Jestem szczęśliwą posiadaczką wiejskiej chałupy na 14 arowej działce. Z obydwu stron działki mamy sąsiadów. Nic nie zakłócałoby nam weekendowych i urlopowych wyjazdów, gdyby nie to, że wścibski i złośliwy sąsiad regularnie "projektuje" nam ogród. Krzewy ozdobne (rosnące do wysokości 1,5 m) posadzone 1.5 m od płotu rosnące naprzeciw ławeczki sąsiada regularnie od 10 lat schną (pozostałe nie), gdyż zasłoniłyby widok na naszą działkę i następną. Nie czuję się komfortowo, jak członkowie trzypokoleniowej rodziny prawie dyżurują i nasz każdy krok jest obserwowany. Ponadto sąsiad 1 m od granicy postawił budynek murowany przykryty dachem jednospadowym bez rynny, oczywiście spad jest w kierunku mojej działki. Hoduje tam świnie, które emitują zapachy wiadomo jakie. Nie chcę się kłócić z sąsiadem, gdyż nie mieszkam tam na co dzień, ale znowu po zimie 2 krzewy "wymarzły". Poradźcie jak dyplomatycznie rozwiązać problem. Z góry dziękuję.