mm ponizej włąsciwej sciany ( przy nacinaniu nigdy równo nie natniesz chyba ze bruzdownica z jedna tarcza i regulowana głębokoscia ) i jesli masz ( moze byc nawet chinczyk) młotek pneumatyczny firmy topex za 199 zł ktorym wykujesz to i moze nawet w przyszlosci powiesisz kilka obrazków. Zaoszzcedzi Ci czasu i nerwow przy zmudnym podkuwaniu.Proponuje maszyna 125 mm.Bezpieczniejsza w manewrowaniu na drabinie a przy rowkach kilku milimetrowych w zupelnosci wystarczajaca.Tarcza do ciecia betonu segmentowa ------ NIE CIAGŁA ! Inna mozliwosc tarcza scierna do betonu ( chyba ja widzialem w tym poscie na foto) . Ale chyba mniej pylu bedzie z samego ciecia i kucia
  11. Mam pytanko: Po zastosowaniu wszelkich instrukcji tzn. spalanie dolne ( zapalne od góry) , wyrzuciłem dmuchawę , zastosowałem miarkownik ciagu pojawiły się pewne wątpliwości tzn: Czy powinienem zostawiać pewne niedociągnięcie na klapce (lekki uchył) np stosujac blokadę - srube aby zapewnic ciagły przepływ powietrza i co za tym idzie ciagłe spalanie ? Mam obawy ,że przez to wzrosnie niekontrolowanie temperatura.Jednakze miarkownik zamyka calkowicie klapke gdy dojdzie do zadanej temp. Ale przy zamknietej klapce dolnej i otwartej klapce gorne (powietrze pierwotne) zaczyna mi dymić .Nie jest to dym czarny i smrodlawy ale lekko szary .Pomimo to w górnych partiach kotła część wymiennika pojawiła się smoła.Mam swiadomosc ,że byc moze tamte partie są chłodniejsze ale jednak. Na kotle temp. w przedzxiale 60-70 stopni.W samym palenisku smołe widać ale czysta czarną i ....twardą nie dajaca sie usunac. Mam obawy ,że warstwa zacznie narastac i bede mial w przyszlosci problemy. Poradzcie jak ustawiac miarkownik i co zrobic aby nie dymiło i nie produkowalo smoly. Stosuje SADPAL w dwoch miarkach w warstwach w zasypie. Na dzien dzisiejszy jestem i tak bardzo zadowolony z efektów dolnego pelania gdyz tempertaura jest bardzo stabilna9 waha sie w przedziale +/- 7-10 stopni od zadanej w porownaniu z dmuchawa ale ta smola nie daje mi spokoju. Ze starym piecem przyzylem koszmar i teraz na zimne wole dmuchac. Mozna prosic o porade ? Pozdrawiam Mariusz
  12. Drogi Last Rico ... Miałem problemy z nowym piecem wczoraj 1 raz uruchomionym.Poczytałem twoje posty i postanowilem ,że tak zrobie. Zastanawia mnie jeszcze jeden fakt. Z natury jestem osobą drążacą temat więc będe dążył do tego aby jak najlepiej usprawnic ten proces. Otóż jestem na etapie miarkownika i dolnego spalania w piecu "górniaku".Po tym jak mialem dmuchawe i sterownik ( ktory teraz słuzy tylko do pracy pompy i pokazywania temperatury wody ) (poczytaj link ktory zalaczylem am wszystko opisałem bardzo dokladnie). Interesuje mnie aby moze zastosować innego typu sterownik tzn .np PID z dokladna regulacja obrotów i wylaczeniem przedmuchów po np 10 stopniowym przekroczeniu temp. zadanej. Obecny sterownik jaki posiadam jest tego typu: http://allegro.sterowniki-co.pl/eco-grafik.jpg mój jest bez mozliwosci podlaczenia termostatu pokojowego. Otóż posiada on 30%-100% sile nadmuchu dmuchawy zwiekszana co 10%. Mysle ,że jest to zbyt sztywna regulacja i nawet jak dam na 30 % to jest to za duzo a po wylaczeniu dmuchawy ciąg przez przepustnice jest za duzy. Myslalem tez aby załozyc dodatkową regulacje na sama dmuchawe ale nie wiem czy nie zmieni to jej wydajnosci i poza tym czy nie bedzie sie meczyc. Myslalem o czyms takim: http://www.aukcjoner.pl/gallery/001847845-.html#I1 Posiada on blachę z mozliwoscia regulacji przeplywu powioetrza. Myslalem zeby moze zamiast tego miarkownikauzyc tej dmuchawy ale z zastosowaniem tej regulacji zmniejszajac przeplyw powietrza chociaz nadal bede to robil doswiadczalnie az nieznajde odpowiedniego ustawienia. Co o tym sadzisz ??? Lepiej zainwestowc w PID czy w te regulacje ?? Co da lepsze korzysci? Pozdrawiam Mariusz
  13. Moim małym skromnym zdaniem. Dzrwi jeśli by były walnięte montazysta ma obowiazek o tym powiedziec i uczulic klienta o rezultacie po zamontowaniu (chyba ze jest laikiem i nie wie jaki bedzie efekt).I to klient ponosi wtedy odpowiedzialnosc jesli sie zgodzi na zamontowanie a nie firma montujaca. Jesli tego nie zrobila no to tylko reklamacja.Bo nie da sie nie prosto zalozyc drzwi.One poprostu musza byc zalozone prosto.Piony i poziomy. Jeśli futryna ma grubość równa grubości sciany i z pionu wychodzi ze np u gory bedzie odstawalo.Sory winetu.Ma odstawac.Najwyzej sie pomysli jak to zamaskowac lub inaczej obrobic ,ale nie isc na latwizne i zwalac na piony scian bo wiadomo ze kiedys robiono jak robiono.A teraz firma zebrala kase i poszła w tango.Spotykam sie czasem z takimi odchyłakmi ze głowa mała.A pomimo to udaje sie zamontować drzwi i pracuja prawidłowo.To nie komuna ze nie ma materiałów. Jak sie pomysli troszke to mozna znalezc na rynku odpowiedni material ( listwy drwewniane,styropianowe,plyty KG - w zaleznosci od sciany i wielkosci odstawania). Jeśli natomiast drzwi sa osadzone prosto i we wnece drzwiowej wychodza na krzywe (wizualnie).Rowniez sory winetu.Sciany sa krzywe a drzwi prosto.Ale to usprawiedliwienie jest do przyjecia.ALe nie odwortnie.Ze sciany krzywe to drzwi tez. Jakbym miał montować drzwi według scian to juz dawno poszedłem z torbami.
  14. rebel82

    Wykończenie płyk K-G

    Jeśli płyty są równo położone ( płaszczyznami ) wystarczy tylko na połączenia i wkręty ( jesli sa na stelazu).jesli na kleju - kładź klej na całej długości łączenia.Potem wystarczy siatka ( lub flizelina) i gips szpachlowy.Ptem mozna położyć minimalna gładź i zeszlifować do równego.Papierem 180 i jest na cycuś.Można użyć gotowych mas juz z włóknami ale ..nie stosuje tego Tapeta z włókna szklanego (np.gładka)......przeciez pekniecia wyjdą tylko na łączeniach więc na całej powierzchni nie ma sensu.Dodatkowy koszt,robocizna i czas.Jak zostanie tapeta żle położona , trzeba będzie ją niwelować. Znowu dodatkowe koszty materiału i nakład pracy. Jęsli zdecydujesz sie na fakturowaną tapetę to wystarczy przetrzec papierem 80-100 zagruntować i kleić i oczywiście kleic mijankowo.Łączenie płyty wypada mniej więcej w środku arkusza tapety.Jesli płyty bedą połozone bez dokładności płaszczyzn to nawet tapeta nie pomoże aby wyrównać "załamania".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...